środa, 21 stycznia 2015

Droga do Las Vegas i Death Valley

 

Rano zadzwoniła do mnie A., że już dojechali. Jutro o 10 mamy spotkać się z nimi w ich hotelu. Będą mieszkać, podobnie jak ostatnim razem w Stratosphere.

Dzisiejszy dzień upłynął nam w całości na drodze do Las Vegas. Z LA wyjechaliśmy o ósmej rano. Od razu doceniliśmy zalety dodatkowego pasa ruchu na tutejszych autostradach, dostępnego tylko dla samochodów, w których są dwie lub więcej osób. W godzinach porannego szczytu, nawet tutejsze sześcio i więcej pasmowe autostrady całkowicie się korkują. My na szczęście jechaliśmy sobie skrajnym lewym pasem (carpool only), normalnym tempem i dość szybko udało nam się wyjechać poza LA. Normalnie droga z LA do Vegas zajmuje około 4 godzin. Jednak my postanowiliśmy jeszcze po drodze zwiedzić Dolinę Śmierci. Już sama droga do parku narodowego Death Valley była piękna i co chwilę zatrzymywaliśmy się robić zdjęcia. Po drodze natknęliśmy się nawet na małą burzę piaskową. W samym parku najpierw zatrzymaliśmy się na piaszczystych wydmach i na solnisku. Potem udaliśmy się do najniżej położonego punktu obu Ameryk – Badwater Basin – położonego 85,5 metra pod poziomem morza. Wracając z niego przejechaliśmy sobie jeszcze widokową drogą Artists Dr.

Po wyjechaniu z parku zaczęło się ściemniać. Przed samym wjazdem do Las Vegas zrobiło się całkowicie ciemno, więc zjeżdżając z gór ukazał nam się piękny widok na rozświetloną stolicę hazardu. Przed wjechaniem do miasta zatrzymaliśmy się na chwilę przy słynnym znaku „Welcome to fabulous Las Vegas” a później jeszcze przejechaliśmy się całym Stripem, aby w końcu dotrzeć do naszego hotelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela