Przed wyjazdem do Singapuru poszliśmy naprzeciw naszego hotelu zjeść śniadanie. Kupiliśmy sobie pyszne jajka sadzone, smażone trochę jak naleśniki i do tego najbardziej popularny w Malezji napój – milo – coś w stylu słodzonej kawy z mlekiem. Po ósmej ruszyliśmy do Singapuru. Po drodze zatrzymaliśmy się dwa razy na parkingu. Pierwszy raz tylko na chwilę, na szybką toaletę i wtedy kupiliśmy sobie robiony na miejscu miejscowy słodycz, który wyglądał jak ciastka z trzciny cukrowej obsypane wiórkami kokosowymi. Nazywa się to patu patu albo patu bambu i jest bardzo popularne w Malezji. Były bardzo dobre. Drugi postój był przed samą granicą i był dłuższy. Mieliśmy czas żeby zjeść obiad. M. wzięła sobie zupę, a ja kurczaka i krewetki z ryżem. Kupiliśmy też sobie pyszne, świeże mango, które zjedliśmy na miejscu.
Po przekroczeniu granicy od razu zaczęliśmy zwiedzać Singapur. Mieliśmy super przewodnika, który oprowadził nas po najciekawszych miejscach w państwie-mieście. Zobaczyliśmy wszystkie najważniejsze miejsca w Państwie Lwa. Najpierw podjechaliśmy pod symbol Singapuru – Lwa. Potem pojechaliśmy do dzielnicy kolonialnej z meczetem, a następnie do chińskiej dzielnicy – udekorowanej na rozpoczęty wczoraj nowy chiński rok – rok małpy. Zwiedziliśmy chińską świątynię, a w licznych sklepikach wyszukaliśmy i kupiliśmy drobne pamiątki. Na koniec pojechaliśmy na pokaz fontann przed centrum hotelowym z trzema charakterystycznymi budynkami połączonymi na szczycie 150‑metrowym basenem oraz piękny pokaz w stylu światło i dźwięk, który odbywał się w ogrodach z charakterystycznymi sztucznymi drzewami, sięgającymi do wysokości 50 metrów. Po pokazie udaliśmy się do naszego hotelu. Okazało się, że śpimy w‑15‑osobowym pokoju z charakterystycznymi w Singapurze łóżkami o szerokości materaca (coś w rodzaju krypt na cmentarzu).
Po rozpakowaniu się poszliśmy jeszcze coś zjeść i przed północą wróciliśmy do hotelu, gdzie udaliśmy się na dach, na którym było jacuzzi. Oczywiście weszliśmy do niego i‑świetnie się bawiliśmy! Jutro rano zwiedzamy dalej Singapur, a po południu jedziemy do‑Malakki, kolejnego dużego i ważnego, z punktu widzenia historii, malezyjskiego miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz