Do Pasterki dotarliśmy dopiero w poniedziałek późnym popołudniem. Z Pszowa wyjechaliśmy po przepysznym śniadaniu i jechaliśmy bocznymi drogami. Po drodze zaplanowałem zwiedzanie kopalni złota w Złotym Stoku. Ponieważ ja już tam byłem, to zostałem z Łezką na terenie kopalni i poszedłem z nią na spacer nad rzeczkę. Oczywiście musiała się wykąpać bo był straszny upał. Mama A. i E. zwiedzali w tym czasie kopalnię i bardzo im się tam podobało.
We wtorek wybraliśmy się do Błędnych Skał, następnie do Kudowy Zdrój, gdzie A. i E. zwiedzili Kaplicę Czaszek a potem wszyscy pospacerowaliśmy po Parku Zdrojowym. Wyjeżdżając z Kudowy skręciliśmy jeszcze na chwilę do Muzeum Zabawek, które koniecznie chcieli zobaczyć A. i E.. A na koniec dnia, już późnym popołudniem zdobyliśmy Szczeliniec Wielki. To był naprawdę męczący dzień, a chyba najbardziej dla Łezki, której musiałem pomagać wchodzić po stromych schodach w Piekiełku.
Na środę rano zarezerwowany mieliśmy wstęp do Jaskini Niedźwiedziej. Po jej zwiedzeniu pojechaliśmy na chwilę do Międzygórza zobaczyć oczywiście Wodospad Wilczki i alpejską zabudowę wioski. Stamtąd udaliśmy się do Lądka Zdrój, gdzie poddaliśmy się uzdrawiającej i leczniczej kąpieli w pięknym barokowym basenie w Zdroju „Wojciech”. Do Pasterki wróciliśmy późnym popołudniem, bo w drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze raz o Złoty Stok, gdzie A. upatrzyła sobie wcześniej bransoletkę, którą zdecydowała sobie kupić. Zatrzymaliśmy się też na chwilkę w Wambierzycach, gdzie pokazałem im Bazylikę. Prawie w tym samym czasie kiedy my wróciliśmy, do Pasterki przyjechali też M. i J., którzy od tej pory zwiedzali z nami Czeską część atrakcji. Wieczorem, przed meczem, wybrałem się jeszcze z nimi na koniec Pasterki, na spacer szlakiem w kierunku Czech. Po około półgodzinnym spacerze doszliśmy do granicy, zrobiliśmy parę zdjęć i wróciliśmy na mecz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz