sobota, 29 stycznia 2022

Meksyk - dzień 2









Śniadanie mieliśmy dziś bardzo wcześnie, bo o godzinie 6.30. O 7.15 siedzieliśmy już w autokarze gotowi do wyjazdu. Pierwszym i zarazem głównym punktem dzisiejszego dnia było Chichen Itza. Dojazd do niego zajął nam niecałe 3 godziny. Po drodze, do naszego autokaru wsiadł prawdziwy Maj, który przez chwilę uczył nas podstawowych zwrotów w języku Majów oraz zachęcał nas do kupna własnoręcznie robionych kalendarzy, a właściwie pojedynczych kartek ze swoją datą urodzenia, do zawieszenia na ścianie jako obrazek-pamiątka. Po pokazie i sprzedaży dojechaliśmy do Chichen Itza.

Chichen Itza to prekolumbijskie miasto Majów położone na meksykańskim półwyspie Jukatan. Najlepsze czasy przeżywało w okresie między X i XI wiekiem naszej ery. Po tym czasie stopniowo traciło na znaczeniu, aż w XV wieku całkowicie je opuszczono. Do chwili obecnej nie wiadomo dlaczego. Zrujnowane i zarośnięte roślinnością miasto zostało ponownie odkryte przez Edwarda Herberta Thompsona pod koniec XIX wieku. Pomimo upływu tysięcy lat od momentu założenia ośrodka, budynki wciąż przypominają o dawnej potędze jego mieszkańców. Majowie wznieśli w mieście ogromne kamienne budowle, około 50 świątyń i obiektów, które zachwycają i przyciągają każdego roku tysiące turystów.

Najcenniejszym zabytkiem Chichen Itza jest świątynia Kukulkana. To typowa piramida, która różni się od tych egipskich ściętym wierzchołkiem. Każdy z dziewięciu jej poziomów rozdzielają schody. W sumie jest ich aż 365 i symbolizują ilość dni w roku. Sama konstrukcja piramidy ściśle nawiązuje do kalendarza Majów. To właśnie na tej budowli podczas wiosennego i jesiennego zrównania dnia z nocą można zaobserwować pełzającego po schodach świetlistego węża. Ciekawostką jest, iż we wnętrzu Kukulkana archeolodzy odkryli kolejną piramidę.

W kompleksie Chichen Itza na szczególną uwagę zasługują również: Świątynia Wojownika, Tzompantli, obserwatorium astronomiczne El Caracol (tzw. Ślimak) i największe w Ameryce Środkowej boisko do obrzędowej gry w pelotę. Ta pierwsza świątynia podtrzymywana jest przez filary w kształcie pierzastych węży oraz wojowników, a ściany jej ozdobiono wizerunkami boga deszczu. Z kolei Tzompantli to nic innego jak więzienie z wnętrzem udekorowanym czaszkami. W północnej części kompleksu można znaleźć inną ciekawą atrakcję – nieco zaniedbaną cenotę tzw. Świętą Studnię. Pełniła ona ważną funkcję religijną i była sercem Chichen Itza. Składano do niej ofiary z ludzi ku czci boga deszczu. Od niej też wywodzi się nazwa Chichén Itza – czyli „u wylotu studni Itza”. Tej akurat studni krasowej, zwanych tutaj cenotami, dzisiaj nie obejrzeliśmy. Najbardziej chyba znaną i najładniejszą jest ta o nazwie Ik Kil i właśnie do niej się dziś wybraliśmy.

Cenoty to występujące naturalnie wapienne formacje skalne, które charakteryzują się unikalnymi walorami przyrody. Półwysep Jukatan to bogactwo tego rodzaju cudów natury, a w regionie tym można zobaczyć około 7 000 tego typu zjawisk. Miejscem, które kradnie serca wszystkich turystów odwiedzających ten region jest Cenote Ik Kil – naturalny wodny zbiornik, znajdujący się w pobliżu starożytnego miasta Majów. Miejsce to stanowiło bardzo ważny element kultury tej społeczności. Fascynująca skalna grota o odkrytym sklepieniu wywołuje niezwykłe wizualne efekty, gdy do jej wnętrz wpadają promienie słońca. Majowie wierzyli, że tak powstałe formacje mogą być łącznikiem z krainą umarłych. Często w takich okolicznościach przyrody odbywały się rytuały, w których składano do wnętrza cenot ofiary na cześć boga deszczu i wody Chaaka. W jednej ze studni, które odkryto na terenie starożytnego miasta, odnaleziono szczątki i religijne artefakty, dlatego też można oglądać ją jedynie z zewnątrz. Nie dotyczy to jednak zjawiskowej Cenoty Ik Kil, która słynie z odbywających się tu kąpieli w blasku promieniującego słońca. Cenote powstała na skutek działalności lodowców i wody. Gdy spadające deszcze wnikały coraz to głębiej w powstałe szczeliny, odsłonięte wapienie były bardzo podatne na wodną działalność, w wyniku czego wydrążone zostały większe groty o unikalnych skalnych naciekach, które wraz z ociepleniem zostały wypełnione wodą. Z powierzchni Cenote Il Kil wygląda jak wydrążona w ziemi dziura o okrągłym kształcie. To, co najlepsze znajduje się pod ziemią. Utworzona studnia ma około 70 metrów wysokości, z czego aż 50 metrów zajmuje woda. Wnętrze porastają zjawiskowe zielone pnącza wraz ze zwisającymi lianami. Miejsce jest udostępnione do publicznych kąpieli, a w wyznaczonych miejscach można wykonywać skoki do wody. Do poziomu wodnej tafli wydrążono schody, tak by wszyscy chętni mogli skorzystać z uroków rajskiej kąpieli w niecodziennych okolicznościach przyrody. Po kąpieli w cenocie poszliśmy na lunch, do znajdującej się w tutejszym kompleksie restauracji i na koniec naszej wizyty pospacerowaliśmy jeszcze chwilę po tutejszym parku.

Do ostatniego punktu dzisiejszego dnia, czyli miasta Merida, pozostało nam nieco ponad 100 kilometrów. Zwiedzanie centrum miasta wraz z wizytą w kooperatywie, gdzie chętni mogli sobie zakupić kapelusze i hamaki wykonane z sizalu (czyli włókna z agawy) zajęło nam około półtorej godziny. Po tym czasie udaliśmy się już do położonego w pobliżu centrum miasta hotelu, w którym zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. Mieliśmy iść jeszcze raz wieczorem do centrum na odbywające się dzisiaj jakieś pokazy, ale byliśmy za bardzo zmęczeni i odpuściliśmy to sobie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela