poniedziałek, 15 listopada 2021

Cypr - dzień 3










Dzisiaj pojechaliśmy zwiedzać atrakcje półwyspu Greckiego, czyli Capo Greco. Jest to najdalej na wschód wysunięta część Republiki Cypryjskiej (Cypru Południowego). Słynie ona z zachwycających klifów, bajecznych plaż, turkusowej wody i morskich jaskiń. Sam półwysep (przylądek) Cape Greco to jego najpiękniejszy fragment. Jest to chroniony park narodowy, który oferuje piękne ścieżki przyrodnicze ze wspaniałymi widokami na morze. Pierwotnie obszar porośnięty był gęstym lasem jałowca. Niestety, na początku XX wieku drzewa ścięto na potrzeby przemysłowe. Z ocalałej części utworzono w 1993 roku Park Narodowy w celu ochrony gatunku, który do tej pory w pełni się nie odrodził. Warto też dodać, że z rosnących na jego terenie krzewów, aż 14 gatunków to endemity! Tuż obok Cape Greco znajdują się dwa najpopularniejsze kurorty na wyspie: Ayia Napa i Protaras ze swoimi zachwycającymi plażami. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od słynnej plaży Nissi położonej w Ayia Napa. To plaża, która w sezonie tętni życiem i jest potwornie zatłoczona. Na szczęście o tej porze roku jest tu spokojnie (choć i tak na plaży i w wodzie było sporo ludzi), a temperatura wody nadal pozwala na spokojną kąpiel w morzu. Zaraz naprzeciwko plaży znajduje się malutka wysepka, do której można dojść brodząc w wodzie po kolana. Z wysepki roztacza się przyjemny widok na plaże kurortu oraz błękitną wodę dookoła. Oczywiście musiałem wykąpać się tutaj. Po krótkim osuszeniu się pojechaliśmy w dalszą drogę, bo przed nami było jeszcze sporo atrakcji.

Na obrzeżach Ayia Napa znajduje się bardzo ładne i romantyczne miejsce, czyli Love Bridge (Most Miłości). Znajduje się on tuż obok plaży Glyki Nero. Powstał on pod wpływem silnego działania wody. Skały zostały wypłukane i część z nich odpadła. Jest to idealne miejsce na oglądanie zachodów słońca i na romantyczne sesje zdjęciowe. Odważniejsi skaczą z mostu do turkusowej wody. Schodząc po skałach klifu do poziomu morza, można znaleźć wejście do Jaskini Krakena. My zrobiliśmy tylko krótką sesję zdjęciową, a ponieważ zrobiła się już pora obiadowa, to ruszyliśmy w poszukiwaniu jakiejś fajnej knajpki. Znaleźliśmy ją dosłownie za kilka minut, tuż przy porcie w Ayia Napa, nazywała się Ocean Basket. Zjedliśmy w niej przepyszny talerz owoców morza. Palce lizać!

Po zapełnieniu żołądków ruszyliśmy w dalszą drogę. Kolejnym przystankiem były jaskinie morskie czyli Sea Caves, jedna z największych atrakcji całej wyspy. Dojazd do tego miejsca jest dość utrudniony, szczególnie dla małego auta, gdyż droga jest szutrowa, z licznymi wystającymi i ostrymi kamieniami, więc trzeba bardzo uważać, jednak jakoś daliśmy radę. Sea Caves znajdują się w jednej z licznych zatoczek w tym rejonie. Można do nich dotrzeć również na piechotę, ścieżką trekkingową, która wiedzie tutaj z Ayia Napa. Przezroczysta i bardzo często spieniona morska woda uderza tutaj z werwą o skalne klify. Tak dzieje się już od tysięcy lat, dzięki czemu u podnóża klifów powstały niesamowite jaskinie, podziwiane dzisiaj przez tysiące turystów z całego świata. Jaskinie podlegają ochronie i znajdują się na terenie Parku Narodowego (Cape Greco National Forrest Park). Odważni mogą zejść niżej, aby znaleźć się w samym środku jaskiń lub żeby popływać w błękitnej wodzie Morza Śródziemnego.

Najsłynniejsze fotografie na Cyprze pochodzą z miejsca do którego udaliśmy się po zwiedzeniu morskich jaskiń, czyli z punktu widokowego Cape Greco na pobliskim szczycie, na którym znajduje się również pomnik – Monument of Peace oraz rozlokowane w okolicy ławeczki. Od skrętu z głównej, asfaltowej drogi, aż do parkingu pod punktem widokowym, droga jest szutrowa i przez kilkaset metrów prowadzi lekko pod górę. Z parkingu dalej trzeba już iść pieszo, ale to tylko kilkaset metrów i w dodatku z pięknymi widokami po każdej ze stron. Dochodząc na szczyt możemy skręcić lekko w lewo i po skałkach dojść do krawędzi. Znajdziemy pierwszą ze słynnych ławek, a także widok na jedną z baz wojskowych i na sam przylądek. Wracając na główną ścieżkę dotrzemy do punktu kulminacyjnego, mamy tam zadaszoną wiatę – miejsce do odpoczynku, a także panoramę na trzy strony świata. Widok naprawdę zachwyca, a nam uroku dodało jeszcze powoli chylące się ku zachodowi słońce.

To jeszcze nie był koniec dzisiejszych atrakcji. Kolejnym miejscem, przy którym się zatrzymaliśmy był drugi już dzisiaj most skalny, tym razem o wdzięcznie brzmiącej nazwie Kamara tou Koraka. Most od kilku lat jest zamknięty dla jakiegokolwiek ruchu pieszego ze względu na to, że grozi zawaleniem się. Być może czeka go niedługo taki sam los jak słynny łuk na plaży Legzira w Maroku, czy też Azure Window – symbol Malty, których już nigdy nie zobaczymy. Niestety nadal nierozważni i przede wszystkim głupi turyści przechodzą przez drewniane barierki, by na niego wejść i zrobić sobie na nim zdjęcie. To niezrozumiałe, gdyż do mostu można podejść naprawdę bardzo blisko (znajduje się tuż przy drodze). Łuk Wron, bo tak brzmi jego polska nazwa, robi wrażenie i warty jest odwiedzenia oraz zrobienia kilku zdjęć.

Ostatnim miejscem, które dzisiaj odwiedziliśmy była mała cerkiew Agioi Anargiroi znajdująca się niedaleko łuku Wron. Jest ona uroczo położona na niewielkim klifie. Tuż obok znajdują się schody, którymi można zejść do małej jaskini, znajdującej się pod kościółkiem. Dodatkową atrakcję stanowią dzikie koty, buszujące po okolicy. Z niebiesko-białej kapliczki zobaczyć można pobliską plażę Konnos – miejsce, w którym skaliste wzgórza Parku Narodowego Cape Greco ustępują miejsca piaszczystej plaży. Plaża ta, podobnie jak plaża Nissi, jest jedną z najpopularniejszych wśród mieszkańców wyspy. Trochę na prawo od plaży znajduje się Jaskinia Cyklopa (Cyclops Cave). Podobno była to kryjówka jednookiego giganta, o nieprzyjemnym charakterku. Cyclops Cave to jeden z większych systemów jaskiniowych w okolicy. Ładniejsze od samej jaskini są jednak tutejsze klify. Miejsce jest trochę zaniedbane i bardzo słabo oznaczone. Do jaskiń prowadzi szlak wzdłuż wybrzeża.

Ponieważ powoli zapadał już zmierzch to trzeba było wracać do domu. W końcu to nie lipiec albo sierpień, kiedy zwiedzać można nawet do 21. W połowie listopada zmierzch zapada już przed 17.00, ale za to nigdzie nie ma turystów! Podróż powrotna zajęła nam 2 godziny. Po drodze mieliśmy niewielki korek na wysokości Larnaki, gdyż na prawym (czyli tutaj tym szybszym, bo na Cyprze obowiązuje ruch lewostronny) pasie autostrady zepsuł się samochód. W domu byliśmy o godzinie 19.00. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela