Do Teheranu przylecieliśmy około 5 rano. Po odebraniu bagażu wsiedliśmy do autokaru i... rozpoczęliśmy zwiedzanie stolicy Iranu. Pierwszym odwiedzonym przez nas miejscem była Wieża Azadi (Wolności). Wieża jest wizytówką miasta i pojawia się prawie na wszystkich folderach promujących zarówno miasto jak i cały Iran. Przed rewolucją budowla znana była jako Pomnik Szacha. Obiekt powstał w 1971 roku i od razu stał się symbolem nowoczesnego miasta. Wieża ma 45 metrów wysokości i charakterystyczny kształt odwróconej litery Y. Na górny taras prowadzi 286 schodów lub 4 windy. Budowla stoi na środku jednego z bardziej ruchliwych rond w mieście i aby się do niej dostać trzeba przedrzeć się pomiędzy pędzącymi po sześciu pasach jazdy samochodami a żadnych świateł tam nie ma. Wnętrze wieży mieści centrum kulturalne z galeriami, salami konferencyjnymi, kinami i biblioteką. Spod Wieży Wolności widać również bardzo dobrze inną irańską wieżę – Bordż-e Milad. Ma ona 435 metrów wysokości i jest jedną z najwyższych na świecie. Jej budowę ukończono w 2007 roku. Z tego miejsca również, przy dobrej pogodzie, bardzo dobrze widać rozciągające się za wieżą pasmo gór Elburs.
Spod wieży Azadi pojechaliśmy zobaczyć miejsce, w którym przed rewolucją islamską znajdowała się amerykańska ambasada. Znajduje się ono tuż przy stacji metra „Teleqani”. Placówka działała tu do 1979 roku, do czasu ataku radykalnych irańskich studentów buntowanych przez ajatollaha Chomeiniego. Pracownicy ambasady przez 444 dni byli tu więzieni. Była to odpowiedź na udzielenie przez USA azylu Mohammadowi Rezie Pahlawiemu – odsuniętemu od władzy po rewolucji islamskiej przywódcy Iranu. Po tym wydarzeniu USA zerwały wszelkie stosunki dyplomatyczne z Iranem. Obecnie znajdują się tutaj słynne murale o tematyce antyamerykańskiej. Od czasu islamskiej rewolucji budynek dawnej ambasady określany jest w Iranie jako „gniazdo szpiegowskie”.
Zanim pojechaliśmy na dalsze zwiedzanie przyszedł czas na śniadanie. Zjedliśmy go w hotelu, w którym będziemy dzisiaj spać. Trzecim punktem zwiedzania był Pałac Golestan. Jest to najstarszy pałac w Teheranie. Mieści najwspanialsze przykłady kadżarskiej architektury i sztuki. Mnóstwo jest tutaj lustrzanych mozaik, luster i witraży, które nadają temu miejscu ogromny przepych. Rezydencja powstała w pierwszej połowie XIX wieku, na terenie ówczesnej cytadeli. Największy wpływ na jej dzisiejszy wygląd miał Naser ad-Din Szach. Był on pierwszym irańskim szachem, który odwiedził Europę i architektura pałacu w wielu miejscach zdradza jego fascynację odwiedzonymi krajami. Wnętrza Golestanu były miejscem koronacji wszystkich władców Iranu, od niego począwszy.
Po zwiedzeniu pałacu pojechaliśmy do Muzeum Narodowego. Zostało ono otwarte w 1937 roku. To największe muzeum w Iranie zebrało w jednym miejscu najważniejsze zabytki irańskiej kultury, których nie udało się wywieźć do Europy. Samo muzeum nie było dla mnie zbyt interesujące – muzeum jak muzeum – obowiązkowy punkt wycieczki.
Po wizycie w muzeum poszliśmy do znajdującej się nieopodal restauracji na obiad, a później pojechaliśmy do ostatniej już atrakcji dzisiejszego dnia, czyli ormiańskiego cmentarza Doulab. Na cmentarzu tym pochowanych jest ponad 2,5 tysiąca Polaków, którzy podczas II wojny światowej zostali zesłani na Syberię i przybyli tutaj pieszo przez Uzbekistan i Turkmenistan. W sumie do Iranu podczas wojny trafiło ponad 100 tysięcy Polaków. Na terenie Iranu jest kilka cmentarzy, na których są oni pochowani. Kwatera na cmentarzu Doulab została wykupiona przez polską ambasadę. Po wizycie na cmentarzu, jego dozorca uraczył nas małym poczęstunkiem z ciastkami i herbatą.
Gdy dojechaliśmy do hotelu zrobiło się już ciemno. Po wejściu się do pokoju rozpakowaliśmy się, wzięliśmy prysznic, a potem zmęczeni padliśmy do łóżek i natychmiast zasnęliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz