Drugiego dnia wybraliśmy się na wycieczkę do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W planach było zobaczenie osady średniowiecznej w Hucie Szklanej, a następnie zdobycie Łysej Góry (595 m n.p.m.) - drugiego co do wysokości szczytu w Górach Świętokrzyskich i zejście szlakiem do Nowej Słupi.
Wycieczkę rozpoczęliśmy od przejazdu przez Kielce - stolicę województwa świętokrzyskiego. Po około godzinnej jeździe dojechaliśmy do Huty Szklanej, gdzie znajduje się średniowieczna osada, w której spędziliśmy godzinę czasu w towarzystwie miłego przewodnika, który oprowadzał nas po atrakcjach osady. Poznawaliśmy tajniki średniowiecznych zawodów - kowala, szewca i rymarza, uczyliśmy się wypalać garnki i tkać różne ozdoby. Złożyliśmy też wizytę w chacie zielarki, która poczęstowała nas również domowej roboty wyrobami.
Po opuszczeniu osady udaliśmy się ścieżką edukacyjną wytyczoną w starej Puszczy Jodłowej na szczyt Łysej Góry. Tuż przed szczytem odbiliśmy na chwilę na platformę widokową nad gołoborzem i Pogańskim Wałem Kultowym usypanym z kamieni. Na szczycie zwiedziliśmy Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej oraz kryptę w podziemiach Bazyliki mniejszej pw. Trójcy Świętej. Chętni weszli na nowo otwartą wieżę widokową, z której roztaczał się przepiękny widok na całe Łysogóry. Pod Klasztorem zrobiliśmy sobie klasowe zdjęcia i niebieskim szlakiem zeszliśmy w stronę Nowej Słupi, gdzie na parkingu obok kamiennego pielgrzyma (Emeryka), czekały już na nas autokary.
Wracając do ośrodka zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Biedronce, żeby zakupić kiełbasę na wieczorne ognisko. Dzieciaki oczywiście nakupiły sobie kilogramy "zdrowej" żywności. Po obiadokolacji, gdy już zrobiło się ciemno, poszliśmy na przygotowane dla nas wcześniej ognisko. Po upieczeniu kiełbasek i ich zjedzeniu poszliśmy spać... a przynajmniej taki był plan, choć oczywiście nikt nie miał zamiaru zasypiać ostatniej nocy. Na szczęście tegoroczne 1 klasy okazały się być bardzo fajne i nie mieliśmy z nimi żadnych większych problemów. Zielona noc minęła spokojnie i nawet krążący w nocy po ośrodku wilk (a może to był jednak pies... kto wie...) nie był w stanie przeszkodzić nam w dobrej zabawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz