wtorek, 1 stycznia 2019

Moskwa - dzień 5












Dziś Sylwester. Zanim jednak przywitaliśmy Nowy Rok, to od rana dalej zwiedzaliśmy Moskwę. Zaczęliśmy od spaceru nad rzeką Moskwą i obejrzenia Pomnika Piotra I, który znajduje się nieopodal Parku Gorkiego i budynku Nowej Trietiakowskiej Galerii. Stamtąd weszliśmy do Soboru Chrystusa Zbawiciela, który jest votum dziękczynnym za uratowanie Rosji przed najazdem napoleońskim w 1812 roku. Sobór Chrystusa Zbawiciela jest największą i najbardziej okazałą świątynią Rosji. Pomieścić może 10 tysięcy wiernych. Konstrukcja nakreślona jest na planie greckiego, równoramiennego krzyża o rozpiętości ramion 85 metrów. Wysokość wraz z kopułą i krzyżem na kopule wynosi 103 metry.

Po zwiedzeniu Soboru próbowaliśmy dostać się na Plac Czerwony, którego nie widziała większa część naszej wycieczki (tuż po naszej przedwczorajszej wizycie plac zamknięto na czas przygotowań do sylwestrowej nocy). Niestety plac był dzisiaj również niedostępny. W związku z tym wsiedliśmy do metra i udaliśmy się na południe Moskwy, w kierunku moskiewskiego Uniwersytetu (MGU), który zlokalizowany jest w największym budynku spośród „Siedmiu Sióstr Stalina”, czyli siedmiu wieżowców w Moskwie zaprojektowanych w stylu socrealizmu i wybudowanych w latach 1947–1953 (na ich wzór wzniesiono w Warszawie Pałac Kultury i Nauki). Jednak określenie „Siedem Sióstr” nie jest ani stosowane, ani rozumiane przez miejscową ludność. Moskwianie nazywają je „stalinowskimi wieżowcami”.

Początkowo Uniwersytet mieścił się w innych miejscach Moskwy, w tym również na Placu Czerwonym. Jednak w latach 1948–1970 Uniwersytet uzyskał zupełnie nową lokalizację i nowy kompleks budynków. Przeniesiony został na Wzgórza Worobiowe, na których zbudowano na powierzchni ponad 320 ha 30 głównych budynków uniwersyteckich, 20 budynków obsługujących. Założono też park i obiekty sportowe, ogród botaniczny oraz wybudowano obserwatorium astronomiczne. Budynek główny uniwersytetu, który bardzo szybko stał się jednym z symboli Moskwy, zbudowany został według projektu Lwa Rudniewa w latach 1949–1953.

Spod gmachu uniwersytetu udaliśmy się na punkt widokowy na Wzgórzach Worobiowych, z którego roztacza się przepiękna panorama Moskwy, która jednak dzisiaj była trochę niewyraźna przez brzydką pogodę. W oddali widać było moskiewskie City i centrum miasta. Za to widok na znajdujący się tuż za rzeką Moskwą stadion na Łużnikach był wyśmienity. Z punktu widokowego postanowiliśmy zjechać sobie pod sam stadion kolejką linową. Spod stadionu, tym razem już metrem, pojechaliśmy do Parku Carycyno. Park położony jest w okolicy stacji metra Carycyno, jednak my wysiedliśmy na stacji Orekhovo, skąd bliżej nam było do Wielkiego Pałacu, będącego główną atrakcją parku. Carycyno to niegdyś podmiejska rezydencja carycy Katarzyny Wielkiej, dziś park znajduje się w ścisłych granicach miasta. Jest piękny, zadbany i czysty. Jest w nim miejsce dla kultury, historii, sportu i lenistwa. Są budynki, łąki, las i woda. A do parku nie wolno wnosić alkoholu, przed wejściem są bramki, przy których sprawdzana jest zawartość plecaków.

Nazwa posiadłości też zmieniała się przez lata - najpierw Cziornaja Griaź, potem, ukazem carycy nazwę zmieniono na Carycyno, następnie na Lenino Dacznoje, a teraz znów - na Carycyno. To wielki kompleks pałacowy, zbudowany w stylu gotyckim przez dwóch wybitnych architektów swojej epoki: Wasyla Bażenowa i Matwieja Kazakowa. Po kupnie posiadłości w 1775 roku (wcześniej należała m.in. do Godunowych i Romanowych), caryca kazała zburzyć te budowle, które już tam stały i zbudować wszystko od nowa - jako swoją podmiejską rezydencję. Prace trwały, w międzyczasie Katarzyna Wielka zmarła, jej syn nie chciał tam w ogóle bywać i niewykończona posiadłość zaczęła podupadać. Ciekawostką może być fakt, że prace budowlane zakończyły się dopiero po 200 latach, w 2003 roku.

Po zwiedzeniu parku wróciliśmy do metra i rozpoczęliśmy wędrówkę po najładniejszych stacjach moskiewskiego metra, które jest naprawdę niesamowite. Jak to wygląda można zobaczyć na zamieszczonych tutaj zdjęciach.

Po powrocie do hotelu mieliśmy jeszcze 2 godziny czasu do wyjścia na zabawę sylwestrową. Poszliśmy więc z Dorotą do knajpki znajdującej się tuż obok naszego budynku, stylizowanej na lata sowieckie. Zamówiliśmy sobie barszcz czerwony i pielmieni. Wszystko było pyszne, a my wyszliśmy najedzeni.

Sylwestrową noc mieliśmy spędzić w pobliskim parku o nazwie ВДНХ, który jest jednocześnie Ogólnorosyjskim Centrum Wystawowym. Doszliśmy do niego piechotą, zatrzymując się jeszcze po drodze przy Pomniku Robotnika i Kołchoźnicy. Wykonana z nierdzewnej stali chromoniklowej rzeźba, o wysokości 25 metrów i masie całkowitej 80 ton, powstała na potrzeby radzieckiego pawilonu na wystawie światowej w Paryżu w 1937 roku. Określono ją wzorcem socrealizmu w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej, jest też symbolem rosyjskiego (a dawniej radzieckiego) studia filmowego Mosfilm.

Po dojściu do centrum wystawowego i przejściu przez główną bramę, zaczęliśmy zmierzać do jego końca. Nie było to łatwe, bo powierzchnia ogólna wystawy wynosi 237,5 ha, a łączna powierzchnia pawilonów to 134 000 m². Początkiem wystawy było rozporządzenie Stalina z 17 lutego 1935. Wybrano teren na peryferiach Moskwy przy Szosie Jarosławskiej. Wystawę otwarto 1 sierpnia 1939 roku, a obok jej wschodniego wejścia umieszczono pomnik robotnika i kołchoźnicy. Na terenie centrum znajduje się park rozrywki i atrakcje turystyczne takie jak repliki pojazdów kosmicznych, między innymi makieta promu kosmicznego. Przy budowie pawilonów wystawy przestrzegano wymagań realizmu socjalistycznego. Pawilony były obficie zdobione szczegółami zaczerpniętymi z architektury klasycznej i z budownictwa poszczególnych republik związkowych. Na obszarze wystawy rozmieszczono różne elementy dekoracyjne, między innymi pozłacane fontanny. Bogata oprawa wystawy miała wywrzeć silne wrażenie na zwiedzających.

Na końcu parku-wystawy zrobiono lodowisko, których w Moskwie zimą jest bardzo dużo, oraz ustawiono telebim, na którym tuż przed północą można było usłyszeć pozdrowienia od rosyjskich kosmonautów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej. Po wybiciu północy rozpoczęły się fajerwerki, zabawa i picie szampana. Ponieważ na dworze było zimno, nie poszaleliśmy zbyt długo witając nowy 2019 rok. Po pierwszej w nocy byliśmy już w pokoju i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice