Poranek przywitał nas piękną pogodą. Nie spieszyliśmy się zbytnio z wyjazdem, bo musieliśmy dostosować się do godziny odpłynięcia promu. Co prawda bilety mieliśmy wykupione dopiero na 13.30, ale wyjechaliśmy przed 11.00 i, podobnie jak w drodze na Saaremę, bez problemu wpuścili nas na prom o 11.25. Po przeprawie promowej i godzinnej jeździe dotarliśmy do Parnawy. Za sprawą plaż i dużej liczby obiektów noclegowych nazywana jest ona „letnią stolicą Estonii”. Największą atrakcją Parnawy są oczywiście plaże. Ale w małym zabytkowym centrum także znajdziemy dużo ciekawych budynków, w tym Ratusz, Bramę Tallińską, śliczne drewniane domki, stylowe wille, czy też cerkwie i kościoły. To właśnie od zwiedzenia centrum miasta rozpoczęliśmy naszą wizytę w Parnawie.
Po zobaczeniu wszystkich najciekawszych miejsc pojechaliśmy na tutejszą plażę. Rzeczywiście jest ona ogromna. Ma kilka kilometrów długości oraz kilkadziesiąt metrów szerokości oraz piękny, prawie biały piasek. Na plaży są boiska sportowe, instalacje do zabawy dla dzieci i dorosłych, restauracje i wiele innych udogodnień dla plażowiczów. Mimo takich rozmiarów plaża była praktycznie pełna ludzi, choć spokojnie można było na niej znaleźć wolne miejsce. Morze jest tutaj idealne do kąpieli zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Idąc w morze, bardzo długo woda jest płytka, ale później robi się na tyle głęboka, że można spokojnie sobie popływać. Dzisiaj woda w morzu była wyjątkowo ciepła, więc kąpiel w niej była czystą przyjemnością. Po plażowaniu zrobiliśmy się głodni. Zaraz przy plaży znaleźliśmy knajpę, w której kupiliśmy sobie hamburgery. Zjedliśmy je jednak dopiero na parkingu po wyjeździe z miasta.
Po niecałej godzinie jazdy dojechaliśmy na parking w Parku Narodowym Sooma, przy ścieżce o nazwie Riisa õpperada. Jest to ścieżka prowadząca po torfowiskach i bagnach oraz częściowo po lesie. Mniej więcej w połowie drogi znajduje się platforma widokowa. Po drodze są również dwa małe oczka wodne pośród bagien, w których można się kąpać. Oczywiście musiałem skorzystać z takiej okazji. W bagnach jeszcze się przecież nigdy nie kąpałem! Przy dzisiejszym upale, kąpiel była wyjątkowo przyjemna. Cała ścieżka ma nieco ponad 4 kilometry długości i jej przejście zajmuje około godziny.
Ostatnim punktem dzisiejszego dnia była Studnia Czarownic. Znajduje się ona w miejscowości Tuhala. Jest to bardzo unikalna ciekawostka przyrodnicza. Pośród tutejszych skał krasowych przepływają rzeki, których koryta częściowo usytuowane są pod ziemią. W jednym miejscu znajduje się studnia o głębokości 2,4 m. Po obfitych wiosennych deszczach podziemne koryta napełniają się wodą, wypływającą z tej studni. Tworzy się coś w rodzaju gejzera wyrzucającego do 100 litrów wody na sekundę. Z miejscem tym od wielu wieków wiążą się legendy, nawiązujące do dawnych wierzeń. Według nich w Studni Czarownic woda bulgocze, kiedy czarownice zlatują się i chłostają gałązkami brzozy. Niestety w lecie nie ma praktycznie szans na zobaczenie tego ciekawego zjawiska i studnia jest po prostu sucha. Poniżej wstawiam zdjęcia, jak wyglądała studnia dzisiaj i (znalezione w internecie) jak wygląda, kiedy zlatują się do niej czarownice 😊. Niedaleko znajduje się również źródło krasowe oraz miejsce, w którym pod ciężarem konia zapadł się strop jaskini, a biedny koń został w niej uwięziony.
Spod Studni Czarownic do celu naszej dzisiejszej podróży, czyli stolicy Estonii – Tallina, została nam już niecała godzina drogi. W hotelu byliśmy około godziny 20.00. Mieliśmy spory problem z zaparkowaniem samochodu, bowiem na ulicy mogą parkować tylko właściciele estońskich samochodów (ewentualnie ci, którzy posiadają estońską kartę SIM, bowiem parkowanie jest płatne i odbywa się tylko poprzez SMS-a z estońskiego numeru telefonu). Na szczęście pan w recepcji wytłumaczył nam jak mogą parkować „nieestończycy”. Trzeba zainstalować sobie telefonie specjalną aplikację, dodać tam swoją kartę płatniczą, wpisać numer rejestracyjny samochodu i wówczas można podjechać do wybranych parkingów w całym mieście i za pomocą aplikacji otworzyć szlaban na parkingu. Wówczas za cały dzień parkowania zapłacimy jedynie 10 euro. Niestety parkowanie w centrum Tallina jest bardzo drogie, a w ścisłym centrum, w którym znajduje się nasza hotel, trzeba płacić za postój przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Parking z aplikacji znajduje się tuż przy naszym hotelu, więc nie musieliśmy daleko odjeżdżać. Po zameldowaniu się w hotelu poszliśmy na zakupy do znajdującego się niedaleko centrum handlowego. A po powrocie z zakupów mieliśmy jeszcze godzinę czasu, żeby pójść sobie do hotelowego SPA. Jutro po zwiedzaniu Tallina, na pewno też z niego skorzystamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz