wtorek, 24 grudnia 2019

Gambia, Senegal, Gwinea Bissau - dzień 4












Dzisiaj mamy prawie cały dzień leniuchowania. Prawie, bo po śniadaniu poszliśmy na spacer po naszej wyspie. Najpierw szliśmy trochę pośród tropikalnego buszu, potem wśród palm oleistych, a gdy doszliśmy w okolicę plaży, to dalsza droga do miejscowej wioski prowadziła wzdłuż lasu mangrowego. 

Po dojściu do wioski zatrzymaliśmy się na chwilę zobaczyć, jak miejscowe kobiety wyrabiają rękodzieło. Mieliśmy również okazję strącić z drzewa owoc baobabu i go spróbować. W wiosce nasza wycieczka się już zakończyła i zaczęliśmy wracać. Normalnie droga do naszego resortu prowadzi dalej i zatacza kółko, ale w tym roku pora deszczowa trwała wyjątkowo długo i przejście nią jest obecnie niemożliwe.

Po powrocie przyszedł czas na opalanie się. Zbyt długo jednak nie dało się wytrzymać na słońcu, a do wody póki co wejść się nie da, bo trwa odpływ. Ale za to dzięki odpływowi mogłem pospacerować trochę po naszej plaży oraz okolicznych skałkach i poznać nowe rejony naszej wyspy. Przy okazji oczywiście porobiłem znowu kilka ciekawych zdjęć. Dodatkowo trafiłem akurat na powrót naszego kolegi z grupy, który jako jedyny wykupił sobie możliwość łowienia ryb na morzu. Podobnie jak wczoraj połów był udany, co można zobaczyć na zdjęciach, które przedstawiają piękne barakudy, karanksy i jedną z odmian okonia morskiego.

Około 17 w końcu przypływ pozwolił mi wejść do oceanu. Podobnie jak wczoraj siedziałem w wodzie ponad godzinę. Jutro bardzo wcześnie rano mamy śniadanie, a potem już wypływamy z powrotem do Bissau, więc od razu po kolacji poszliśmy do pokoju i po spakowaniu się poszliśmy spać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela