Niestety dzisiaj zauważyłem, że zniknęły moje zdjęcia z USA, Francji oraz Gruzji i Armenii. Po prostu części z nich nie ma. Nie wiem jak to się stało, ale po przeprowadzonym szybkim i skutecznym dochodzeniu doszedłem do wniosku, w czym pomogła mi moja siostra, że to wina Picasy. Otóż wczoraj zadzwoniła do mnie A. i zapytała mnie skąd na jej komórce nagle wzięły się moje zdjęcia? Szczerze mówiąc, nie miałem zielonego pojęcia, choć będąc ostatnio we Francji przeglądaliśmy razem na jej telefonie wstawione przeze mnie wcześniej na Picasę zdjęcia z Brazylii. Okazało się, że musiałem się u niej zalogować na swoje konto i... tak już zostało zapamiętane. Jako że A. oglądała wczoraj z koleżanką te zdjęcia na komórce raz jeszcze musiała przez przypadek uruchomić coś, co zeżarło mi bezpowrotnie część zdjęć z Picasy. W zasadzie nie powinno się to stać, no ale jak widać wszystko jest możliwe. Mam nauczkę, żeby się zawsze wylogowywać, co zresztą staram się zawsze robić.
W każdym razie czeka mnie teraz długie uzupełnianie utraconych zdjęć, bo nie jest to takie proste, a na pewno czasochłonne. Na szczęście na blogu pozostały w miejscu zdjęć ich opisy (dobrze, że je robiłem, bo na początku mi się wcale nie chciało), to przynajmniej wiem, które zdjęcia trzeba wgrać z powrotem.
A tak w ogóle to chyba niedługo zaczynamy remont naszego mieszkania. Na razie łazienka i mój pokój. Trochę mnie to przeraża, dlatego nie będę na razie więcej pisał na ten temat :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz