Dzisiaj nie tylko miałem
zakończenie roku szkolnego, ale także rozpocząłem z Moniką i Laurą podróż do
Grecji. Planowy wylot z Okęcia do Aten mieliśmy o 18:25. Po odprawie okazało
się, że nasz samolot ma ponad półtorej godziny opóźnienia i na pewno nie
zdążymy na przesiadkę do samolotu na Rodos. Nie przejmowaliśmy się jednak tym
zbytnio, bo wszystkie 3 loty obsługiwał jeden przewoźnik (grecki Aegean), a
bagaż mieliśmy już nadany docelowo na Karpathos, tak więc to był już ich
problem, jak sobie poradzą z tym opóźnieniem. Po wylądowaniu w Atenach okazało
się, że czekał już na nas późniejszy samolot na Rodos, tak więc dalsza nasza
podróż mogła się odbyć już bez zakłóceń. Na lotnisku na Rodos byliśmy około 2 w
nocy i musieliśmy poczekać aż 4 godziny, bo ostatni odcinek naszej podróży na
Karpathos rozpoczynaliśmy dopiero o 6 rano. Na Karpathos wylądowaliśmy niecałą
godzinę później, a na lotnisku czekał już na nas nasz samochód, którym
dojechaliśmy do domu.
Karpathos to wąski, długi pas lądu należący do archipelagu Dodekanezu. Wyspa położona jest pomiędzy Rodos i Kretą. Odznacza się górzystym krajobrazem, bogatą historią oraz unikalną kulturą. Karpathos ma długość około 48 km i szerokość do 20 km. Najwyższy szczyt, Nyios, osiąga wysokość 1215 m n.p.m. Wyspa otoczona jest przez krystalicznie czystą wodę, a jej wybrzeże charakteryzuje się licznymi zatokami, plażami oraz klifami. Jej strategiczne położenie na Morzu Egejskim sprawiło, że przez wieki była ważnym punktem na morskich szlakach handlowych. Historia wyspy sięga czasów prehistorycznych, a na przestrzeni lat była ona świadkiem wielu wydarzeń, które miały znaczenie zarówno dla lokalnych mieszkańców, jak i dla całego regionu. Karpathos była zamieszkiwana już w czasach prehistorycznych, co potwierdzają liczne znaleziska archeologiczne. Na wyspie znajdują się pozostałości starożytnych osad, naczynia ceramiczne i wyroby z brązu. Osadnicy przybywali na wyspę z różnych miejsc basenu Morza Egejskiego, co sprawiło, że kultura Karpathos jest mieszanką wpływów lokalnych oraz przybyłych.
Domek w którym mieszkamy, to nie jest dom Moniki, ponieważ obecnie wynajmuje go komuś innemu na wakacje. Na czas naszego pobytu mieszkamy w domu jej koleżanki Oli, która prowadzi na wyspie sklep z warzywami. Jest on położony kilka minut drogi od lotniska, bardzo blisko plaży. Zaraz po przyjechaniu i rozpakowaniu się, poszedłem z Moniką zobaczyć tutejszą plażę Christou Pigadi. Dzisiaj wieje bardzo silny wiatr, a jutro ma wiać jeszcze mocniej, ale tutaj na Karpathos to ponoć normalne, więc nikt nie zwraca na to większej uwagi. Wiatr wieje akurat z drugiej strony wyspy, więc na plaży praktycznie nie było fal. Ponieważ było dopiero po 7 rano, to na plaży jeszcze nikogo poza nami nie było. Postanowiłem więc rozebrać się i wskoczyć do wody popływać. Woda jest wspaniała.
Po powrocie do domu wszyscy poszliśmy się zdrzemnąć. A po południu wybraliśmy się na plażę Agios Georgios, po zachodniej stronie wyspy. Ponieważ bardzo mocno wieje wiatr, to liczyliśmy, że będą duże fale i się nie zawiedliśmy. Plaża była bardzo ładna i przede wszystkim piaszczysta, więc można było bawić się bez problemu na dużych falach. Kąpaliśmy się wszyscy, ale ja spędziłem w wodzie najwięcej czasu bo ponad dwie godziny. Dziewczyny po pierwszej kąpieli poszły się opalać.
Po powrocie do domku wzięliśmy prysznic, przebraliśmy się i pojechaliśmy do stolicy wyspy, czyli do miasta o tej samej nazwie co wyspa – Karpathos (używa się także nazwy Pigadia). Najpierw zatrzymaliśmy się w sklepie Oli, żeby się z nią przywitać. Przy okazji kupiliśmy trochę warzyw, no i obowiązkowo największego arbuza jakiego miała 😊. Później pojechaliśmy do centrum miasta, zostawiliśmy samochód na parkingu i dziewczyny zaprowadziły mnie do, podobno najlepszej w mieście, pizzerii. Pizza rzeczywiście była pyszna. Po posiłku poszliśmy jeszcze na krótki spacer po uliczkach miasteczka i przy okazji kupiliśmy sobie jeszcze pyszne lody. Do domu wróciliśmy późnym wieczorem i po dokończeniu partii w scrabble poszliśmy spać. Jutro planujemy kontynuować zwiedzanie Karpathos.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz