Taki mały, a tak namieszał na całym świecie...
Koronawirus sparaliżował życie prawie na całym świecie. Najgorzej jest oczywiście w kolebce wirusa, czyli w Chinach, ale we Włoszech i Hiszpanii też nie jest najlepiej. W Polsce, póki co, jest kilkudziesięciu oficjalnie zakażonych, a przed chwilą dowiedzieliśmy się o drugiej ofierze śmiertelnej. Sparaliżowane są praktycznie wszystkie rozgrywki sportowe na całym świecie. Od niedzieli w Polsce zamknięte będą granice oraz wszystkie galerie handlowe, kina, muzea, biblioteki. Asia miała lecieć w niedzielę do Nicei, ale... nie poleci, bo wstrzymany został cały ruch powietrzny z i do Polski. Pewnie pojadą jutro samochodem, ale jeszcze nie wiadomo. Całe szczęście, że nam udało się jeszcze wrócić z Kenii i Tanzanii.
Oczywiście kolejną konsekwencją są tytułowe "koronaferie". Od czwartku, przez najbliższe dwa tygodnie (co najmniej), wszystkie uczelnie, szkoły podstawowe, średnie i przedszola w Polsce są zamknięte. Nauczyciele od poniedziałku mają być w gotowości i pod telefonem. Ja jako wicedyrektor pracuję normalnie, choć zapewne w zmienionych godzinach pracy. Ale dzieci, tak do końca to ferii nie mają. Opracowujemy dla nich tematy lecji, które mają sami opracować w domu i przekażemy im te materiały przez IDziennik. Dla klasy ósmej przygotowujemy lekcje online z przedmiotów egzaminacyjnych. Zobaczymy jak to wszystko się dalej rozwinie. Mam tylko nadzieję, że nikt z naszej rodziny i znajomych nie zachoruje na COVID-19.
Zdjęcie tytułowe ze strony: https://ripost.hu/politik/insider/a-koronavirus-teszt-eredmenyere-var-becsben-egy-magyar-no-2302615/
Pozostałe zdjęcia ze strony: https://www.flickr.com/photos/niaid/albums/72157712914621487