niedziela, 19 lutego 2023

Tunezja - dzień 4










Dzisiejszy dzień zaczął się dla nas już o 5 rano wczesnym śniadaniem. Musieliśmy wstać tak wcześnie, bo o 6 rano wyjeżdżaliśmy już na wycieczkę na Saharę. Zanim zaczęliśmy jechać w kierunku rzymskiej grobli, czyli jedynego lądowego połączenia Dżerby ze stałym lądem, musieliśmy jeszcze zebrać wszystkich ludzi z pobliskich hoteli, bo my wsiadaliśmy do autokaru jako pierwsi. Gdy już wszyscy byli w autokarze, w końcu mogliśmy opuścić wyspę. Początkowo przejeżdżaliśmy przez ciągnące się kilkanaście kilometrów plantacje oliwek. Po około dwóch godzinach jazdy mieliśmy krótki postój na kawę w miejscowości Kettana.

Po ruszeniu z postoju krajobraz zaczął się zmieniać, aż wkrótce wjechaliśmy na drogę prowadzącą środkiem największego tunezyjskiego jeziora, a w zasadzie solniska – Szatt al‑Dżarid (Wielki Szott) lub w dosłownym tłumaczeniu na język polski – Jezioro Liścia Palmowego. Jak napisane jest w Wikipedii, jest to bezodpływowe, słone jezioro, położone w kotlinnym obniżeniu. Stanowi największy słony obszar na Saharze, liczący według różnych źródeł od 5000 km² do 7000 km² powierzchni. Ze względu na ekstremalne warunki klimatyczne, średnie roczne opady sięgające zaledwie około 100 mm i temperatury dochodzące do 50°C, woda wyparowuje z jeziora. W miesiącach letnich jezioro wysycha niemal zupełnie. Na południe od Szatt al-Dżarid zaczyna się pustynia Wielki Erg Wschodni, tam też rozlokowane są największe miasta przybrzeżne: Kibili i Douz. Jezioro zostało wykorzystane na plener serii filmów Gwiezdne Wojny. Gdzieś pośrodku drogi zatrzymaliśmy się na krótką sesję fotograficzną na jeziorze, na specjalnie zaaranżowanym do tego celu miejscu parkingowym.

Kolejnym punktem dzisiejszego dnia była wizyta w mieście-oazie Tauzar i w znajdującej się tam plantacji daktyli o pięknej nazwie Eden Palm. Na terenie plantacji znajduje się małe muzeum przedstawiające historię uprawy palmy daktylowej oraz różne sposoby wykorzystania daktyli. Po obejrzeniu wystawy można udać się na teren niedużego ogrodu (gaju) porośniętego oczywiście przede wszystkim palmami daktylowymi. Ciekawostką jest fakt, że owoce wydają tylko palmy rodzaju żeńskiego i to one sadzone są w zdecydowanej większości na plantacjach, gdyż obecnie „zapładnianie” palm odbywa się głównie mechanicznie a nie naturalnie. Na koniec wizyty mogliśmy oczywiście popróbować i zakupić w tutejszym sklepiku różnego rodzaju wyroby z daktyli.

Po wizycie na plantacji pojechaliśmy do hotelu, w którym dzisiaj śpimy. Dostaliśmy klucze do pokojów, zjedliśmy lunch i ruszyliśmy na wycieczkę jeepami. Pierwszym przystankiem była kolejna oaza – tym razem położona pośród gór Atlas mała oaza Chebika. Tutaj zrobiliśmy sobie kilkunastominutowy trekking po okolicznych wzniesieniach, by na końcu zejść do ładnej doliny ze źródełkiem i wypływającym spomiędzy gór małym strumykiem, tworzącym po drodze urokliwy, choć nieduży wodospad. Będąc w oazie Chebika, byliśmy najbliżej granicy z Algierią, do której było w linii prostej tylko około 20 kilometrów.

Po wizycie w oazie zjechaliśmy z głównej drogi na pustynię i rozpoczęliśmy jazdę off roadową. Jeździliśmy po płaskim jak stół dnie słonego jeziora Szatt al-Gharsa – drugiego co do wielkości jeziora w Tunezji (a właściwie po jego południowej części, która na mapach Google nazywa się Szatt Mejez Sfa), po pustynnych wertepach, po górkach i wzniesieniach oraz po piasku i wydmach. Część drogi którą jechaliśmy przebiegała trasą wyścigu Paryż-Dakar. Zabawa była przednia, były nawet momenty kiedy musieliśmy zapinać pasy.

Zatrzymaliśmy się też na krótki postój, by wspiąć się na tutejszą charakterystyczną skałkę o nazwie Ong Jmal (Szyja Wielbłąda), a na koniec pojechaliśmy zobaczyć plan filmowy z Gwiezdnych Wojen – filmowe miasteczko Mos Espa z planety Tatooine, w którym mieszkał młody Anakin Skywalker i gdzie odbywały się wyścigi ścigaczy.

Do hotelu wróciliśmy na kolację. Dzisiaj szybko idziemy spać, bo jutro również wstajemy bardzo wcześnie rano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice