Niestety zarówno w nocy jak i w ciągu dnia nadal padało. Nie pojechaliśmy więc zobaczyć zamku Velké Losiny, tylko skierowaliśmy się prosto na parking pod jaskinię Na Pograniczu (Na Pomezi). Na szczęscie okazało się, że wejście do jaskini znajduje się tuż przy parkingu. System znajdujących się tu jaskiń był już częściowo znany w 1936 roku. Dopiero w 1949 roku jaskinie zostały zbadane w całości. Prace nad udostępnieniem jaskini były prowadzone w 1950 roku i ukończone w roku 1955. Całkowita długość systemu jaskiniowego „Na pomezi” to 1870 metrów, ale wystarczy pokonać tylko 390 metrów, aby zobaczyć całą jaskinię. Jest to największą w Czechach jaskinia powstała w wyniku rozpuszczania marmuru. Charakteryzuje się ona wąskimi korytarzami, przechodzącymi w miejscu ich skrzyżowania w wysokie, szczelinowe sale. Do najbardziej ciekawych części jaskini należą: sala „Lodowa”, sala „U płaczącej wierzby”, korytarz „Rzymskich łaźni”, sala „Biała”, „Królewski komin”, „Skarbiec” i sala „Wejściowa”.
Po zwiedzeniu jaskini pojechaliśmy już w kierunku granicy z Polską. Aby dojechać do ekspresowej trasy S8 wybraliśmy drogę przez Kamieniec Ząbkowicki, w którym chcieliśmy zatrzymać się na chwilę przy przepięnym Pałacu Marianny Orańskiej. Niestety pogoda pokrzyżowała nasze plany i nawet nie zrobiliśmy ładnych zdjęć, bo pałac schowany jest za drzewami i nie za bardzo skąd można zrobić fajne zdjęcie.
Pozostało nam już tylko wjechać na S8 i wracać do Warszawy. Nie było to jednak takie proste, gdyż na obwodnicy Wrocławia, tuż przy węźle z autostradą A4, były dwa duże wypadki i droga była całkowicie zablokowana. Na szczęście, dzięki nawigacji, dowiedzieliśmy się o tym odpowiednio wcześniej i objazdami ominęliśmy zakorkowany odcinek. Naprawdę mieliśmy sporo szczęścia, bo gdy już wróciliśmy wieczorem do domu, to okazało się, że korek na tym odcinku trwał aż do godzin późnopopołudniowych. A my mogliśmy, już bez żadnych przeszkód, spokojnie wracać do domu. Jeszcze tylko przystanek w Burger Kingu na fastfoodowy posiłek i potem już prosta droga do Warszawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz