Kolejna podróż. Tym razem w dobrze mi znane rejony - czyli do mojej siostry do Nicei. Choć wyjazd nie jest taki "zwykły" jak zawsze, bo pierwszy raz jedzie ze mną M. Samochód pełen. Oprócz mnie i M. jedzie jeszcze moja mama i K. oraz Łezka. Podróż mija spokojnie i bez żadnych przeszkód na drodze. Tak jak zazwyczaj zatrzymujemy się na Przełęczy San Bernardino w Szwajcarii, żeby trochę popodziwiać piękne widoki. W tym roku do Nicei jechaliśmy przez centrum Bregencji, wzdłuż Jeziora Bodeńskiego, bo nie chciało nam się kupować winietki na Austrię. Powrót już był "normalny", czyli autostradą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz