czwartek, 9 listopada 2023

Namibia - dzień 16 - Powrót do Polski









Z Namibii do Frankfurtu wylecieliśmy tym razem o czasie. Podróż minęła nam spokojnie – większość lotu przespałem. Lot do Berlina trwał już tylko chwilę i również był o czasie. Na lotnisku w Berlinie zjedliśmy sobie śniadanie. Ponieważ nasz Flix Bus do Warszawy odjeżdżał dopiero o 15.30, to w międzyczasie zamieniłem bilety na wcześniejszy kurs, o 10.25. W ten sposób w domu byliśmy 5 godzin wcześniej. Po przyjeździe do Warszawy odwiozłem Ulę do domu i w ten oto sposób nasza namibijska wyprawa dobiegła końca. Mogę napisać, że bez wątpienia była jedną z najfajniejszych wycieczek, na jakich byłem do tej pory!

środa, 8 listopada 2023

Namibia - dzień 15 - Windhuk









Ostatni dzień naszego pobytu spędziliśmy na zwiedzaniu Windhuk, chociaż słowo zwiedzanie jest raczej nie na miejscu, bo w stolicy Namibii nie za bardzo jest co zwiedzać. Wszystko co jest w miarę ciekawe do zobaczenia znajduje się w praktycznie w jednym miejscu. Najpierw weszliśmy do Christuskirche. Jest to historyczny kościół ewangelicki, który jest jednym z symboli miasta. Przed kościołem zaczepili nas miejscowi sprzedawcy pamiątek, u których zamówiliśmy wykonanie na miejscu breloczków z orzechów z palmy makalani, z rysunkami zwierząt i imionami. Są to bardzo popularne pamiątki z Namibii.

Spod kościoła poszliśmy pod Twierdzę Alte Feste. Ta zabytkowa twierdza, zbudowana w latach 1890-1892 przez niemieckich kolonistów, to kolejne ważne miejsce związanego z historią Namibii. Obecnie niestety twierdza jest opuszczona, zaniedbana i częściowo zniszczona. Niby na zewnątrz znajdują się jakieś stare eksponaty, ale wejść do środka nie można, drzwi pozamykane są na cztery spust, choć są w nich dziury poprzez które co szczuplejsi mogą się przecisnąć i na nielegalu wejść i zobaczyć co jest w środku oraz na dziedzińcu twierdzy.

Kolejnym miejscem do którego się udaliśmy, a w zasadzie miejscami, było kilka marketów z regionalnymi pamiątkami, w których wydaliśmy ostatnie pieniądze, które nam jeszcze zostały. A na koniec poszliśmy zobaczyć znajdujące się tuż obok kościoła, przy którym zostawiliśmy samochody, Muzeum Niepodległości Namibii. Muzeum ilustruje historię Namibii w epoce kolonialnej, walki o wyzwolenie i życie po odzyskaniu niepodległości, którą Namibia cieszy się dopiero od nieco ponad 30 lat. To jedno z najmłodszych państw na świecie uzyskało swoją niepodległość dopiero 21 marca 1990roku. Zwiedzanie muzeum jest bezpłatne. W końcu przyszedł już czas na oddanie naszych samochodów do wypożyczalni i przejazd na lotnisko, gdzie sprawnie przeszliśmy odprawę i mogliśmy spokojnie oczekiwać na wylot do Frankfurtu.

wtorek, 7 listopada 2023

Namibia - dzień 14 - Płaskowyż Waterberg








Dzisiejszy dzień rozpoczął się dla nas już w nocy... Około godziny pierwszej obudziły mnie dziwne odgłosy dobiegające z naszego kosza na śmieci. Wziąłem więc latarkę, rozsunąłem suwak w namiocie i dostrzegłem grzebiącego w pozostawionych przez naszą ekipę śmieciach, pięknego jeżozwierza. Zwierzątko nic sobie nie robiło ze świecącego na niego światła, wyjęło sobie resztki jedzenia z kosza i spokojnie oddaliło się w ciemność. Nie minęły kolejne dwie godziny, a ze snu wyrwały mnie kolejne, tym razem jeszcze głośniejsze dźwięki. Tym razem w naszym koszu buszował sobie przesłodki miodożer, którego poprawna nazwa to ratel miodożerny. Gdy już się oddalił, wyszedłem do toalety i zauważyłem na drzewie obok naszego namiotu jakieś patrzące na mnie oczy. Gdy skierowałem w ich kierunku światło latarki, ujrzałem pięknego kota, który jak się później okazało po sprawdzeniu w Internecie, okazał się być nie do końca kotem. Była to żeneta zwyczajna, czyli, jak napisano w Wikipedii gatunek drapieżnego ssaka z podrodziny kotokształtnych.

A po nocnych atrakcjach, już o poranku, nasza ekipa podzieliła się na dwie grupy. Pierwsza poszła zdobywać szczyt płaskowyżu Waterberg, a druga, w której byłem ja, poszła na wycieczkę... z nosorożcami. Okazało się, że na terenie parku mieszka sobie 6 nosorożców i władze parku organizują codziennie rano dla turystów przebywających na okolicznych campingach spacery z przewodnikiem, który opowiada o parku i prowadzi turystów do nosorożców, do których można podejść nawet na kilka metrów. Spacer po buszu już sam w sobie był sporą atrakcją, ale gdy naszym oczom ukazały się pierwsze dwa nosorożce, to byliśmy szczęśliwi jak małe dzieci i robiliśmy sobie przy nich zdjęcia bez końca. Kolejne pół godziny zajął nam spacer do pozostałych nosorożców. Tym razem ich potężne cielska leżały sobie w cieniu akacji i odpoczywały leżąc na piasku. Szóstego, ostatniego nosorożca dzisiaj nie spotkaliśmy. Jak wytłumaczył nam nasz przewodnik, jest on najbardziej dziki i rzadko lubi się pokazywać ludziom.

Po tych atrakcjach wyruszyliśmy już w kierunku Windhuk. Po około 2 godzinach jazdy zatrzymaliśmy się w mieście Okahandja, na lokalnym targu pamiątek. Po zakupach pozostała nam już tylko niecała godzina drogi do stolicy Namibii. Najpierw pojechaliśmy na ostatnie zakupy do miejscowego SPARA, po czym udaliśmy się do naszego hotelu. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy na ostatnią kolację do restauracji, w której byliśmy już pierwszego dnia pobytu w Namibii. Tym razem wzięliśmy sobie z Ulą na pół szaszłyka z kilku rodzajów mięs: zebry, oryksa, springboka i kudu. W szaszłyku miało być też mięso z krokodyla, ale niestety dziś już go zabrakło. Drugim wybranym przez nas daniem był stek z żyrafy. Jedzenie było bardzo dobre. Jutro ostatni dzień naszego pobytu. Będziemy zwiedzać Windhuk i robić ostatnie, pamiątkowe zakupy.

Puszcza Kozienicka i Kozienice