poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Wielkanocne Zakopane - dzień 4












Dzisiejszy dzień powitał nas ponownie pięknym słońcem, choć na niebie pojawiło się także trochę chmur. Postanowiliśmy nie ruszać dzisiaj samochodu i całą dzisiejszą wędrówkę po Zakopanem i jego okolicach przebyć na piechotę. Podobnie jak i wczoraj wycieczkę rozpoczęliśmy o godzinie 10.30. Niedaleko naszego pensjonatu, na Antałówce, znajduje się Willa "Witkiewiczówka". Tam właśnie skierowaliśmy swoje pierwsze kroki. Willa, wybudowana przez ojca artysty, jest obecnie prywatnym pensjonatem, jednak zachowała swój pierwotny charakter i można na ną spojrzeć "zza płotu".

Później kontynuowaliśmy marsz ulicą Broniewskiego, podziwiając ładny widok na Tatry oraz Wielką Krokiew. Po dojściu do ulicy Chałubińskiego a następnie Sienkiewicza kontynuowaliśmy wycieczkę idąc w kierunku Gubałówki. Gdy skreciliśmy w lewo, w ulicę Kościuszki i doszliśmy do Urzędu Miasta, skręciliśmy do parku na Równi Krupowej, by następnie przejść ulicą Nowotarską pod wiadukty i dojść do dolnej stacji na Gubałówkę.

Po sesji zdjęciowej na szczycie Gubałówki kontynuowaliśmy spacer w kierunku Butorowego Wierchu z zamiarem zjechania na dół wyciągiem krzesełkowym. Po drodze podziwialiśmy oczywiście widoki, zarówno na leżące na południu Tatry, jak i na znajdujące się po północno-zachodniej stronie pasma Gubałówki szczyty Babiej Góry, Pilska i Wielkiej Raczy.

Gdy doszliśmy do górnej stacji wyciągu na Butorowym Wierchu okazało się, ża kolejka jest nieczynna. Próbowałem dzisiaj znaleźć w Internecie informację dlaczego kolejka jest nieczynna, od kiedy i na jak długo, ale niestety nic na ten temat nie znalazłem. W każdym razie przeszliśmy się około 2 kilometrów na darmo. No może nie na darmo, bo dochodząc już do wyciągu zauważyłem na polance za laskiem kwitnące krokusy. Przedarliśmy się przez kilkumetrowy pas świerków i naszym oczom ukazał się piękny widok kwitnących krokusów. Gdy spojrzeliśmy w drugą stronę widok był jeszcze piękniejszy, gdyż kilkadziesiąt metrów dalej krokusy rosły tak gęsto, że wyglądały jakby na łące leżał krokusowy dywan. Wyglądało to naprawdę urzekająco, choć na zdjęciach być może tego tak ładnie nie widać.

Po obfotografowaniu krokusów cofnęliśmy sę do wyciągu na Polanie Szymoszkowej i zjechaliśmy nim na dół w okolice Hotelu Kasprowy (Mercure). Stamtąd doszliśmy do cmentarza na Pęksowym Brzyzku i po jego odwiedzeniu w końcu doszliśmy na Krupówki.

Tutaj nie odmówiliśmy sobie kupienia frytek, placków ziemniaczanych oraz wejścia do jednej z kafejek na kawę. Kontynuując spacer Krupówkami trafiliśmy, trochę przez przypadek, pod Kino 7d. Zaszaleliśmy sobie i weszliśmy obejrzeć dwa filmy - jeden o piratach, drugi o Murze Chińskim. Po wyjściu z kina skręciliśmy w prawo, w ulicę Witkiewicza i po dojściu do skrzyżowania z ulicą Chałubińskiego skierowaliśmy się, znaną nam już z rana drogą, do naszego pensjonatu.

Będąc już na Antałówce, zamiast skrecić w "naszą" ulicę Salwatoriańską, poszliśmy jeszcze trochę dalej żółtym szlakiem w kierunku Bachledzkiego Wierchu, z którego roztaczała sie ładna panorama na całą okolicę. Do pensjonatu wróciliśmy od strony ulicy Paryskich i po krótkim odpoczynku wyszliśmy na kolację. Szukając jakiejś nowej knajpy doszliśmy prawie aż pod Nosal, ale wszystkie knajpy były dzisiaj zamknięte ze względu na Wielkanoc. Czynna była tylko ta, w której byliśmy wczoraj. Nie pozostało więc nam nic innego jak wejść do niej, usadowić się wygodnie na ławach i poczakać aż doniosą nam pyszną kolację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice