niedziela, 8 lipca 2018

Dalmacja - dzień 8












Po śniadaniu musieliśmy się już pożegnać z naszym Hostelem More w Neum. Po spakowaniu bagaży ruszyliśmy w drogę do Splitu, gdzie czekała już na nas nasza przewodniczka. Zwiedzanie miasta zajęło nam ponad godzinę. Oglądaliśmy oczywiście całe stare miasto zlokalizowane w Pałacu Dioklecjana, katedrę św. Duje i kaplicę Jana Chrzciciela (dawniej Świątynię Jowisza). W samo południe obejrzeliśmy spektakl zmiany warty cesarskiej z Cesarzem Dioklecjanem odegrany przez aktorów przebranych w stroje z epoki Cesarstwa Rzymskiego.

Później mieliśmy czas wolny, w którym oczywiście trzeba było zrobić zakupy pamiątkowe – tym razem bardzo lawendowe, przekąsić coś dobrego – dziś padło na kawałki pizzy z miejscowej piekarni oraz oczywiście na lody.

O godzinie 14 ruszyliśmy w drogę do Jajce – miejsca naszego dzisiejszego noclegu. Podróż zajęła nam około czterech godzin. Widoki za oknem znów nie pozwalały mi zamknąć oczu, choć większość dzieci jak zwykle zasnęła. Zaraz po przekroczeniu granicy z Bośnią i Hercegowiną przejeżdżaliśmy obok sztucznego jeziora Buško o powierzchni prawie 56 km². Jest to największe sztuczne jezioro na Bałkanach i jedno z większych w Europie. Następnie wjechaliśmy na największe na świecie polje – Livanjsko – o powierzchni ponad 400 km². Naprawdę robi wrażenie! Później jechaliśmy przepięknymi wzgórzami krasowymi ze wszystkimi możliwymi przykładami krasu powierzchniowego: uwałami, suchymi dolinami, lejkami krasowymi, ostańcami, żłobkami i żebrami krasowymi.

Druga część trasy, zaraz po przejechaniu przez tunel, jak za tknięciem czarodziejskiej różdżki zmieniła się nagle na trasę alpejską. Jechaliśmy dnem doliny, co chwile mijając urocze miasteczka, a wokół nas wyrastały wysokie góry, do złudzenia przypominające Alpy. Końcówka drogi, tuż przed miejscowością Jajce prowadziła nas dnem doliny rzeki Vrbas. Na sam koniec, miejscowość Jajce przywitała nas koszmarnym widokiem na elektrociepłownię, z której, pośród pięknych gór, wydobywały się psując krajobraz ogromne ilości dymów z dwóch kominów ciepłowni.

Po rozlokowaniu się w pokojach i zjedzeniu kolacji poszliśmy na krótki spacer po Jajce. Miasteczko jest bardzo klimatyczne. Leży przy ujściu rzeki Plivy do rzeki Vrbas. Pliva tworzy przed ujściem kilka malowniczych progów wodnych, by na samym końcu spadać z wysokiego na ponad 20 metrów progu Plivskiego Wodospadu. Przed wojną w Jugosławii, wodospady miały 30 metrów wysokości. Niestety, w wyniku działań wojennych, obniżyły się do stanu obecnego. Później poszliśmy jeszcze wzdłuż murów miejskich do centrum miasteczka i kupiliśmy sobie oczywiście lody. To była już ostatnia atrakcja dzisiejszego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela