Wyjątkowo ciepły październikowy weekend, chyba już ostatni taki w tym roku, wykorzystałem na dwa wyjazdy. W sobotę wybrałem się nad Babant na grzyby. Tyle tylko że grzybów nie było, a w lesie zaatakowały mnie chmury natrętnych strzyżaków. Szybko więc zrezygnowałem z dalszgo szukania grzybów i pojechałem posiedzieć sobie trochę w samotności na pomoście nad jeziorem i skupiłem się na obserwowaniu jesiennej przyrody.
A w niedzielę zabrałem mamę i pojechaliśmy na południe od Warszawy, gdzieś pomiędzy Górę Kalwarię a Kołbiel, żeby zobaczyć Bagno Całowanie. Położone jest ono w pradolinie Wisły po prawej stronie koryta rzeki. Jest to jedno z największych torfowisk na Mazowszu oraz największe torfowisko niskie w tym regionie. Ma około 15 kilometrów długości oraz 3 kilometry szerokości. Jego wpadająca w ucho nazwa pochodzi od nazwy pobliskiej miejscowości, nie stoi niestety za nią żadna romantyczna historia.
Torfowiska niskie takie jak Bagno Całowanie zasilane są głównie przez wody powierzchniowe i gruntowe z terenów przyległych. Złoża torfu na tym terenie mają do 4,5 metrów głębokości i w niektórych miejscach mogliśmy je podziwiać. Ponieważ torfowiska przyrastają około 2 mm na rok, to można sobie wyobrazić ile tysięcy lat powstawało Bagno Całowanie oraz jak wiele szczątków roślin i zwierząt musiało ono pochłonąć.
Spacer po bagnie rozpoczęliśmy przy wieży widokowej znajdującej się przy parkingu i będącej częścią ścieżki edukacyjnej „13 błota stóp”. Można stąd iść w dwóch kierunkach. Najpierw poszliśmy kładką prowadzącą pośród bagien na środek torfowiska. Ten fragment bagna nie jest zalesiony. Częściowo porastają je trzciny i turzyce, czyli trawiaste rośliny na pierwszy rzut oka przypominające trawę. będące tutaj naturalną roślinnością. Po dojściu do końca kładki można przejść się jeszcze dalej, po torfowisku, ale tylko gdy jest w miarę sucho tak jak dzisiaj. Po opadach deszczu teren raczej nie będzie się nadawać na spacery dla nieprzygotowanych turystów.
Zupełnie inaczej wygląda krajobraz w drugiej części kładki. Aby do niej dojść wystarczy przejść na drugą stronę szutrowej drogi. Jest tu zdecydowanie spokojnie i dziczej, torfowisko zaczyna być bowiem zalesione. Idąc po kładce momentami można mieć wrażenie, że spaceruje się po lesie a nie po bagiennym terenie. Kładka ta ma podobną długość do pierwszej, po drodze prowadzi środkiem małego śródleśnego jeziorka i kończy się w miejscu, w którym drzewa ustępują pola rozległej łące. Dalej można iść wydeptaną ścieżką, która prowadzi w okolice miejscowości Podbiel. Na obu kładkach porozstawiane są tablice informujące o walorach przyrodniczych torfowisk oraz historii ich powstania. Kolejne ciekawe miejsce w pobliżu Warszawy zostało więc odwiedzone!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz