Rano za oknem było pochmurno ale nie padało. Pierwszy sukces. Po śniadaniu ruszyliśmy w kierunku miasteczka Dolni Morava. Jakież było nasze zdziwienie, ale jednocześnie zadowolnie, gdy dojeżdżając na miejsce rozpogodziło się i zza chmur wyszło słońce. Mogliśmy w komfortowych warunkach pogodowych udać się wyciągiem krzesełkowym „Śnieżnik” na szczyt Slamnika, na stokach którego znajdują się nasze dzisiejsze atrakcje turystyczne, czyli Sky Bridge 721, Ścieżka w Obłokach i Mamucia Kolejka Górska.
Po wjechaniu na górną stację kolejki udaliśmy się najpierw na Sky Bridge 721. Jak się łatwo domyślić, most ma 721 metrów długości i łączy ze sobą dwa szczyty górskie. Wysokość mostu od powierzchni ziemi jest różna w zależności od miejsca, ale w najwyższym punkcie wynosi 95 metrów. Różnica wysokości na moście to 10 metrów – rozciąga się on na wysokości 1110-1116 m n.p.m. Cały most waży 405 ton, ale każda z sześciu lin nośnych ma udźwig 360 ton. Oprócz lin nośnych, których jest sześć, Sky Bridge 721 wyposażony jest także w liny wiatrowe, które mają niwelować odchylenia mostu. Jest ich 60 sztuk. Most został oddany do użytku dopiero w maju tego roku, więc jest to całkiem nowa atrakcja.
Czy wejście na most jest bezpieczne? Jak najbardziej! Budowniczy przygotowywali się do tego momentu bardzo długo i każdy z etapów budowy był mocno przemyślany i przetestowany. Z mostu możemy podziwiać to, co jest dookoła nas, ale i pod nami. Podłoga jest zrobiona z metalowej kratownicy, przez którą widzimy wszystko pod spodem. Odchylenia związane z wiatrem zostały zniwelowane poprzez zastosowanie specjalnych stabilizatorów. Na moście obowiązuje zakaz skakania, ale wibracje i ruchy mostu są wyczuwalne nawet podczas normalnego spaceru. Szerokość mostu to niecałe półtora metra (dokładnie 1,2 m). Dwie osoby mogą iść obok siebie bez większego problemu. Sky Bridge 721 ma oczywiście ograniczenia związane z wiatrem. Przy wysokich prędkościach wiatru jest zamykany i nie ma możliwości wejścia, ale wartości te muszą być naprawdę bardzo wysokie. Most jest jednokierunkowy i po przejściu go czeka na nas około 2 kilometrowy spacer, aby wrócić do punktu startu. Osoby chętne w czasie powrotu mogą pobrać aplikację GEOFUN i grać w grę z elementami rzeczywistości rozszerzonej. Łącznie jest 9 paneli edukacyjnych oraz powiązana ze ścieżką gra interaktywna z zadaniami rozmieszczonymi tematycznie i czasowo tak, aby po prawie godzinnym, niewymagającym spacerze wyznaczoną trasą każdy odwiedzający mógł powrócić do teraźniejszości, a więc do punktu wyjścia przy schronisku Slaměnka. My darowaliśmy sobie grę. Po powrocie pod schronisko i zjedzeniu przekąsek udaliśmy się na drugą dzisiejszą atrakcję – Ścieżkę w Obłokach.
„Ścieżka w Obłokach” ma 55 metrów wysokości. W czasie jej budowy wykorzystano w sumie 380 ton stali oraz 300 m2 desek laminowanych z modrzewia. Co ciekawe, modrzew pochodził z austriackich Alp, gdzie rósł na wysokości 1000 m n.p.m. Długość drewnianej kładki, po której mogą spacerować turyści, to aż 710 metrów. Jeżeli panują dobre warunki pogodowe, na wieży jednocześnie może przebywać aż 4 tysiące osób. Ze szczytu konstrukcji roztaczają się wspaniałe widoki na cały Masyw Śnieżnika z malowniczą doliną rzeki Morawy. Na odwiedzających czeka wiele atrakcji. Z jednego piętra na drugie można przejść przez zrobiony z gęstej sieci lin rękaw. Będąc na szczycie ścieżki, turyści mogą odpocząć na tzw. kropli, czyli sieci rozciągniętej na wysokości 50 metrów, przez którą doskonale widać, co znajduje się pod nogami. Co więcej, wszyscy spragnieni adrenaliny mają do dyspozycji 100-metrową zjeżdżalnię z okienkami i pochyłymi zakrętami. Dodatkowo wzdłuż ścieżki zamontowano 12 paneli informacyjnych dotyczących lokalnej fauny i flory.
Ostatnią atrakcją dzisiejszego dnia był zjazd Mamucią Kolejką Górską. Pełna adrenaliny trasa liczy 3 km i prowadzi zarówno przez las, jak i przez polany. Przy przewyższeniu 364 metrów pokonujemy 25 ultraszybkich zakrętów, obrót o 360° na wysokości 12 metrów nad ziemią, pętlę w kształcie ósemki, podziemny tunel oraz cztery kładki nad leśnymi ścieżkami. W czasie jazdy kolejką z nachyleniem do 30% osiągamy prędkość około 50 km/h – to wystarczająco dużo, żeby poczuć wiatr we włosach. Niestety ja ich nie mam, ale poczułem za to coś innego – ogromne krople ciepłego letniego deszczu na całym ciele. Ale po kolei. Zjazd kolejką był ostatnią dzisiejszą atrakcją. Nie pomyśleliśmy wcześniej o tym, że prawie wszyscy odwiedzający kompleks turystyczny Dolni Morava pod koniec dnia chcą zjeżdżać właśnie tą kolejką. W związku z tym, gdy poszliśmy do kolejki okazało się, że czas oczekiwania na zjazd wyniesie około… 2 godzin! Cóż mieliśmy robić? Jak wszyscy grzecznie ustawiliśmy się w kolejce. W międzyczasie jednak nad góry zaczęły napływać ciemne chmury zwiastujące deszcz. Liczyliśmy na to, że uda nam się zjechać jeszcze na sucho. Po niecałych 2 godzinach oczekiwania w końcu przyszła nasza kolej na zjazd. Gdy wchodziłem do wagonika i rozpoczynałem jazdę w dół jeszcze nie padało. Jednak po około 200 metrach zjeżdżania zaczęła się ulewa. Całe szczęście, że przed samym wejściem do wagonika przezornie założyłem na siebie pelerynę przeciwdeszczową. Ponieważ trasa liczy 3 kilometry to ulewny deszcz zmoczył nas niemiłosiernie. A po dojechaniu na dół czekało nas jeszcze około kilometra marszu w dół, na parking. Daliśmy jakoś radę, choć byliśmy cali przemoczeni. Na szczęście było ciepło i mieliśmy ze sobą ubrania na zmianę, więc szybko przebraliśmy się i na sucho wróciliśmy do naszego pensjonatu, gdzie ponownie zjedliśmy dobrą kolację. Jutro robimy objazd po okolicznych atrakcjach. Znów zapowiadają cały dzień z opadami deszczu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz