sobota, 13 lutego 2016

Malezja, Singapur, Kambodża - dzień 5

Poranne szukanie śniadania (sklepy z jedzeniem otwierali dopiero około 10, a my wyszliśmy trochę po 9) zajęło nam ponad godzinę. Ostatecznie zjedliśmy tuż przy naszym hotelu. Ja kupiłem sobie po drodze „europejskie” słodkie bułeczki (takie mocno „chemiczne”), a M. makaron z warzywami i jajkiem robiony na woku. Kupiliśmy sobie też owoce – pysznego dragona, bardzo dobre mangostany (taką ich nazwę znalazłem w Internecie) i trochę gorsze, bo niedojrzałe mango. Dopiero po 11 ruszyliśmy w drogę do Kuala Lumpur. Zajęła nam ona kilka godzin.

Jeszcze w Malace podjechaliśmy na chwilę do pięknie położonego, wybudowanego w 2006 roku na sztucznej wyspie, nad Cieśniną Malakka, meczetu - The Malacca Straits Mosque, po malajsku - Masjid Selat Melaka. Prezentuje się naprawdę wspaniale. Ponoć jeszcze ładniej wygląda nocą, kiedy jest przepięknie oświetlony.

Kolejnym punktem dzisiejszego zwiedzania były jaskinie Batu (Batu Caves). Cytując Wikipedię jest to zespół jaskiń odkrytych pod koniec XIX wieku, w formacjach wapiennych położonych 13 km na północ od Kuala Lumpur. Jaskinie stanowią ważne centrum pielgrzymek dla miejscowych hinduistów, zwłaszcza podczas corocznego święta Thaipusam. Do głównej jaskini, tzw. „Jaskini Katedralnej” o wysokości 100 metrów, prowadzą schody o 272 stopniach. Przed jaskinią, obok schodów, stoi największy na świecie pomnik hinduskiego bóstwa - Lord Murugan. Ma on ponad 40 metrów wysokości. W samej jaskini główną atrakcją były wszędobylskie małpy, które kradły jedzenie i pozowały do zdjęć. Znalazło się też kilka kogutów :).

Na koniec pojechaliśmy do Świątyni Thean Hou. Cytując ponownie Wikipedię, jest to największa świątynia chińska w Kuala Lumpur. Została ukończona w roku 1987 i oficjalnie otwarta w roku 1989. Poświęcona jest bogini morza Tian Hou. Ma charakter wybitnie synkretyczny, łącząc elementy buddyjskie i taoistyczne. Prezentuje się ślicznie, szczególnie przyozdobiona tysiącami lampionów na Chiński Nowy Rok – rok małpy, stąd też wszędzie pełno jest wizerunków małpy, maskotek, itp. Przed świątynią, na małym ogrodowym skwerku, znajduje się 12 posągów zwierząt – wszystkich znaków chińskiego zodiaku.

Po zwiedzeniu świątyni został nam już tylko przejazd do hotelu. Po drodze przejeżdżaliśmy przez dzielnice indyjską i chińską. Do naszego hostelu dojechaliśmy około 19. Godzinę później przeszła nad Kuala Lumpur spora ulewa, nawet raz zagrzmiało. Posiedzieliśmy trochę przed hostelem na ulicy, popijając sobie whisky i oglądając jak leje deszcz.

Przed snem poszliśmy jeszcze zjeść dobre jedzonko w okolicznych straganach. Jutro część grupy jedzie na rafting. My zostajemy i z resztą grupy będziemy dalej zwiedzać stolicę Malezji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice