Na śniadanie poszliśmy o godzinie 9.00. Po najedzeniu się i krótkim odpoczynku poszliśmy na długi spacer po plaży w kierunku wschodnim od naszego hotelu. W zasadzie to szliśmy sobie czasem po wodzie, czasem po plaży, a czasem musieliśmy wejść na drogę koło plaży, bo momentami na brzegu było tyle glonów, że nie dało się iść ani po plaży, ani morzem. Szliśmy tak sobie około półtorej godziny, słonko nas ogrzewało i pewnie byśmy szli jeszcze dłużej gdyby nie to, że trzeba było wracać do hotelu na lunch. Jednak żeby nie wracać tą samą drogą, to zdecydowaliśmy się iść tym razem miastem. Miasto jak miasto, nic ciekawego.
Po lunchu i krótkim odpoczynku poszliśmy popływać na hotelowy, kryty basen, a także skorzystaliśmy ze znajdującej się przy basenie sauny. Później znów trzeba było iść jeść... Po kolacji ponownie zasiedliśmy na kanapach w hotelowym lobby, gdzie graliśmy tym razem w karty i szachy oraz słuchaliśmy muzyki z odbywającego się w hotelu koncertu zorganizowanego przy okazji jakiegoś eventu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz