wtorek, 17 sierpnia 2021

Słowenia - dzień 4 - powrót do Polski










W nocy nad naszą miejscowością Vrhnika przeszła gwałtowna wichura połączona z burzą. Potężny wiatr, który wiał tylko przez kilka minut, pozrywał dachy w wiosce oraz powalił kilka potężnych drzew w okolicy. Droga do wioski była nieprzejezdna, a straż pożarna musiała usuwać z niej powalone drzewa. Wichurę odczuł też nasz pensjonat. Na naszym tarasie wiatr wyłamał przegrodę między pokojami i zmiótł duży, ciężki stół oraz wszystkie krzesła. Po śniadaniu przyszedł czas na powrót do Polski po krótkim pobycie w przepięknej Słowenii. Cały dzisiejszy dzień to powrót do Polski. Po przekroczeniu granicy z Austrią i dojechaniu do Grazu zdecydowałem się pojechać do Wiednia inną drogą niż zawsze. Standardowa A1 jest dla mnie bardzo nudna i znalazłem na mapie alternatywną i wcale nie gorszą ani wiele dłuższą trasę drogami A9 i S6. Dodatkowo prowadziła ona przez dużo bardziej malownicze tereny, był na niej bardzo mały ruch i prawie przez cały czas miała ona parametry autostrady. Zaraz za Grazem przejeżdżaliśmy też przez jeden z najdłuższych tuneli w Europie, który ma ponad 10 km długości!

Gdy wjechaliśmy na teren Czech, zatrzymaliśmy się w Mikulovie na obiad. Zawsze chciałem zobaczyć to miasteczko, z górującym nad okolicą okazałym zamkiem, ale jakoś nigdy nie było okazji, bo zawsze albo spieszyło nam się do domu albo byliśmy tutaj późnym wieczorem lub nocą. No i w końcu nadarzyła się okazja. W oczekiwaniu na obiad przeszedłem się uliczkami miasteczka i trafiłem na przepiękny punkt widokowy na miasto i zamek, na który po obiedzie zaprowadziłem również dziewczyny. Dalsza droga do Polski minęła nam już bardzo szybko. W Jordanowie Śląskim byliśmy około godziny 19.00. D. pojechała do domu, a ja zostałem jeszcze na noc u M. Po kolacji zdążyliśmy jeszcze zagrać jedną długą partię w scrabble i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice