Wczoraj wieczorem zdecydowaliśmy, że dzisiaj wstaniemy wcześnie rano i pojedziemy raz jeszcze nad słone jezioro Limassol, żeby oglądać flamingi. Tym razem jednak przygotowaliśmy się do tego wyjazdu lepiej niż wczoraj. Na nogi założyliśmy tylko klapki i dodatkowo zabezpieczyliśmy się foliowymi torebkami. Zatrzymaliśmy się w nieco innym miejscu niż wczoraj, skąd mieliśmy bliżej do tych pięknych ptaków. Dzisiaj flamingi były jednak dużo dalej w głąb jeziora niż wczoraj. Pomimo tego zdecydowaliśmy się do nich iść. Niestety okazało się, że po jakimś czasie coraz bardziej zaczęliśmy zapadać się w błocie, w pewnym momencie aż po kostki. Musieliśmy dać za wygraną, nie było sensu iść dalej. Ale i tak wyprawa była udana, bo oprócz tego, że widzieliśmy flamingi, to jeszcze było sporo śmiechu, gdy brnęliśmy w błocie po wyschniętej części jeziora. Gdy wracaliśmy do Pafos to zaczął padać deszcz. Padało momentami dość mocno, ale równie szybko deszcz się skończył, wyszło słońce i mogliśmy spokojnie wyruszyć na dalsze zwiedzanie.
Po powrocie do Pafos wróciliśmy jednak najpierw na chwilę do naszego apartamentu żeby umyć się z błota. Potem pojechaliśmy zwiedzać park archeologiczny w Pafos. Park archeologiczny i znajdujące się w nim mozaiki znajdują się na terenie dzisiejszego Kato Pafos, w okolicach portu. Teren, na którym znajdują się pozostałości dawnego Nea Paphos (Nowe Pafos) jest bardzo rozległy i trzeba przeznaczyć trochę czasu, by wszystko dokładnie obejrzeć. Nowe Pafos prawdopodobnie powstało w IV wieku p.n.e. i było ważnym ośrodkiem aż do IV wieku n.e., kiedy powoli na najważniejsze miasto na wyspie zaczęła wyrastać Nikozja. W parku archeologicznym zachowały się ruiny wielu budynków antycznego miasta.
Mozaiki w Pafos zachowały się w zaskakująco dobrym stanie. Do najbardziej imponujących należą te znajdujące się w Domu Dionizosa, Domu Ajona, Orfeusza czy Domu Tezeusza.
Z parku archeologicznego wyszliśmy bocznym wyjściem znajdującym się niedaleko Wzgórza Fabrica, gdzie kontynuowaliśmy zwiedzanie zabytków Pafos. Wzgórze Fabrika (Fabrica Hill) to miejsce, w którym znajduje się kompleks jaskiń, ruiny rzymskich budowli, teatru grecko-rzymskiego oraz katakumby. Na wzgórzu wybudowano punkt widokowy, z którego roztacza się rozległa panorama na starożytne zabytki miasta.
Ze wzgórza poszliśmy przez miasto zobaczyć inne zabytki miasta. Zarówno park archeologiczny Nea Pafos, port, zamek jak i inne starożytne zabytki znajdują się w dzielnicy Kato Pafos. Oprócz wspomnianych wyżej atrakcji znajdziemy tu też między innymi kościół Agia Kyriaki Chrysopolitissa, w którym znajduje się Pręgierz św. Pawła. Jest to kolumna, przy której (według tradycji) wykonano na Apostole wyrok 39 uderzeń biczem za szerzenie chrześcijaństwa. Na terenie Kato Pafos znajdują się również wielokulturowe zabytki z innych epok. Należą do nich np. Cerkiew Theoskepasti, Łaźnie Otomańskie czy wspomniany już wcześniej zamek.
Po zwiedzaniu Kato Pafos zrobiliśmy sobie przerwę na obiad, który zjedliśmy w tej samej knajpie co pierwszego dnia. Po obiedzie pojechaliśmy zwiedzać Grobowce Królewskie. Tombs of the Kings to pięknie położona starożytna metropolia. Warto odwiedzić to miejsce późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem. Wtedy grobowce na tle morza oraz zachodzącego słońca robią jeszcze bardziej niesamowite wrażenie niż za dnia. Na cały kompleks składa się około 100 grobowców wykutych w skałach – nie sposób więc ich wszystkich zobaczyć. Grobowce powstawały mniej więcej od IV wieku przed Chrystusem do III wieku naszej ery. Wbrew nazwie wcale nie służyły chowaniu królów. Zwykle chowano tam dostojników i arystokratów czy namiestników rządzących wyspą.
Grobowce były już ostatnim punktem naszego zwiedzania. Po powrocie do domu poszedłem jeszcze na „naszą” plażę, żeby po raz ostatni wykąpać się w morzu. Potem już zabrałem się do pakowania i o 18.00 wyruszyłem na lotnisko. Lot zaczął się punktualnie, był spokojny i przed północą wylądowałem już w Polsce, na lotnisku w Modlinie, skąd wróciłem samochodem do domu. Cypr w taki oto sposób się zakończył.