sobota, 20 lutego 2016

Malezja, Singapur, Kambodża - dzień 12

Wyruszyliśmy jak jeszcze było ciemno. Cameron Highlands pożegnało nas pięknym wschodem słońca na tle gór, pośród unoszących się między szczytami chmur. Zjechanie z gór i dojechanie do autostrady zajęło nam prawie 2 godziny. Zaraz potem zatrzymaliśmy się na parkingu na śniadanie, gdzie kupiliśmy sobie po raz kolejny „pampuchy”. Tym razem tylko na słodko. Potem czekała nas jeszcze kilkugodzinna jazda. Najpierw wysadziliśmy drugą grupę przy promie na Penang, a potem jechaliśmy jeszcze około półtorej godziny do Kuala Kedah, gdzie wsiadaliśmy do naszego promu na Langkawi.

Przeprawa promowa trwała blisko półtorej godziny. Niestety prom był zamknięty, siedzieliśmy pod pokładem na numerowanych miejscach i nie można było nigdzie wyjść na pokład, żeby sobie pooglądać morze i widoki wokół. Po przypłynięciu do terminala wzięliśmy taksówki, które przywiozły nas do naszego hotelu – Zackry Guest House, na samym południu wyspy.

Ponieważ zrobiło się już późno, a wszyscy chcieli jeszcze dzisiaj iść na plażę, to szybko się przebraliśmy w kostiumy i poszliśmy nad morze. Piechotą idziemy od nas na plażę jakieś 5 minut. Sama plaża bardzo ładna, piasek bielutki ale woda dosyć mętna i nieprzyjemne dno. Ale najważniejsze, że mogliśmy wreszcie wykąpać się w morzu i choć trochę poopalać.

Po pobycie na plaży, wróciliśmy do hotelu, szukając po drodze knajpy, która nam się spodoba, żeby pójść sobie później do niej na kolację. Okazało się, że najfajniejsza knajpa, z indyjskim jedzeniem, znajduje się tuż obok naszego hotelu. Po szybkim prysznicu udaliśmy się więc na indyjską kolację. Wszyscy byli zachwyceni jedzeniem. Ja akurat nie trafiłem najlepiej, bo dostałem strasznie ostre i było mało mięsa, choć trzeba przyznać, że jedzenie było bardzo dobre.

Wieczorem jak zwykle wszyscy siedzieliśmy razem w hotelowej świetlicy i robiliśmy codzienną wieczorną imprezę Solistową. Jutro zwiedzamy najciekawsze miejsca na wyspie, wypożyczonymi dzisiaj samochodami. Ja jestem jednym z trzech kierowców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice