piątek, 23 stycznia 2015

Las Vegas - dzień drugi


Drugi dzień zwiedzania Vegas. Dziś rano chodzimy tylko z M. bo francuzi mieli jakieś problemy z samochodem i pojechali do wypożyczalni zmienić samochód. Spotkaliśmy się z nimi w bufecie Bellagio o 14 i razem jedliśmy. Potem już dalej zwiedzaliśmy razem.

Swoją wędrówkę rozpoczęliśmy od położonego nieco na uboczu hotelu Rio, który wieczorem oświetlony jest na kształt i kolor koszulki Barcelony. Trafiliśmy do niego nieco przypadkiem, bo skręciliśmy w złą ulicę i tak jakoś nam się wyjechało prosto na niego :). Kolejnymi hotelami były Monte Carlo i Aria położona w kompleksie City Center. Oba nas nie zachwyciły. Za to Bellagio to klasa sama w sobie i nie muszę chyba nic więcej na jego temat tutaj pisać. Zanim spotkaliśmy się w bufecie zdążyliśmy jeszcze odwiedzić Planet Hollywood, który bardzo nam się podobał.

Bufet w Bellagio był oczywiście znakomity. Po zjedzeniu poszliśmy do kolejnego pięknego hotelu - Caesars Palace. Ponieważ coraz dalej oddalaliśmy się od zaparkowanego samochodu, postanowiliśmy wrócić po niego i zaparkować bliżej. Wybraliśmy parking w hotelu Paris. Sam hotel bardzo ładny, natomiast położony obok hotel Bally's nas nie zachwycił. W międzyczasie zrobiło się ciemno i poszliśmy na pokaz fontann przed Belaggio. Spektakl oczywiście zachwycający.

Po fontannach pojechaliśmy wszyscy (bez Ch., która została w hotelu) naszym samochodem na najstarszą część Las Vegas - Fremont Street. Obejrzeliśmy spektakl muzyczny wyświetlany na największym ekranie na świecie oraz odwiedziliśmy hotele: Four Queens, Fremont i Golden Nugget. Tylko ten ostatni wywarł na nas jakieś pozytywne wrażenie, gdyż w środku znajdowało się bardzo duże akwarium z rekinami.

Wracając zostawiliśmy A. i E. w ich hotelu a sami z L. pojechaliśmy zagrać w kasynie. Samochód zostawiliśmy we Flamingo, zwiedziliśmy niezbyt ciekawy wystrój najstarszego hotelu na Stripie i zaczęliśmy szukać stołu do black jacka. Znaleźliśmy wolne miejsca dopiero przy stole w... sąsiednim hotelu Cromwell. Podczas gdy M. "bawiła się" przy "jednorękich bandytach" my z L. graliśmy za najniższą stawkę 10$. Loic niestety wszystko przegrał, a mi udało się wygrać 60$!

Tą wygraną zakończyliśmy dzisiejszy dzień i udaliśmy się do naszego hotelu Mardi Gras. Jutro 3 dzień zwiedzania. Pozostało nam już niewiele hoteli do zobaczenia oraz spektakle. Jutro na pewno też nie będziemy się nudzić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice