piątek, 2 czerwca 2023

Wycieczka z 8b - Dzień 3 - Wysoki Kamień, Szklarska Poręba, Chybotek i Wodospad Szklarki









Nasza wycieczka była krótka, ale bardzo intensywna. Dzisiaj po śniadaniu opuściliśmy już z bagażami pensjonat Agawa. Po ich zapakowaniu do autokaru udaliśmy się w kierunku Szklarskiej Poręby Górnej, skąd ruszyliśmy pieszo czerwonym szlakiem na Wysoki Kamień w Górach Izerskich. Droga na szczyt zajęła nam nieco ponad godzinę. Trud podejścia wynagrodziły nam przepiękne widoki na Karkonosze, Szklarską Porębę, Góry Izerskie, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie i Pogórze Sudeckie.

Wysoki Kamień leży na wysokości 1058 m n.p.m. Na jego szczycie znajduje się prywatne schronisko, a także niedawno ukończona wieża widokowa, jednak wejście na nią jeszcze nie jest dostępne. W schronisku część osób kupiła sobie przepyszną ciepłą szarlotkę, oczywiście z własnego wypieku.

Po powrocie do autokaru zjechaliśmy do centrum Szklarskiej Poręby i daliśmy dzieciakom trochę czasu wolnego na ostanie zakupy pamiątek, po czym pojechaliśmy zobaczyć ostatnie atrakcje w czasie wycieczki.

Najpierw udaliśmy się na Chybotek. Jest to głaz, a w zasadzie nawet cała formacja skalna położona w Górach Izerskich, która ułożyła się w taki sposób, że największy z głazów, po wejściu na niego, da się rozkołysać. Oczywiście nam udało się to zrobić, a dzieciaki miały przy tym niezłą zabawę, zresztą ja także. Po krótkiej sesji fotograficznej na i pod Chybotkiem udaliśmy się na Grób Karkonosza, czyli tak naprawdę płytę symbolizującą grobowiec Ducha Gór (z języka niemieckiego Rubezahl Grab – stąd taki właśnie widnieje napis na płycie). Grób niestety jest słabo oznaczony i można go minąć, jeżeli idzie się bez przewodnika, który nam o nim powie. Legenda mówi, że „tutaj Duch Gór – Karkonosz, wypędzony przez złych ludzi ze swojej odwiecznej siedziby na Równi pod Śnieżką, patrząc na umiłowane góry, zmarł ze zgryzoty i znalazł miejsce wiecznego spoczynku”.

Spod grobu Ducha Gór dzielił już nas tylko kawałeczek drogi na Złoty Widok, czyli punkt widokowy, z którego oglądaliśmy kolejną już w czasie naszej wycieczki panoramę Karkonoszy. Złoty Widok to również okazały i bardzo stromy próg skalny nad doliną rzeki Kamiennej, o wysokości około 20 metrów. Był on dobrze znany już w XVIII wieku, a prawdopodobnie już znacznie wcześniej, bo teren ten był od dawna eksploatowany przez Walonów. Od 2010 roku jest częścią trzech tematycznych szlaków: Walońskiego, Ducha Gór i Trasy Sztaudyngera. Jest to również świetne miejsce na wypoczynek podczas wędrówek po okolicznych szlakach, gdyż zainstalowano tutaj liczne ławeczki, miejsca na rowery, a nawet ławeczki do leżenia.

Po "napojeniu się" ostatnim już w czasie naszej wycieczki widokiem Karkonoszy, którtkim odpoczynku i zejściu w dół na parking, udaliśmy sie na drugą stronę drogi krajowej nr 3. Tutaj, tuż za rzeką Kamienną, rozpoczyna się szlak do Wodospadu Szklarki. Ponieważ jest to już teren Karkonoszy, więc musieliśmy opłacić wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego. Zaraz za kasami przeszliśmy mostkiem nad potokiem Szklarka, który wpada w tym miejscu do Kamiennej. Dalej kontynuowaliśmy spacer ścieżką wzdłuż potoku, która doprowadziła nas po kilku minutach do celu. Wodospad Szklarki jest drugim pod względem wysokości, po Kamieńczyku, wodospadem w polskich Karkonoszach. Jego wysokość wynosi 13,3 metra. Z racji tego, że dojście do niego jest bardzo łatwe i możliwe nawet dla osób na wózkach inwalidzkich, jest on jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w całych Karkonoszach. Sam wodospad wygląda dość charakterystycznie – jest to dosyć szeroka kaskada, która spadając zwęża się i skręca spiralnie. Przy wodospadzie działa schronisko turystyczne Kochanówka. Wodospad Szklarki można podziwiać z metalowej platformy widokowej zlokalizowanej przed schroniskiem, lub wejść wyżej po schodkach i podziwiać go z góry.

Po powrocie do autokaru pozostała nam już tylko droga powrotna do Warszawy. Nie obyło się oczywiście bez stracenia prawie godziny w korku na autostradzie A4 do Wrocławia. Po drodze zatrzymaliśmy się oczywiście na jedzenie. Tym razem postój wypadł nam na MOP-ie z McDonaldem. Do Warszawy przyjechaliśmy w okolicach godziny 22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice