Przed szóstą rano byliśmy już na lotnisku. Tym razem samolot odleciał prawie punktualnie. Na lotnisku w stolicy Namibii – Windhuk wylądowaliśmy o 17.30. Na dzisiaj pozostało nam już tylko załatwianie spraw formalnych. Najpierw wyrobiliśmy wizy, co poszło nam dość sprawnie. Niestety wymiana pieniędzy nie poszła nam już tak szybko. Żeby je wymienić, trzeba było wypełnić więcej papierów niż przy wyrabianiu wizy... Przed lotniskiem czekał już na nas bus, którym pojechaliśmy do wypożyczalni samochodów. W niej spędziliśmy około dwóch godzin. Najpierw mieliśmy szkolenie teoretyczne, co możemy robić, gdzie jeździć i jak jeździć, a później jeszcze uczyliśmy się praktycznie, przy samochodach, jak rozkładać i składać namioty na dachach samochodów, jak korzystać ze sprzętu w samochodzie, jak zmieniać koła i dostosowywać ciśnienie w oponach, w zależności od rodzaju nawierzchni po której będziemy jeździć. W naszej solistowej grupie mamy 12 osób (3 samochody). Tak się złożyło, a w zasadzie to tak zadecydowała nasza liderka Kasia, że ja jestem w samochodzie z nią, Ulą i jeszcze jedną dziewczyną z Warszawy – Sylwią. Gdy już odebraliśmy samochody, to, mimo bardzo później pory, zdążyliśmy jeszcze pojechać do restauracji, w której zjedliśmy pyszną kolację. Ja zamówiłem sobie dzisiaj stek z zebry. Był pyszny. Po kolacji ruszyliśmy w końcu do naszego hostelu, w którym byliśmy w okolicach północy. Jutro ruszamy już w podróż po Namibii!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz