Pierwszy raz w tym roku. Tylko na weekend. I pewnie w tym roku będę przyjeżdżał tylko w weekendy. Urlop spędzam w Grecji i Chinach. Następnym razem pewnie będę dopiero pod koniec lipca. W każdym razie w sobotę ściągnąłem przyczepę, choć nie rozzstawiałem przedsionka. Pogoda była bardzo ładna, a woda w jeziorze cieplejsza niż w czasie Zielonej Szkoły. W sobotę byłem z Jarkiem na Śledziach. Pogadaliśmy chwię z Grześkiem i Magdą i Olą i poszliśmy zobaczyć saunę i nowe pomosty nad jeziorem. A wieczorem posiedzieliśmy trochę na ognisku u Bogobogów.
A dzisiaj obudziłem się koło 10:00. Oczywiście rano się wykąpałem. Potem pojechałem z Ulą zobaczyć działkę Bogobowiczów. Zrobili już na działce sporo fajnych rzeczy. Mają już między innymi betonową ziemiankę, sporo kwietników i skalniaków, wiatę do siedzenia, a na jej tyłach mini kuchnię, małą szklarnię, no i oczywiście piękny domek dla kotów. Jest jeszcze mnóstwo do zrobienia, ale powoli pewnie będą wszystko robić.
Po powrocie znów poszedłem na drzemkę, a przed wyjazdem poszliśmy jeszcze z Ulą na spacer na Kamyczki. Droga do Warszawy była w miarę pusta, tylko jak zwykle przed Zegrzem zrobio się gęściej i musiałem około 10 minut stać w korku. To i tak mało, biorąc pod uwagę, że budują właśnie drogę z Zegrza do Legionowa. Do domu przyjechałem o 22:00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz