czwartek, 7 listopada 2024

Peru, Boliwia, Chile - Dzień 1 - podróż










Dzisiaj w nocy rozpocząłem wycieczkę do Peru, Boliwii i Chile. Będzie to jedna z najdłuższych moich wycieczek. Zazwyczaj wyjeżdżam na 2 tygodnie. Tym razem podróż będzie trwać aż 3 tygodnie – prawie cały listopad! Jadę znów z Solistami i, tak jak rok temu do Namibii, jedzie ze mną Ula. Na lotnisko dojechaliśmy taksówką przed 3 w nocy. Trochę się martwiłem, czy wylecimy o czasie, bo od dwóch dni ostrzegają w mediach przed gęstymi mgłami w Polsce, przez cały ten tydzień. Mgła dzisiaj była, ale na szczęście niezbyt gęsta, a jak się dowiedziałem potem od naszego taksówkarza, lotnisko na Okęciu jest jednym z niewielu na świecie, na którym samoloty mogą startować i lądować nawet przy prawie zerowej widoczności. Tak więc wylecieliśmy o czasie i po niecałych dwóch godzinach lotu byliśmy już w Amsterdamie, gdzie czekała nas przesiadka do samolotu lecącego bezpośrednio do Limy. Mieliśmy na nią prawie 3 godziny czasu. Drugi lot trwał aż 12 godzin, ale minął nam również bardzo szybko i spokojnie. W Limie wylądowaliśmy tuż po zachodzie słońca, około godziny 18.20. Po odebraniu bagaży i wymianie pieniędzy udaliśmy się do zamówionych już wcześniej dla nas taksówek i pojechaliśmy do naszego hostelu, w którym będziemy spać przez najbliższe 2 noce.

Po rozpakowaniu się poszliśmy do restauracji Punto Azul, na również zamówioną dla nas już wcześniej kolację. Większość naszej ekipy, która liczy razem z liderką 16 osób, zamówiła sobie lokalne danie ceviche. Jest to marynowana surowa ryba w sosie z limonki, podawana (zależnie od regionu) z papryczkami chili, warzywami lub owocami. Mimo że danie to jest popularne w całym regionie przybrzeżnym Oceanu Spokojnego Ameryki Południowej i Północnej, to właśnie w Peru uważane jest za potrawę narodową. My wybraliśmy najbardziej klasyczną wersję, z batatami, cebulką i czymś przypominającym w smaku kukurydzo-fasolo-bób. Dodatkowo zamówiliśmy też sobie risotto z owocami morza i zimne, lokalne piwo. Po najedzeniu się wróciliśmy do hotelu, umyliśmy się szybko i poszliśmy spać, bo jutro trzeba rano wstać na zwiedzanie stolicy Peru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rajd Palmiry 2025