niedziela, 14 listopada 2021

Cypr - dzień 2










Po śniadaniu wyszedłem sobie pozwiedzać okolicę. Dzisiaj wieje dość silny wiatr i jest… 27 stopni Celsjusza. Oczywiście pierwszym odwiedzonym przeze mnie miejscem była plaża. Do najbliższej od naszego domu mam jakieś 3 minuty piechotą. Woda jest krystalicznie czysta, a plaża kamienisto-piaszczysta. W każdym razie woda jest ciepła i nie byłbym sobą, gdybym się nie wykąpał. Po wysuszeniu się poszedłem plażą w kierunku centrum Pafos. Prawie przez całą drogę, wzdłuż głównej ulicy rozlokowane są najrozmaitsze knajpki i restauracje, a także sklepiki z pamiątkami i wszelkimi innymi pierdołami. Ponieważ miałem sporo czasu to doszedłem aż do portu i zamku. Stamtąd wróciłem do domu trochę inną drogą. Przy wejściu do naszego apartamentu jest fajny mały sklepik z jedzeniem i tanimi pamiątkami. Już dzisiaj kupiłem sobie w nim kilka magnesów i kubek, a wychodząc pani właścicielka zaprosiła mnie na rozmowę i poczęstowała pomarańczą ze swojego ogrodu. Miałem czas, więc chwilę posiedziałem i pogadałem z nią.

O 14 pojechałem na lotnisko po dziewczyny. Przyleciały tak jak i ja, kilkanaście minut przed czasem, więc nie czekałem na nie długo. Po przyjechaniu na miejsce i rozpakowaniu się poszliśmy do cypryjskiej restauracji na owoce morza. Dziewczyny wzięły sobie krewetki, a ja rybę. Jedzenie było pyszne. Wieczorem pojechaliśmy jeszcze do LIDLA na zakupy. Potem zasiedliśmy do rozmów przy stole i przy grze w scrabble. Zakończyliśmy ją już po północy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela