niedziela, 15 sierpnia 2021

Słowenia (i Chorwacja) - dzień 2 - Jaskinie Szkocjańskie, Postojna, Predjamski Grad, Piran, Istria - Pula










Na dziś mieliśmy zaplanowane kolejne atrakcje Słowenii. Dzisiaj były to przede wszystkim słynne jaskinie: Szkocjańskie i Postojna a wieczorem mieliśmy pojechać do Piranu, zobaczyć to ponoć piękne średniowieczne miasteczko nad słoweńskim skrawkiem wybrzeża śródziemnomorskiego.

O jaskiniach nie będę tu pisał, gdyż 2 lata temu, przy okazji obozu z gimnazjum, już je opisywałem. Napiszę jedynie, że dziewczyny były nimi oczarowane i, jak to zazwyczaj bywa gdy pytamy o to, która była ładniejsza, odpowiedzi były różne. Podjechaliśmy oczywiście również na chwilę do zamku w Predjamie, ale tym razem nie zwiedzaliśmy go, tylko zrobiliśmy sobie kilka zdjęć, co nam w zupełności wystarczyło. Po wizycie w jaskiniach udaliśmy się w kierunku wybrzeża.

Słowenia na pewno nie słynie z pięknych plaż. Najczęściej są to plaże kamieniste i często betonowe nadbrzeża, które niekoniecznie zachęcają do relaksu i wypoczynku, z nielicznymi wyjątkami. Jednak warto przyjechać na wybrzeże dla pięknych, malutkich i bardzo klimatycznych miasteczek. Ich architektura i klimat mocno przypominają włoskie wioseczki.

W swoim planie warto zarezerwować sobie czas dla przepięknie położonego Piranu, z pięknymi widokami z murów obronnych na miasto. Warto zagubić się także w jego wąskich uliczkach i znaleźć knajpki z doskonałymi owocami morza oraz rybami. Wszystko jest świeże, pachnące i pyszne o czym przekonaliśmy się sami, zasiadając w najsłynniejszej chyba knajpce w Piranie - Fritolin Pri Cantin, znajdującej się na Starym Rynku (Trg 1. maja), serwującej przepyszne ryby i owoce morza. Przed wyjazdem z miasta zdążyłem oczywiście się jeszcze wykąpać w morzu.

Najedzeni wróciliśmy do samochodu i… wpadliśmy na szatański pomysł. Ponieważ było jeszcze stosunkowo wcześnie, to postanowiliśmy pojechać do… Chorwacji, a konkretnie do znajdującej się na samym krańcu półwyspu Istria Puli. Zawsze chciałem tam pojechać, ale jakoś nigdy nie było ku temu okazji. No i właśnie się nadarzyła. Do Puli dotarliśmy tuż przed zachodem słońca. Znaleźliśmy miejsce postojowe pod samym amfiteatrem i poszliśmy zwiedzać miasto. Oczywiście najpierw obeszliśmy cały amfiteatr. Amfiteatr pochodzi z II wieku przed naszą erą. Zbudowany jest z białego wapienia na podstawie elipsy o wymiarach 132 x 105 metrów. Ze względu na umiejscowienie budowli na ścianie skarpy od strony morza składają się z trzech kondygnacji i osiągają maksymalną wysokość 32,45 metra, a od strony lądu z dwóch. Dolna kondygnacja składa się z 32, a środkowa z 72 arkad. W najwyższej kondygnacji znajdują się 64 otwory w kształcie prostokątów. Wejście do amfiteatru umożliwia 15 bram. Amfiteatr mógł pomieścić 23 tysiące widzów, co czyni go szóstym co do wielkości obiektem tego typu na świecie. Jest również jednym z najlepiej zachowanych obok Koloseum w Rzymie i Al-Dżamm w Tunezji.

Później zrobiliśmy sobie spacer do Łuku Sergiusza, nazywany też inaczej Złotą Bramą oraz po uliczkach starego miasto. Potem poszliśmy jeszcze na wybrzeże i do portu, a na koniec usiedliśmy sobie w parku przed amfiteatrem i wypiliśmy sobie zakupione wcześniej, zimne piwo ożujsko grape :).

Z Puli wyjechaliśmy po godzinie 22.00. Do naszego apartamentu w miejscowości Vrhnika dojechaliśmy około godziny 1.00 w nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela