poniedziałek, 5 listopada 2018

Grodno, Druskienniki, Wilno - dzień 4












Po kolejnym pysznym śniadaniu spakowaliśmy się i wyruszyliśmy w podróż powrotną do Polski. Ale zanim skierowaliśmy się w stronę granicy z Polską ustawiłem GPS na jeszcze jedną atrakcję. Na zamek w Trokach, przepięknie położony na wyspie, na jeziorze Galwe. Zwiedzanie zamku zajęło nam około godziny.

Warownia ta wybudowana została w XIV wieku. Wtedy to stanowiła rezydencję księcia Giedymina oraz jego synów Witolda i Kiejstuta. Po bitwie pod Grunwaldem, która miała miejsce w 1410 roku zamek zaczął tracić swoje strategiczne znaczenie i z warownej twierdzy przekształcony został w bogato zdobioną rezydencję książęcą. W tym czasie na zamku często gościł także Władysław Jagiełło. Okres świetności dla zamku jak i miasta skończył się wraz z wygaśnięciem dynastii Jagiellonów. W czasie wojny polsko-rosyjskiej w 1655 roku Troki zostały najechane i zdewastowane przez Moskali, a całości zniszczenia dokonały przechodzące tędy wojska szwedzkie w czasie wojen północnych. Dopiero w XIX wieku powstały pierwsze plany rekonstrukcji zamku, jednak dopiero w 1905 roku władze carskie zdecydowały się na konserwację ruin i częściowe odrestaurowanie zamku. Odbudowa zamku rozpoczęła się w 1936 roku. Jednak prace zostały przerwanie na skutek wybuchu wojny. Po wojnie odbudowa zamku kontynuowana była już przez Litwinów. Obecnie w pełni zrekonstruowany i udostępniony dla zwiedzających zamek stanowi jedną z ciekawszych atrakcji turystycznych regionu.

Spod zamku ruszyliśmy już w kierunku granicy litewsko-polskiej. Przekroczyliśmy ją w Ogrodnikach. Jechaliśmy przez piękną Puszczę Augustowską oraz Pojezierze Augustowskie, a za Augustowem przez chwilę po terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Mijaliśmy też piękny zamek w Tykocinie, po czym wjechaliśmy już na trasę S8, która od niedawna prowadzi już do samej Warszawy. Jeszcze w okolicach Wyszkowa natknęliśmy się na korek, który udało nam się szybko ominąć, jadąc starą drogą przez Wyszków. Później już droga minęła szybko, mimo, że ruch był na niej wyjątkowo duży, co związane było zapewne z niedzielnymi powrotami z cmentarzy. Po dojechaniu do Warszawy mieliśmy jeszcze sporo czasu do odjazdu D. do Wrocławia. Pojechaliśmy więc najpierw do baru Hami na Marymont na chińszczyznę, a następnie do Jabłonny, gdzie pokazałem D. moje mieszkanie w Bukowym Dworku. Z Jabłonny pojechaliśmy już bezpośrednio na Dworzec Warszawa Zachodnia, skąd punktualnie o 18.10 D. odjechała do Wrocławia. Tak oto skończyła się nasza wyprawa na kresy.

niedziela, 4 listopada 2018

Grodno, Druskienniki, Wilno - dzień 3












Dzisiejszy dzień w całości poświęciliśmy na piesze zwiedzanie Wilna. Nasz hotel położony jest niedaleko od centrum, więc zdecydowaliśmy się nie brać samochodu. Najpierw jednak zjedliśmy wyjątkowo dobre, wliczone w cenę noclegu śniadanie. Choć na dworze było ciepło, to pogoda nie była zbyt dobra. Cały czas obawialiśmy się, że może zacząć padać deszcz, który zresztą zapowiadano na dzisiaj. Zaraz po wyjściu z hotelu poszedłem na pewniaka na pamięć i… pomyliłem drogi. Na dzień dobry nadrobiliśmy ze 2 kilometry, idąc w złym kierunku. Trochę mi było z tego powodu wstyd, bo w końcu jaki ze mnie geograf… :).

Gdy już udało się wrócić na właściwą trasę rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta. Najpierw zobaczyliśmy Kościół Bonifratrów. Następnie poszliśmy pod Bazylikę archikatedralną obok której znajduje się znana Dzwonnica i plac na którym odbywa się słynny festyn oraz Wileński Jarmark Kaziukowy. Spod bazyliki poszliśmy, wzdłuż rzeki Wilejki, zdobywać wzgórze zamkowe i Basztę Giedymina, z której podziwialiśmy przepiękną panoramę całego miasta.

Ze wzgórza zamkowego poszliśmy w kierunku Kościoła Świętej Anny i Kościoła Bernardyńskiego, a następnie Pałacu Prezydenckiego i Ambasady Polski w Wilnie. Później, obok budynków Uniwersytetu Wileńskiego i kościoła św. Jana weszliśmy na główną ulicę Wilna – Pilies. Pilies (Zamkowa) to najstarsza i najbardziej wystawna ulica na Starówce Wileńskiej. Przechodząc i podziwiając kolejno: Cerkiew św. Paraskiewy, Cerkiew św. Mikołaja, Ratusz, Kościół św. Mikołaja i Filharmonię doszliśmy aż w okolice Ostrej Bramy. Na chwilę zeszliśmy z głównej ulicy, aby zobaczyć Cerkiew Świętego Ducha oraz dotrzeć do Kościoła Bazyliańskiego, obok którego znajduje się budynek, w którym rozgrywa się akcja „Dziadów” części III. Tutaj również więziony był, wraz z innymi filomatami Adam Mickiewicz. W budynku obok można natomiast obejrzeć „Celę Konrada”.

Teraz pozostała nam już do obejrzenia tylko Ostra Brama ze słynnym obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Mogliśmy wejść do kaplicy, w której znajduje się obraz i poczuć z bliska atmosferę tego magicznego miejsca, które dla wielu katolików, zarówno w Polsce jak i na Litwie, jest miejscem świętym.

Gdy wyszliśmy z kaplicy zaczął padać deszcz. Ponieważ skończyliśmy zwiedzanie, to postanowiliśmy zrobić jeszcze zakupy pamiątkowe i usiąść w jakiejś knajpie żeby przeczekać deszcz i zjeść obiad. Miła pani, która sprzedawała na ulicy pamiątki poleciła nam fajną lokalną knajpkę, która znajdowała się nieopodal. Zamówiliśmy sobie litewskie cepeliny i nie śpiesząc się zjedliśmy je ze smakiem (choć wcale nie do końca). Po posiłku poszliśmy z powrotem do hotelu. Deszcz dorwał nas pod sam koniec spaceru, ale nie był na tyle mocny, żeby nas mocno zmoczyć. Gdy już dotarliśmy do pokoju i postanowiliśmy się zdrzemnąć okazało się, że rozpadało się tak mocno, że nie było już sensu nigdzie się dzisiaj ruszać. Ponownie więc zaczęliśmy oglądać film oraz wyszukiwać informacje w Internecie o miejscu naszej kolejnej podróży.

Poleski Park Narodowy - niedziela