niedziela, 14 sierpnia 2022

Narwiański Park Narodowy i Białystok










Nie wytrzymałem długo bez podróżowania i na dzisiejszą niedzielę wymyśliłem kolejną destynację. Tym razem padło na Narwiański Park Narodowy oraz pobliski Białystok. Narwiański Park Narodowy powstał 1 lipca 1996 roku. Park obejmuje obszar doliny Narwi pomiędzy Surażem, a Rzędzianami. Jego granice poprowadzono tak, by obejmowały tylko dolinę rzeki. Dlatego 98% powierzchni Parku to grunty silnie uwilgotnione, stale lub okresowo  podtapiane. Zdecydowana większość, około 5500 ha, to nieużytki. Pozostałe grunty to wody, łąki i pastwiska.

Rano, zaraz po obudzeniu się sprawdziłem pogodę, potem kupiłem online bilety wstępu do Parku, zabrałem ze sobą mamę i wyruszyliśmy w trasę. Mieliśmy do pokonania około 200 kilometrów. Trasa S8 prowadzi prawie do samego parku, więc droga do pierwszego dzisiejszego przystanku - malutkiej wsi Kurowo - zajęła nam tylko około 2 godzin. Nazwę Kurowo kroniki odnotowały po raz pierwszy w 1425 roku. Pod koniec XIX wieku zbudowano tu dwór, w którym obecnie mieści się siedziba Parku. Po II wojnie światowej majątek funkcjonował jako PGR. W 1988 roku dworek stał się siedzibą Narwiańskiego Parku Krajobrazowego, a następnie Narwiańskiego Parku Narodowego. Tutaj znajdują się też dwie ścieżki przyrodnicze: "Park przydworski", która szczególnie polecana jest dzieciom i młodzieży, ponieważ pozwala zapoznać się z różnorodnymi gatunkami roślinności i ptaków w parku oraz "Kładka wśród bagien" - trasa o długości około 1 km, która prowadzi przez drewniany pomost wśród podmokłych, bagiennych okolic Narwi. Niestety obecnie, ze względu na jej zły stan, dostępny jest tylko jej niewielki fragment (około 180 metrów). W związku z tym wybraliśmy jeszcze inny sposób zwiedzania Parku. Wypożyczyliśmy sobie kajak i popłynęliśmy tzw. "Małą Pętlą" po narwiańskich rozlewiskach. Trasa krótka, bo zaledwie 1,6 kilometrowa, ale w zupełności wystarczyła nam, żeby posmakować dziewiczej nadnarwiańskiej przyrody.

Z Kurowa udaliśmy się do Waniewa, gdzie znajduje się chyba największa atrakcja Narwiańskiego PN, czyli ścieżka przyrodnicza Waniewo - Śliwno. Jak napisane jest na stronie Parku ścieżka o długości 1,2 km prowadzi drewnianą kładką z jednej strony doliny na drugą. Biegnie przez niedostępny, bagienny teren, dzięki czemu można dotrzeć do serca Parku bez konieczności korzystania z łodzi czy kajaka. Największą atrakcją są przeprawy przez licznie występujące tu koryta rzeczne za pomocą pływających pomostów. Przy kładce zlokalizowane są również wieże widokowe do obserwacji ptaków. Odwiedzający mogą dowiedzieć się jak wygląda system rzeki wielokorytowej, samodzielnie przeprawiając się pływającymi pomostami przez występujące tu koryta rzeczne Narwi.

Po drodze istnieje możliwość obserwacji roślinności wodnej i przybrzeżnej. Oprócz pływających po powierzchni wody grążeli żółtych, grzybieni białych, żabiścieku pływającego, możemy zobaczyć i poczuć miętę wodną i tatarak zwyczajny. Nad wodą rośnie czermień błotna i łączeń baldaszkowaty. Kładka Waniewo - Śliwo to również bardzo dobre miejsce do obserwacji ptaków. Dolina jest częściowo użytkowana przez człowieka. Wypasane są krowy i konie, część łąk jest koszona. W związku z tym na tym obszarze zaobserwowano różnorodność gatunków ptaków. Wczesną wiosną można natknąć się na stada gęsi i kaczek. Potem można obserwować bataliony, rycyki, beksy i rybitwy. Często pojawiają się polujące czaple siwe i białe oraz przelatujące żurawie. Na kładce są zrobione przejścia dla dużych ssaków, takich jak dziki, sarny i łosie. W okolicznych krzewach latem można usłyszeć odgłosy rzekotek drzewnych, a w pobliżu koryt rzecznych natknąć się na inne płazy np. żabę wodną lub kumaki nizinne. Warto wejść na wieżę widokową znajdującą się mniej więcej po środku doliny. W miejscu rosnącej w pobliżu kępy krzewów znajduje się grodzisko i dawny zamek broniący przeprawy w XV wieku. Podczas prowadzonych tu badań archeologicznych natrafiono na fragmenty bruku, kafle z pieców, narzędzia i naczynia codziennego użytku.

