poniedziałek, 23 marca 2015

Remont i zaćmienie Słońca

Nie. Nie chodzi o remont bloga. Kilka dni temu zaczęliśmy remont naszego mieszkania. Czas najwyższy po 40 latach! Na razie tylko mój pokój, łazienka i kawałek przedpokoju. Na więcej na razie nie ma kasy, bo przecież podróżować też trzeba za coś :). Oczywiście zakładane przeze mnie koszty remontu nijak się mają do już wydanej kasy, ale na szczęście byłem informowany przez wiele osób i wiele razy, więc nie muszę sobie włosów z głowy rwać, których z resztą i tak  nie mam :).

W piątek oglądałem na boisku szkolnym z całą szkołą zaćmienie Słońca. Jeśli wyszły fajne zdjęcia to jakieś tu później wstawię, ale na razie nie mam jak tego zrobić, bo zdjęcia robiłem szkolnym aparatem, a ten ma jakąś  nietypową kartę pamięci i muszę wziąć ze szkoły kable. W każdym razie pogoda była super, na niebie ani jednej chmury i zaćmienie było widać doskonale, choć w Polsce było ono tylko częściowe - u nas zasłonięte było nieco ponad 60% tarczy słonecznej.

Coraz bliżej święta wielkanocne. W tym roku wypadają na początku kwietnia. Zastanawiamy się z M., czy gdzieś sobie nie pojechać na kilka dni, żeby odpocząć choć troszkę od remontu. Zobaczymy jaka będzie pogoda i może zdecydujemy się w ostatniej chwili, bez specjalnego planowania.

poniedziałek, 9 marca 2015

Chochliki na moim blogu












Niestety dzisiaj zauważyłem, że zniknęły moje zdjęcia z USA, Francji oraz Gruzji i Armenii. Po prostu części z nich nie ma. Nie wiem jak to się stało, ale po przeprowadzonym szybkim i skutecznym dochodzeniu doszedłem do wniosku, w czym pomogła mi moja siostra, że to wina Picasy. Otóż wczoraj zadzwoniła do mnie A. i zapytała mnie skąd na jej komórce nagle wzięły się moje zdjęcia? Szczerze mówiąc, nie miałem zielonego pojęcia, choć będąc ostatnio we Francji przeglądaliśmy razem na jej telefonie wstawione przeze mnie wcześniej na Picasę zdjęcia z Brazylii. Okazało się, że musiałem się u niej zalogować na swoje konto i... tak już zostało zapamiętane. Jako że A. oglądała wczoraj z koleżanką te zdjęcia na komórce raz jeszcze musiała przez przypadek uruchomić coś, co zeżarło mi bezpowrotnie część zdjęć z Picasy. W zasadzie nie powinno się to stać, no ale jak widać wszystko jest możliwe. Mam nauczkę, żeby się zawsze wylogowywać, co zresztą staram się zawsze robić.

W każdym razie czeka mnie teraz długie uzupełnianie utraconych zdjęć, bo nie jest to takie proste, a na pewno czasochłonne. Na szczęście na blogu pozostały w miejscu zdjęć ich opisy (dobrze, że je robiłem, bo na początku mi się wcale nie chciało), to przynajmniej wiem, które zdjęcia trzeba wgrać z powrotem.

A tak w ogóle to chyba niedługo zaczynamy remont naszego mieszkania. Na razie łazienka i mój pokój. Trochę mnie to przeraża, dlatego nie będę na razie więcej pisał na ten temat :).

Poleski Park Narodowy - niedziela