niedziela, 4 października 2020

Berlin w czasach zarazy :) - niedziela w Poczdamie









W niedzielę rano, znów po śniadaniu w znanej już nam kawiarni, opuściliśmy już Berlin i udaliśmy się w kierunku Poczdamu. Na niedzielny poranek zostawiliśmy sobie zwiedzanie Parku i Pałacu Sanssouci. Pogoda znów nam dopisała i dawną letnią rezydencję Fryderyka II Wielkiego zwiedzaliśmy przy bezchmurnym niebie. Wstęp do parku jest darmowy, jednak jeśli chcemy zwiedzać budynki wewnątrz, to trzeba zapłacić za to około 20 euro.

Poniższy opis, zmieniony nieco przeze mnie, pozwoliłem skopiować sobie z bloga "Podróże po Europie", autorstwa Aśki i Sławka, który możecie sobie poczytać tu.

"Zespół pałacowo-parkowy Sanssouci jest niewątpliwie największą atrakcją Poczdamu. To ogromny teren zieleni, na którym rozmieszczono liczne obiekty, zaczynając od pałaców, a kończąc na oranżerii czy letnich rezydencjach. Pomysł stworzenia tego miejsca powstał w 1744 roku. Ówczesny król Fryderyk II Wielki, chciał dla siebie miejsca, w którym mógłby żyć „sans souci”, czyli tłumacząc z języka francuskiego – bez trosk.

Najbardziej znanym budynkiem w parku jest Pałac Sanssouci. Fryderyk wybudował go by móc odpocząć od swojej żony oraz od Berlina, którego ponoć szczerze nie znosił. Za to uwielbiał spędzać czas ze swymi chartami, pochowanymi zresztą przed wschodnim skrzydłem zamku. Król brał aktywny udział w jego projektowaniu. Można powiedzieć, że sam pałac nie jest wybitnie okazały. To jednokondygnacyjny barokowy budynek. Ma 12 pokoi, wszystkie urządzone w stylu rokoko. Większe wrażenie robią tarasy winnic usytuowane tuż za zamkiem. To ten widok zobaczyć można na większości pocztówek z Poczdamu.

W najbliższej okolicy pałacu znajduje się Ruinenberg, który wyglądem przypomina starożytne ruiny, jednak jest to obiekt wybudowany w celu upiększenia zbiornika wodnego, który zapewnia wodę parkowym fontannom. Jeszcze bliżej zamku ustawiono wiatrak, wewnątrz którego mieści się teraz muzeum. Nieco dalej znajduje się Oranżeria. Sam budynek jest w kolorze piaskowym i został wybudowany w stylu włoskiego renesansu. Ale ciekawsze jest to, co ustawiono wokół budynku. Fontanny, tarasy i rzeźby oraz otaczająca to wszystko roślinność tworzą niesamowity widok. W tym przypadku warto zejść na sam dół, by przyjrzeć się temu najlepiej.

Chyba najbardziej spektakularna budowla Parku Sanssouci wznosi się w jego zachodniej części. Chodzi o Neues Palais, czyli Nowy Pałac. Powstał on w latach 1763-69 dla upamiętnienia końca wojny siedmioletniej oraz potwierdzenia potęgi Prus. I trzeba przyznać, że tą potęgę widać tam w pełnej okazałości. Pałac zdobi pokryta patyną ogromna kopuła. Na ścianach umieszczono liczne rzeźby. Wewnątrz zaś mieszczą się apartamenty króla oraz teatr (Fryderyk był wielkim miłośnikiem sztuki, głównie włoskiej i francuskiej). Ostatnim mieszkańcem tego gigantycznego zamku był cesarz Wilhelm II. Gdy uciekał po swej abdykacji, przedmiotami z pałacu zdołał wypełnić aż 60 wagonów. Naprzeciw Neues Palais mieszczą się dwa równie okazałe budynki, połączone łukowatą kolumnadą. To Communs, czyli pomieszczenia dla służących oraz kuchnie.

Innym ciekawym obiektem na mapie parku jest Chińska Herbaciarnia. Jest to rodzaj rokokowej pagody, w której mieści się niewielkie muzeum miśnieńskiej i chińskiej porcelany. Budynek otoczony jest charakterystycznymi złotymi rzeźbami, co sprawia, że mocno zapada w pamięć. Nieco dalej znajdują się Łaźnie Rzymskie (Römischen Bäder), stanowiące imitację rzymskiej willi. Budynek graniczy ze sztucznym zbiornikiem wodnym tzw. Maszynowym Stawem. Jego nazwa pochodzi od stojącego tu niegdyś budynku maszynowni parowej. Na południowym krańcu parku zobaczyć można także utrzymany w stylu rzymskim pałac Charlottenhof. Równie ciekawy jak sam budynek są otaczające go tereny zielone. Po Parku Sanssouci można spacerować godzinami. Wszak cały teren ma prawie 300 hektarów! Dobrym pomysłem jest przejechanie parku rowerem. Jest to też świetny teren do joggingu, biegaczy widać tutaj na każdym kroku."

Po zwiedzeniu parku, które zajęło nam około 2 godzin, ruszyliśmy już w drogę powrotną do Polski. Po godzinie drogi minęliśmy granicę na autostradzie A2 w Świecku. Postanowiliśmy wrócić nieco dłuższą drogą, przez A2 i S3, żeby ominąć znajdującą się w fatalnym stanie południoą nitkę autostrady A18 od Olszyny w kierunku Wrocławia. W związku z powyższym odwiedziliśmy jeszcze przy okazji Świebodzin i znajdującą się w nim ogromną figurę Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata wzniesioną w 2010 roku. Całkowita wysokość pomnika wynosi 36 metrów, z czego 33 metry przypada na figurę Jezusa, a 3 metry na wieńczącą pomnik pozłacaną koronę. Pomnik wzniesiony został na liczącym 16,5 metra wysokości, sztucznie usypanym kopcu. Forma rzeźby nawiązuje do pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, od którego jest o 3 metry wyższa. Obecnie statua pomnika w Świebodzinie jest najwyższą rzeźbą przedstawiającą Jezusa Chrystusa na świecie. W Świebodzinie zjedliśmy również bardzo dobry obiad w restauracji Mak. W Jordanowie Śląskim byliśmy po godzinie 18.00. Zdrzemnąłem się około godzinki i ruszyłem w drogę powrotną do Warszawy. Podróż minęła mi szybko i spokojnie, a prawie przez cały czas jej trwania towarzyszył mi świecący nad drogą Księżyc.

Poleski Park Narodowy - niedziela