piątek, 30 czerwca 2017

Grecja – dzień 6 (piątek)

Dziś dzień lenistwa. Rano, po śniadaniu, chętni mogli pójść na basen. Reszta dosypiała sobie jeszcze po wczorajszym dniu. Wreszcie mieliśmy okazję zjeść tutaj lunch, bo do tej pory mieliśmy tylko wycieczki i w związku z tym dostawaliśmy na drogę prowiant.

Po lunchu wszyscy poszliśmy na plażę. Mimo, że byliśmy na plaży dopiero około 15, to i tak był taki upał, że nie dawało się wytrzymać. Dlatego wszyscy albo siedzieli w cieniu, albo szli sobie do sklepu na lody albo oczywiście siedzieli w morzu i się kąpali. Ja oczywiście wybrałem tą ostatnią opcję i w morzu spędziłem ponad 2 godziny.

Po kolacji tradycyjnie wybraliśmy się do sklepu. A po powrocie do hotelu była dyskoteka. Jutro płyniemy na Skiatos.

czwartek, 29 czerwca 2017

Grecja – dzień 5 (czwartek)

Tak jak można było przypuszczać prawie nikt nie zmrużył oka przed wycieczką do Aten. Dopiero po wygodnym ulokowaniu się w autokarze większość osób poszła spać. Podróż pustą o tej porze autostradą zajęła nam kilka godzin, wszak do stolicy Grecji jest od nas ponad 400 kilometrów. Po drodze zatrzymywaliśmy się oczywiście na krótkie toalety. Do Attyki, czyli na przedmieścia Aten dotarliśmy gdy zaczęło już świtać, a słońce delikatnie zaczęło wychodzić zza okolicznych wzgórz.

Zanim jednak wjechaliśmy do Aten najpierw udaliśmy się na chwilę do największego portu w całym Basenie Morza Śródziemnego czyli do Pireusu. Zatrzymaliśmy się na chwilę w porcie, żeby zobaczyć olbrzymie statki pasażerskie, które w nim cumowały lub które do niego właśnie wpływały. Później jeszcze zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym, z którego roztaczała się panorama na kilka stron miasta. Z jednej strony widać było kawałek portu jachtowego, z drugiej stadion i halę Olympiakosu Pireus, a z trzeciej podziwiać już mogliśmy część Aten, gdyż Pireus właściwie graniczy ze stolicą Grecji.

Po wjechaniu do Aten udaliśmy się najpierw na chwilę pod Stadion Olimpijski z 1896 roku i po zrobieniu kilku zdjęć udaliśmy się od razu pod Akropol. Kupiliśmy bilety i poszliśmy wspinać się na święte wzgórze bogów greckich. Zobaczyliśmy oczywiście: Propyleje, Świątynię Ateny Nike, Pinakotekę, Erechtejon i Partenon. Zwiedzanie wzgórza zajęło nam ponad godzinę, po czym zaczęliśmy schodzić w kierunku centrum miasta podziwiając po drodze wzgórze Aresa oraz grecką i rzymską Agorę.

W centrum mieliśmy 2 godziny czasu wolnego na zakupy i posiedzenie w kafejce. O 13, w potwornym upale, obejrzeliśmy jeszcze zmianę warty pod Grobem Nieznanego Żołnierza i szybko wsiedliśmy do klimatyzowanego autokaru.

Podczas całej dzisiejszej wizyty nie sposób było nie zauważyć góry niesprzątniętych śmieci na ulicach Aten (zresztą widzimy je przez cały czas podczas naszego pobytu tutaj). Są one efektem trwającego już od ponad tygodnia strajku śmieciarzy w Grecji. Dziś nawet w polskich wiadomościach była o tym wzmianka z ujęciami filmowymi z ateńskich ulic. Ponoć widać było w relacji akurat nasz autokar! A skoro jestem przy tym co w Polsce, to dowiedzieliśmy się w drodze powrotnej, że nad Warszawą, a szczególnie nad Żoliborzem, przeszła dzisiaj potężna nawałnica, która połamała wiele drzew i utrudniła życie mieszkańcom w całym mieście.

Wracając do naszego hotelu zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilkę w miejscu upamiętniającym Bitwę pod Termopilami, którą stoczyły w tutejszym wąwozie wojska Greków z najeżdżającymi ich Persami.

Po przyjeździe do hotelu i zjedzeniu kolacji skorzystaliśmy jeszcze z basenu, po czym wszyscy mieli już do nocy czas wolny. A jutro mamy w końcu pierwszy luźny dzień. Nigdzie nie jedziemy. Będziemy lenić się na basenie i na plaży!

Poleski Park Narodowy - niedziela