Po spacerze przyszedł czas na obiad. Zjedliśmy go w Waniewie, w budynku z informacją turystyczną. Był całkiem dobry. A po obiedzie pojechaliśmy dalej. Objechaliśmy Park od południa, przekraczając Narew pomiędzy miejscowościami Łapy i Uhowo i udaliśmy się lokalnymi, często szutrowymi drogami na północ, w kierunku Kruszewa, aby zobaczyć "zerwany most" i wejśc na wieżę widokową w najwyżej położonym punkcie Parku po jego wschodniej stronie. Do "zerwanego mostu" można dojechać z dwóch stron. My wybraliśmy się od strony wschodniej. Z budową mostu wiąże się bardzo ciekawa historia. Jak czytamy na stronie gminy Choroszcz "Miejscowa legenda związana z „zerwanym mostem” głosi, że w XX wieku postanowiono wybudować trasę łączącą Białystok z Jeżewem. Przez wzgląd na rzekę Narew, nie mogło się to odbyć bez budowy mostu, który miał połączyć dwa brzegi rzeki. Prace jednak bardzo się przeciągały, a w budowę przeprawy zaangażował się sam diabeł. Budowa mostu trwała bardzo długo, robotnicy byli już wyczerpani uciążliwą pracą, a ludność z nadzieją oczekiwała mostu łączącego dwa brzegi rzeki. Pewnego dnia na placu budowy zjawił się nieznajomy mężczyzna i złożył robotnikom kuszącą propozycję. Obiecał, że za jego przyczyną most stanie w ciągu kilku dni. Postawił jednak dziwny warunek: pierwszy człowiek, który przejdzie mostem, odda mu swoją duszę. Tajemniczym mężczyzną okazał się być diabeł. Robotnicy, nie zważając na to, przystali na czarcią propozycję. Most, zgodnie z umową, stanął w iście ekspresowym tempie. Gdy przyszła pora dotrzymania obietnicy, okazało się, że perspektywa niewoli u diabła była na tyle przerażająca, że nie znalazł się żaden śmiałek, który pierwszy przeprawiłby się mostem. Po długim namyśle, budowniczowie wpadli na iście diabelski pomysł oszukania czarta: zamiast człowieka postanowili puścić mostem starego, ślepego i kulawego konia. Diabeł okrutnie zezłościł się na to i ukarał ludzi groźbą. Każdy wybudowany w tym miejscu most będzie stał jedenaście lat, po czym zniszczy go wielka wojna. Tak też się stało. Dokładnie po 11 latach wybuchła I wojna światowa. Po raz drugi most postawiono w 1928 roku, ale po kolejnych 11 latach wybuchła II wojna światowa: we wrześniu 1939 roku most został zniszczony przez wycofujące się w kierunku Białegostoku jednostki wojska polskiego. Od tamtego czasu most nigdy nie został odbudowany z obawy przed wybuchem kolejnej wojny... ...W obecnej strategii rozwoju gminy Choroszcz jest pomysł, żeby oszukać czarta i zamiast mostu wybudować kładkę. Tylko co na to diabeł?"

Po wizycie na moście oraz wieży widokowej w Kruszewie pojechaliśmy w końcu do stolicy Podlasia - Białegostoku. Blisko 300-tysięczny Białystok jest największym miastem północno-wschodniej Polski i stolicą województwa podlaskiego. Pełni rolę administracyjnego, gospodarczego, naukowego i kulturalnego centrum tej części kraju, która ze względu na wyjątkowe walory ekologiczne, zwana jest Zielonymi Płucami Polski. Położenie miasta w czystym ekologicznie i pełnym atrakcji turystycznych regionie oraz bogata infrastruktura czynią Białystok i jego otoczenie miejscem atrakcyjnym do życia, wypoczynku i rozwoju turystyki. Będąc w mieście trzeba koniecznie zobaczyć tutejszy trójkątny Rynek Kościuszki i znajdujące się przy nim barokowe budynki ufundowane przez Jana Klemensa Branickiego, wejść na chwilę do najstarszego zabytku miasta - starego kościoła farnego i podążyć istniejącymi szlakami, wśród których na uwagę zasługują: Szlak rodu Branickich, Szlak białostockich fabrykantów, Szlak białostockich świątyń, Szlak architektury drewnianej, Szlak esperanto i wielu kultur czy Szlak Bojar. Wizyta w Białymstoku byłaby oczywiście niepełna bez zobaczenia znajdującego się w samym sercu miasta Pałacu Branickich i wspaniałych przypałacowych ogrodów.

Kompleks pałacowo-parkowy jest zlokalizowany w obrębie ulic Legionowej i Akademickiej, usytuowany jest na dwóch poziomach: górnym i dolnym. Część górna, w której znajduje się pałac oraz ogród francuski ma kształt regularnego czworoboku. W części dolnej położony jest ogród w stylu angielskim, otoczony promenadami noszącymi nazwy bulwarów. Barokowy park pałacowy ma powierzchnię około 9,7 ha. Pałac Branickich (dawniej także: Pałac Pracy) to jedna z najlepiej zachowanych rezydencji magnackich epoki saskiej na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej w stylu późnobarokowym. Określany mianem „Wersalu Podlasia”, „Wersalem Północy”, a także „Polskim Wersalem”. Początki pałacu sięgają XVI wieku. Murowany zamek w stylu gotycko-renesansowym został zbudowany przez królewskiego architekta Hioba Bretfusa, znanego z budowy Zamku Dolnego w Wilnie, dworu królewskiego w Knyszynie, oraz modernizacji i rozbudowy Starego Zamku w Kamieńcu Podolskim, czy zamku w Tykocinie. Kompletnie przebudowany w stylu późnobarokowym przez trzech architektów: Tylmana z Gameren, Jana Zygmunta Deybela i Jakuba Fontanę. Pałac został zniszczony w 1944, odbudowany w latach 1946–1960. Od końca II wojny światowej mieściła się w nim Akademia Medyczna. Obecnie w pałacu ma siedzibę rektorat Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Po zwiedzeniu Białegostoku wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się już w kierunku Warszawy. Po drodze przejeżdżaliśmy przez burzę, na szczęscie trwała ona tylko kilka minut. W domu byliśmy po godzinie 19.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice