W moje urodziny, po południu, wybraliśmy się Cannes. Z racji wykonywanego zawodu M. bardzo chciała go zobaczyć. Mi osobiście Cannes się nie podoba, no ale zawsze przyjemnie jest pojechać gdzieś w dobrym towarzystwie.
Zatrzymaliśmy się na parkingu pod pałacem festiwalów i zaczęliśmy zwiedzanie. Pogoda nas tego dnia nie rozpieszczała. Potwornie wiało i było zimno. Najpierw poszliśmy z Łezką na plażę, żeby mogła się wylatać, później słynną Croisette w stronę Hotelu Carlton i znanych butików. Na koniec zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową na czerwonym dywanie i schodach pałacu oraz przy odciskach dłoni aktorów. I to tyle, bo cóż więcej robić w Cannes?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz