sobota, 27 lipca 2024

Inflanty – dzień 7 – Tallin









Ponieważ nie musieliśmy się dzisiaj nigdzie spieszyć, to spaliśmy aż do godziny 9.00. Później zeszliśmy na pyszne śniadanie, a po powrocie do pokoju długo zbieraliśmy się, zanim wyszliśmy zwiedzać Tallin. Z hotelu wyszliśmy dopiero po godzinie 11.00. Pogoda znów nam dzisiaj dopisała, ale niestety na jutro i pojutrze prognozy są fatalne. Przez najbliższe 2 dni ma nastąpić mocne załamanie pogody. Ma bardzo mocno padać i wiać, włącznie z ostrzeżeniami o lokalnych podtopieniach. Zobaczymy jak to wpłynie na plan naszego zwiedzania. Jutro mamy zwiedzać Park Narodowy Gauja na Łotwie, a pojutrze Rygę. Wracając jednak do dnia dzisiejszego. Tallin to jedno z nadbałtyckich miast, które uniknęło poważniejszych zniszczeń podczas II wojny światowej, dzięki czemu pozostał jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Europie. Surowe mury pochodzące ze średniowiecza kontrastują tu z kolorowymi kamieniczkami, plątaniną wąskich brukowanych uliczek znajdujących się w obrębie starówki, majestatycznymi kościołami i drewnianą zabudową dzielnicy Kadriorg, a ta z kolei z pobliskim pałacem carów. Tym, co koniecznie trzeba zobaczyć w Tallinie, jest oczywiście Stare Miasto, które od 1997 roku jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Klimatyczne, wąskie uliczki średniowiecznej starówki zachęcają do wędrówek, podczas których można podziwiać dobrze zachowane mury miejskie z basztami, kościoły i cerkwie, gotycki Ratusz, Zamek Toompec, oraz kolorowe kamieniczki, których jest tutaj całe mnóstwo.

Ponieważ nasz hotel znajduje się praktycznie w samym centrum miasta, to na zwiedzanie stolicy Estonii ruszyliśmy pieszo. Do starego miasta szliśmy tylko kilka minut. Pierwszym odwiedzonym przez nas obiektem był kościół św. Jana stojący przy Placu Wolności. Przy placu znajduje się również imponujący Krzyż Wolności i Pomnik Wojny o Niepodległość. Spod pomnika skierowaliśmy się na znajdujące się za nim wzgórze, a następnie przeszliśmy w stronę Starego Miasta. Stare Miasto w Tallinie dzieli się na dwie części: dolną i górną. Pierwsza stanowiła centrum władzy, zarówno świeckiej, jak i duchownej, była zamieszkiwana przez zarządców, oraz rody szlacheckie. Dolne miasto natomiast zamieszkiwali rzemieślnicy i drobni kupcy, którzy początkowo nie posiadali żadnych praw. Konsekwencją takiego podziału było wprowadzone prawo zabraniające mieszkańcom przemieszczania się pomiędzy tymi częściami miasta, bez specjalnego pozwolenia. Dopiero w XIX wieku obie części miasta zostały połączone. W obrębie Starego Miasta skupiają się największe atrakcje stolicy Estonii. Starówkę zaczęliśmy zwiedzać od strony murów miejskich przy Wieży Armatniej. Następnie przeszliśmy w kierunku Wzgórza Toompea. Ze wzgórzem tym związana jest legenda o założeniu miasta. Wzniesienie to miało być stosem dla estońskiego bohatera Kaleva wzniesionym przez jego małżonkę Lindę. A z łez kobiety miało powstać jezioro Ülemiste, położone na południe od Tallina. Pierwszym budynkiem, który rzuca się tutaj w oczy jest Sobór św. Aleksandra. Charakterystyczna budowla z cebulastą kopułą wznosi się w południowej części wzgórza i jest główną rosyjską cerkwią prawosławną w Estonii. Wybudowano ją w latach 1894-1900, kiedy Estonia była częścią carskiego imperium rosyjskiego. Sobór pierwotnie miał symbolizować potęgę Rosji i jej wszechogarniające wpływy, zarówno religijne jak i polityczne, nad tym nadbałtyckim terytorium. Ta pełna przepychu cerkiew celowo została umieszczona w tym widocznym miejscu, tuż przed zamkiem Toompea. Sobór to pięciokopułowa budowla o rzucie centralnym. Jej biało czerwone fasady, wyróżniają się na tle innych tallińskich budowli niezwykłą dekoracyjnością. Front budynku udekorowano barwnymi ikonami i mozaikami. Warto odwiedzić bogato zdobione wnętrze wypełnione mozaikami i ikonami, z misternie wykonanym ołtarzem. W wieżach kościelnych znajduje się najpotężniejszy zespół dzwonów kościelnych w Tallinie, składający się z 11 dzwonów, w tym największego w Tallinie, ważącego 15 ton.

Jak już wspomniałem, Sobór zasłania znajdujący się za nim Zamek Toompea. Usytuowany jest on na wapiennym klifie i góruje nad resztą miasta. Jest on obecnie siedzibą parlamentu estońskiego i jest zamknięty dla zwiedzających. Średniowieczną zabudowę oraz wieże Zamku Toompea najlepiej jest podziwiać z dolnej części wzgórza. Od frontu można zobaczyć jedynie różowy, barokowy pałac z czasów Katarzyny Wielkiej. W południowym krańcu zamku mieści się 46-metrowa wieża Pikk Hermann, będąca ważnym symbolem narodowym. Każdego dnia o wschodzie słońca nad wieżą wznoszona jest estońska flaga w rytm hymnu narodowego.

Na Wzgórzu Toompea znajduje się luterańska katedra Najświętszej Maryi Panny. Zaraz po zdobyciu miasta przez Duńczyków, na początku XIII wieku, powstał tam drewniany kościół. W 1243 roku wzniesiono na jego miejscu kamienną, gotycką świątynię, która po wielu przebudowach zatraciła swój pierwotny wygląd. W jej wnętrzu uwagę zwracają ozdobne herby zawieszone na ścianach i stare płyty nagrobne. Na wzgórzu znajdują się również dwa punkty widokowe na miasto. Dwa najciekawsze to platformy widokowe Kohtuotsa oraz Patkuli. Kohtuotsa oferuje panoramę na dolne miasto z czerwonymi dachówkami i wieżami na tle nowoczesnej panoramy miasta, Patkula z kolei jest najlepszym punktem widokowym do oglądania murów miejskich, czerwonych dachów Starego Miasta, strzelistych wież, kościoła św. Olafa i okolic portu. Położona jest ona po północnej stronie wzgórza. Z kolei przestronny obszar na wschodnim rogu wzgórza Toompea oferuje niezapomniane widoki na średniowieczną dzielnicę i jest z pewnością najbardziej znanym miejscem do robienia zdjęć w mieście. Stąd można zobaczyć większość stuletnich iglic Tallina, a także nowsze, z których najwyższą jest widoczna w oddali wieża telewizyjna. Przy odrobinie szczęścia można tu też spotkać mewę o imieniu Steven spacerującą po krawędzi platformy i pozującą do zdjęć jak prawdziwa supermodelka. My dzisiaj mieliśmy okazję też zrobić jej zdjęcie.

Ze Wzgórza Toompea udaliśmy się w kierunku Placu Ratuszowego i znajdującego się na nim Ratusza. Po drodze przechodziliśmy obok kościoła św. Mikołaja. Ufundowany w XIII wieku przez niemieckich kupców kościół został zaprojektowany jako forteca. Budynek został zniszczony przez bomby w czasie II wojny światowej. Współczesny wygląd zawdzięcza rekonstrukcji dokonanej w czasach panowania ZSRR. Od czasu renowacji w latach 80-tych XX wieku kościół nie pełni już funkcji religijnych. W jego wnętrzach znajduje się odział Estońskiego Muzeum Sztuki, gromadzący dzieła z okresu średniowiecza. W końcu doszliśmy na Plac Ratuszowy. Mówi się, że to w tym miejscu bije serce Tallina. Jak można się domyślić, plac znajduje się w samym centrum Starego Miasta. Otoczony kolorowymi kamieniczkami, a latem wypełniony kawiarnianymi stolikami, jest naturalnym magnesem dla turystów. Odchodzą od niego również zabytkowe uliczki, ze średniowiecznymi kamienicami. Historycznie Plac Ratuszowy służył jako targowisko i miejsce spotkań. Dziś plac pozostaje miejscem spotkań tallińczyków, odbywają się na nim różne wydarzenia m.in.: koncerty plenerowe, targi z rękodziełem. Co roku w połowie listopada, na Placu Ratuszowym wznosi się choinka i przygotowywany jest jeden z najstarszych i najpiękniejszych jarmarków bożonarodzeniowych w Europie. Znajdujący się na środku Placu Ratusz Miejski jest uznawany za jeden z najważniejszych symboli Tallina. Został zbudowany z wapienia w latach 1371-1374 i rozbudowywany w 1401-1404, jako miejsce spotkań rządzących mieszczan. Od tego czasu jest wizytówką miasta. Jest on jedynym gotyckim ratuszem w północnej Europie, który przetrwał do dnia dzisiejszego. Strzelista ośmioboczna wieża ratusza jest świetnym punktem orientacyjnym. Na wierzchołku iglicy znajduje się stojący tu od 1530 roku wiatrowskaz Vana Toomasa, przedstawiający figurę legendarnego żołnierza piechoty trzymającego w dłoni flagę. W całej swojej historii ratusz ten pełnił funkcję parlamentarną, a nawet działał jako więzienie i sala sądowa.

Przy Placu Ratuszowym w jego północno-wschodnim narożniku znajduje się Apteka Magistracka. Powstała ona w 1422 roku i uważana jest za najstarszą działającą aptekę w Europie. W środku poza tym, że sprzedawane są współczesne leki, obejrzeć można ciekawą ekspozycję przyborów medycznych używanych od XVII do XX wieku. Co ciekawe, dawniej funkcjonowała ona nieco inaczej niż współczesne apteki, gdyż środki sprzedawane w średniowieczu w aptece obejmowały niespotykane obecnie „leki”, takie jak: sok z mumii (proszek z zamorskich mumii zmieszany z płynem), proszek ze spalonych jeży, spalone pszczoły, proszek z nietoperzy, mocz z czarnego kota, puder z rybich oczu, miksturę ze skóry węża i proszek z rogów jednorożca na męską potencję. Ale było to również miejsce, w którym można było kupić przedmioty codziennego użytku, takie jak tytoń, herbatę, przyprawy, wino, proch strzelniczy, marcepan, który sprzedawany był jako lekarstwo na złamane serce. Apteka ta była w pewnym okresie tak sławna, że rosyjski car zamawiał stąd leki.

Z Placu Ratuszowego udaliśmy się w kierunku Bramy Viru. Stanowi ona wschodnie wejście na starówkę. Do dziś z tej budowli przetrwały jedynie dwie bliźniacze baszty, nakryte spiczastymi czerwonymi dachówkami. Jak wszystkie pozostałe tallińskie fortyfikacje zbudowane są one z białego wapienia. Wieże są tylko częścią budowli, która dawniej znajdowała się w tym miejscu. W jej skład wchodziła duża, kwadratowa wieża, która stała w pobliżu miejsca, w którym widoczne są mury miejskie. Większość bramy rozebrano w latach 80-tych XIX wieku, aby zrobić miejsce dla ruchu, ale te dwie wieże pozostały i od tego czasu stały się symbolem miasta.

Tuż obok Bramy Viru ciągną się okazałe mury miejskie. Okalały one niegdyś całą tallińską starówkę. Ich budowa rozpoczęła się w 1265 roku i trwała kilka stuleci. W czasach największej świetności fortyfikacje otaczające Dolne Miasto ciągnęły się prawie przez 2,5 kilometra i należały do największych w basenie Morza Bałtyckiego i Europy Północnej. Cały system fortyfikacji miejskich liczył zaś blisko 4 kilometry. Na obwodzie murów znajdowało się 45 baszt, bastionów i obronnych wieżyczek, a wjazd do miasta umożliwiało 6 bram. Do dziś przetrwały 26 okrągłe baszty i 4 bramy: Długa Noga, Krótka Noga, Wielka Brama Morska, oraz Brama Viru. Najokazalszy fragment murów znajduje się w północno-zachodniej części starówki. Przylega do nich aż 8 wież, z których 3 udostępnione są dla zwiedzających. To tam właśnie rozpoczęliśmy dzisiejsze zwiedzanie Tallina.

Po drodze wzdłuż murów miejskich skręciliśmy na chwilę w uroczy Pasaż św. Katarzyny. Jest to pozostałość po dawnym klasztorze zniszczonym podczas reformacji. Pozostało po nim jedynie zwieńczone kamiennymi łukami przejście, pomiędzy starym rynkiem, a murami miejskimi w pobliżu bramy Viru. To, co sprawia, że pasaż jest szczególnie interesujący, to warsztaty rzemieślnicze, w których artyści stosują tradycyjne metody do tworzenia wyrobów szklanych, kapeluszy, kołder, ceramiki, biżuterii, ręcznie malowanego jedwabiu i innych wyrobów. Warsztaty mieszczą się w małych, XV-XVII-wiecznych salach po południowej stronie pasażu i są czynne w formie otwartych pracowni, dzięki czemu zwiedzający mogą obserwować artystów przy pracy, dmuchaniu szkła, tkactwa, czy produkcji ceramiki. Z drugiej strony pasaż ciągnie się wzdłuż kompleksu klasztornego Dominikanów z XIII wieku.

Dom Bractwa Czarnogłowych to kolejna perełka architektury znajdująca się w Tallinie. Dom był niegdyś siedzibą Bractwa Czarnogłowych, średniowiecznej organizacji skupiającej młodych, nieżonatych i bogatych kupców. Samo Bractwo, które powstało około 1399 roku, działało tylko w Estonii i na Łotwie i nigdy nie objęło władzy w pozostałej części Europy. Zielona brama z herbem umieszczonym na szczycie, przedstawiającym profil czarnoskórego mężczyzny jest bogato zdobiona złoceniami w kształcie gwiazd z krwistoczerwonymi przecinającymi się pasami. Jasna fasada jest ozdobiona bogactwem ornamentów i rzeźbionych dekoracji, przedstawiających walczących rycerzy oraz osobistości które wniosły wkład w rozwój bractwa. Wizerunek czarnoskórego mężczyzny w herbie nawiązuje do patrona Bractwa św. Maurycego. Stąd już niedaleko było do kościoła św. Olafa. Jest on uznawany za jeden z najbardziej imponujących przykładów gotyckiej architektury w Europie. Za jego datę powstania uznaje się rok 1267, od kiedy służył grupie skandynawskich kupców, którzy osiedlili się na tym obszarze. Kościół poświęcono królowi Norwegii, Olafowi II. Był on wielokrotnie remontowany i przebudowywany. Bogate swego czasu wnętrze padło ofiarą walk reformacji oraz pożaru w 1830 roku. O jego dawnej świetności przypominają wysokie, sklepione nawy. W latach 1549-1625 kościół był najwyższą budowlą na świecie. Jego 159-metrowa iglica służyła jako drogowskaz dla zbliżających się statków, a po włączeniu Estonii do ZSRR, aż do 1991 roku wykorzystywano ją do prowadzenia nasłuchu radiowego. Wieża pełniła również funkcję miejskiego piorunochronu. Obecnie kościół posiada mniejszą, 124-metrową iglicę, która nadal góruje nad większością budynków Tallina i pozostaje ważnym symbolem miasta.

Spod kościoła św. Olafa zostało nam już tylko parę kroków do ostatniego punktu na naszej trasie zwiedzania najważniejszych atrakcji Starego Miasta, czyli kamieniczek o nazwie Trzy Siostry. Te trzy wyjątkowe gotyckie kamienice są uznawane za jedne z najstarszych zabytków Tallina. Po raz pierwszy wspomniano o nich w 1372 roku, ale powstały jeszcze wcześniej. Ich obecny wygląd pochodzi z XV wieku. Pierwszy najcenniejszy budynek zdobią blendy, oraz późnogotycki portal z barokową snycerką. Kompleks pełnił niegdyś funkcję mieszkalną, a na wyższych poziomach mieściły się magazyny. Towary transportowano na górę, używając lin przymocowanych do belek na poddaszach. Obecnie budynki zostały zaadaptowane na luksusowy hotel, w którym zachowano średniowieczne wnętrza. Podobny kompleks architektoniczny, który poprzez analogię do budynków w Tallinie nosi nazwę „Trzej Bracia”, będziemy podziwiać za dwa dni w Rydze. Zaraz przy kamienicach znajduje się okazała Wielka Brama Morska, która stanowiła północny wjazd do miasta.

Spod Trzech Sióstr czekał nas jeszcze około 20-minutowy spacer do naszego hotelu. Wracaliśmy ponownie przechodząc przez większą część Starego Miasta. W hotelu zrobiliśmy sobie godzinny odpoczynek i ruszyliśmy, tym razem samochodem, na kolejną część zwiedzania Tallina. Tym razem mieliśmy w planie tylko dwa punkty. Pierwszym był sklep z odzieżą, w którym dziewczyny planowały zrobić sobie zakupy, a drugim była jedna z najbardziej ekskluzywnych dzielnic Tallina – Kadriorg, a konkretnie znajdujący się w jej sercu jedyny barokowy zespół pałacowo-parkowy w Estonii. Został on zbudowany w latach 1718-1725 przez cara Piotra Wielkiego dla żony Katarzyny. Miał pełnić funkcję letniej rezydencji, ale jego budowniczy nigdy w nim nie mieszkał, bowiem rezydencję ukończono dopiero po jego śmierci. Warto tu przyjechać, aby na własne oczy zobaczyć ten piękny budynek, oraz otaczające go carskie ogrody. Mieści się tu również Muzeum Sztuki. Kadriorg był również przez pewien czas siedzibą głowy państwa, przed wybudowaniem pobliskiego Pałacu Prezydenckiego. Warto przy okazji zwiedzić także ulice dzielnicy Kadriorg z ich eleganckimi willami, dziwacznymi letnimi rezydencjami i prostymi drewnianymi domami, których historia sięga czasów świetności tego obszaru jako nadmorskiego kurortu.

Będąc przy pałacu zrobiło się już dosyć późno, a my poczuliśmy się już bardzo głodni. Zaczęliśmy szukać czegoś do jedzenia, z nastawieniem na jakąś pizzerię. Ponieważ najbliższą znaleźliśmy niedaleko naszego hotelu, to zostawiliśmy samochód na parkingu i poszliśmy do niej na piechotę. Po zjedzeniu pizzy wróciliśmy do hotelu. Podobnie jak wczoraj, poszedłem jeszcze z Dorotą do hotelowego SPA. Jutro, w związku z fatalnymi prognozami pogody, chcemy wyruszyć stąd jak najwcześniej, bo liczymy na to, że może uda nam się zobaczyć choć trochę Parku Narodowego Gauja w sprzyjających warunkach. A jak będzie, to zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice