Dzisiejszy dzień był zarówno intensywny pod względem zwiedzania, jak również troszkę szalony, ale o tym troszkę później. Tak więc po kolei... Przede wszystkim rano obudziło nas zaglądające do naszego pokoju słońce. Niebo było błękitne a na dworze panował lekki mróz. Pogoda idealna na zwiedzanie. Ale zanim wyjechaliśmy to najpierw zjedliśmy pyszne śniadanie. Ruszyliśmy o 10.00. Pierwszym punktem na trasie był przejazd przez Tomaszów Lubelski i krótki przystanek przy przepięknym drewnianym kościółku Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny.
Drugim punktem było zwiedzanie rezerwatu "Nad Tanwią", znajdującego się na obszarze Parku Krajobrazowego Puszczy Solskiej. Rezerwat chroni piękne fragmenty doliny rzek Tanew i Jeleń, na których utworzyły się liczne niewielkie kaskady wydające charakterystyczny kojący szum - stąd również pochodzi druga jego nazwa - "Szumy na Tanwi". Wędrówkę rozpoczęliśmy na parkingu przy dawnej granicy pomiędzy zaborami rosyjskim i austriackim. Na Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku ustalono nowe granice pomiędzy zaborami. Wtedy Tanew pomiędzy Rybnicą i Paarami, a Rebizantami stała się rzeką graniczną, rozdzielającą ziemie: zaboru rosyjskiego (Królestwo Polskie) od zaboru austriackiego (Galicja). Tą drogą w czerwcu 1901 roku przeprowadzony został przez granicę Józef Piłsudski, który uciekł z więziennego szpitala w Petersburgu.
Piękna, słoneczna pogoda i malowniczo płynąca rzeka Tanew tworzyły razem bajkowy krajobraz. Gdy kończyliśmy już spacer ścieżką dydaktyczną i mieliśmy zawracać zorientowałem się, że... nie wziąłem ze sobą zapasowych baterii do aparatu a ta, która była w aparacie własnie się kończyła. Nie ukrywam, że byłem na siebie wściekły. Dodatkowo okazało się, że szlak, którym zaczęliśmy wracać nie łaczy się z drogą do parkingu i żeby nie nadrabiać kilku kilometrów musieliśmy wrócić kilkadziesiąt metrów po lesie. Gdy już doszliśmy do parkingu i naszego samochodu zdecydowałem się wrócić do naszego domku po baterie. Tym sposobem nadrobiliśmy około 40 kilometrów, ale przynajmniej się uspokoiłem i mogłem dalej robić zdjęcia, a ciekawych miejsc po drodze nie brakowało.
Kolejny przystanek zrobiliśmy w miejscowości Krasnobród, gdzie znajduje się znana w okolicy Kaplica na Wodzie, postawiona w miejscu wypływania na powierzchnię Świętego Źródełka, które ma ponoć uzdrawiające właściwości. Kaplica została wybudowana w miejscu, gdzie 5 sierpnia 1640 roku Matka Boska objawiła się Jakubowi Ruszczykowi. Powstanie pierwotnej kaplicy datuje się na 1646 rok. Obecna pochodzi z XVIII wieku, a dzisiejszy kształt nadano jej w XIX wieku. W 2008 roku kaplicę gruntownie wyremontowano.
Z Krasnobrodu udaliśmy się do skansenu "Zagroda Guciów". Niestety był on dzisiaj zamknięty, więc pojechaliśmy dalej. Może to i lepiej, bo czytając później opinie o tym miejscu okazało się, że nie były one zbyt pochlebne. Przejeżdżając obok rezerwatu nad rzeczką Szum dotarliśmy do Górecka Kościelnego, gdzie znajduje się bardzo ładna Aleja Dębowa prowadząca wprost do kolejnej już dzisiaj Kapliczki na Wodzie, tym razem nad rzeczką Szum. Przy kapliczce znajduje się również źródełko o wdzięcznej nazwie Boża Łezka. Bardzo klimatyczne miejsce!
Kolejny spacer czekał nas w rezerwacie Czartowe Pole. Rezerwat leży w Parku Krajobrazowym Puszczy Solskiej na terenie gmin Susiec i Józefów. Zajmuje powierzchnię około 63 ha, a został utworzony, żeby chronić malowniczą dolinę rzeki Sopot. Przez najciekawszy obszar rezerwatu przeprowadzono ścieżkę dydaktyczną z 9 przystankami, o długości około 1400 metrów. Trasa rozpoczyna się na parkingu we wsi Hamernia. Są tam ławki, stoły, można odpocząć przed wyruszeniem na szlak lub po ukończeniu wycieczki. Trasę warto rozpocząć od ścieżki górnej, by po kilkuset metrach zejść drewnianymi schodkami w dół i wracać ścieżką dolną, malowniczo wijącą się wzdłuż rzeczki Sopot i wyjść na drogę zaraz koło parkingu.
Ostatnim punktem dzisiejszego dnia była wizyta na Baszcie Widokowej w Józefowie, a raczej przy baszcie, bo wejście na nią było zamknięte. Baszt usytuowana jest na niewielkim wzgórzu, tuż przy starych kamieniołomach, które będąc delikatnie ośnieżone prezentowały się dzisiaj bardzo ładnie. Uroku całej okolicy dodawał jeszcze efekt zachodzącego słońca, które tworzyło na niebie przepiękny świetlny spektakl.
Wracając już do naszego domu zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilkę po drodze, żeby zrobić zdjęcie krwistoczerwonego zachodu słońca, a także pięknie oświetlonego kościołu Nawiedzenia NMP w Krasnobrodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz