No i co teraz będzie z Ukrainą?
Doniesienia z Kijowa są dramatyczne, ale nie to, co działo się tam w mijający weekend martwi mnie najbardziej. Oczywiście ważne jest, co stanie się w najbliższych dniach, może nawet godzinach, ale mam wrażenie, że znów wielu polityków chce zbić sobie kapitał na czyimś nieszczęściu.
Może warto uświadomić jak największej ilości osób, że kraj naszych sąsiadów znajduje się na skraju przepaści. Ludzie nie chcą uprawiać pól bo im się to po prostu nie opłaca, nie chcą zakładać własnych firm, bo jak tylko się zbytnio wzbogacą to zaraz w dziwnych okolicznościach muszą "płacić haracz" państwu, system bankowy przestaje istnieć - ludzie po prostu nie ufają bankom i ci, co jeszcze mają jakieś oszczędności nie wpłacają do banków pieniędzy, tylko trzymają je "w skarpecie". Jeśli dodamy jeszcze do tego fatalną sytuację geopolityczną i naciski Rosji to obraz naprawdę jawi się nieciekawy.
Trudno więc się dziwić tysiącom ludzi, którzy jedyną nadzieję na poprawę sytuacji w kraju widzą w ścisłej współpracy z Unią Europejską. Wspierajmy Ukraińców w ich dążeniu do integracji. Róbmy wszystko co możemy, żeby w jak najbliższej przyszłości i oni mogli się cieszyć z lepszego życia.
W szkole, w której pracuję uczy się Ukrainka. Kilka razy w roku jeździ do rodzinnego miasteczka w swoim kraju. Zapytałem w piątek tę młodą osobę, co o tym wszystkim sądzi, czego ona chce i jak myślą jej rodacy? Powiedziała mi, że nie zna ani jednej osoby w swoim miasteczku i w jego okolicy, która nie chciałaby wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej.
Życzę jej, aby to się jak najszybciej stało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz