Dzisiaj był już ostatni dzień pobytu w Zawierciu. A tak naprawdę był to już właściwie tylko dzień naszego powrotu do Warszawy. Po śniadaniu pożegnaliśmy się z rodzinką i ruszyliśmy do domu. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zaplanował jeszcze na dzisiaj choć odrobiny zwiedzania. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy ruinach zamku w Siewierzu, a następnie podjechaliśmy jeszcze na chwilę na tutejszy rynek, żeby zrobić kilka zdjęć.
Początki Siewierza sięgają zarania państwa Polskiego. Gród nad Czarną Przemszą już w pierwszych latach XIII wieku był siedzibą kasztelanii. Od końca XII do połowy XV stulecia rządzili tutaj książęta śląscy, którzy wznieśli miejscowy zamek. W 1443 roku księstwo zakupił od książąt biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki. Od tego czasu, aż do końca XVIII wieku, księstwo siewierskie przeszło więc pod panowanie biskupów krakowskich. Ich siedzibą stał się gotycki, murowany zamek, który powstał w XIV wieku, na miejscu dawnej, drewnianej warowni. Z biegiem stuleci biskupi przebudowywali i modernizowali zamek. Po decyzji Sejmu Wielkiego o włączeniu księstwa siewierskiego do Polski zamek opustoszał i popadł w ruinę. Dziś możemy oglądać fragmenty murów z cegły i kamienia, wieżę bramną, barbakan i zrekonstruowany most zwodzony. Wieżę zamkową udostępniono turystom i służy ona jako punkt widokowy.
Po wizycie w Siewierzu pozostała nam już tylko droga powrotna do Warszawy, która minęła nam bardzo spokojnie i szybko. Dopiero przed Warszawą trafiliśmy na popołudniowy korek, który był dzisiaj dodatkowo zwiększony przez wypadek, który miał miejsce na drodze S8, tuż przy naszym domu. Zanim więc dotarliśmy na Włościańską, to w korku spędziliśmy dodatkową godzinkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz