Dzisiaj cały dzień spędziliśmy w Malace. Rano poszliśmy zwiedzać najciekawsze miejsca w mieście, głównie kościoły i świątynie, których tutaj jest bardzo dużo. Byliśmy też całą grupą na wspólnym śniadaniu oraz poszliśmy do centrum handlowego.
Zwiedzanie zajęło nam kilka godzin. Po powrocie do hotelu nasza grupa zajęła się silną integracją w oczekiwaniu na przyjazd drugiej grupy, która wracała z Singapuru. Przyjechali około 18. Po zakwaterowaniu się, wszyscy razem poszliśmy na miasto na kolację. Jednak zamiast jeść najpierw trafiliśmy na obchody Chińskiego Nowego Roku. Grała muzyka, spiker coś gadał, telewizja to chyba transmitowała, ale na miejscowej scenie nikt się nie bawił, ani nie było żadnych występów. Co więc zrobiła grupa z Polski? Niewiele się zastanawiając weszliśmy na scenę i zaczęliśmy tańczyć. Zrobiliśmy taki show, że wszyscy się zatrzymywali i robili nam zdjęcia. Spiker był zadowolony, zagrzewał nas do zabawy, a niektórzy miejscowi dołączali z nami do zabawy. Po zejściu ze sceny naszą zabawę przenieśliśmy na ulicę, tańczyliśmy sobie na całego, wciągając do zabawy przechodzące obok osoby. Tańczyli z nami dorośli i dzieci, bawiliśmy się to na ulicy, to znów na scenie. Bawiliśmy się tak dobrą godzinę, aż wreszcie poszliśmy główną ulicą (Jonker Street) w poszukiwaniu jedzenia, którego oczywiście było mnóstwo. Na każdym stoisku, co kilka metrów, co innego. My spróbowaliśmy dzisiaj kuleczek mięsnych owiniętych w kapustę – były pyszne. Jedliśmy także szaszłyki z dziwnych grzybów i jakiegoś mięsa. Wszystko bardzo nam smakowało.
To jeszcze nie był jednak koniec wrażeń na dzisiaj. Po powrocie do hotelu wybraliśmy się jeszcze naprzeciwko, na masaż stóp. Za 40 minut masażu zapłaciliśmy 30 ringgitów, czyli około 30 złotych. Masaż był wyborny. Po północy wróciliśmy do pokoju. Jutro rano wracamy do Kuala Lumpur. Będziemy dalej zwiedzać stolicę Malezji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz