sobota, 4 maja 2024

Bawaria – dzień 5 – Jezioro Königsee i Salzburg










Tak jak napisałem wczoraj, według prognoz dzisiaj nad Jeziorem Königsee miało nie padać, ale niebo miało być całkowicie pokryte przez chmury, a w Salzburgu, do którego pojechaliśmy po południu miało się nawet pojawić słońce. Jakież było nasze zdziwienie i jednocześnie zadowolenie, kiedy po przyjeździe na parking nad jezioro okazało się, że na niebie jest tylko niewiele przyjemnych cumulusów i raz po raz wygląda zza nich i ogrzewa nas słoneczko. Po kilku minutach spaceru z parkingu byliśmy już na przystani, z której odpływały łódeczki i staliśmy w kolejce po bilety. Po ich kupieniu nie wsiedliśmy jednak od razu na stateczek, tylko najpierw poszliśmy na punkt widokowy Malerwinkel, czyli w tłumaczeniu na język polski „Zakątek malarzy”.

Malerwinkel jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc nad Königssee. Miejsce to doskonale oddaje fiordowy charakter Jeziora Königssee. Widoki są tutaj naprawdę piękne, a droga przyjemna do pokonania. Cała trasa zabiera nam około 10 minut. Szlak nie jest trudny i ma jedno niewielkie podejście. Droga wiedzie głównie przez teren zalesiony, więc nadaje się także idealnie jako spacer w upalne dni. Alexander von Humboldt, niemiecki przyrodnik i podróżnik, jeden z twórców nowoczesnej geografii, stojąc w miasteczku Schönau am Königssee i widząc scenerię Królewskiego Jeziora stwierdził, że „ma przed sobą jeden z najpiękniejszych widoków na świecie”. Jezioro jest częścią Parku Narodowego Berchtesgaden. Należy do najczystszych zbiorników wodnych w całych Niemczech. Samo Königssee nie jest wyjątkowo duże, ma niespełna 8 km długości i nieco ponad 1 km szerokości. Ale w najgłębszym miejscu ma aż 190 metrów. Nie ma nad nim także szerokich plaż. Tutaj plażowanie polega na znalezieniu choć skrawka miejsca dla siebie na jakimś małym placyku, trawce albo skałce. Mimo tych lekkich niedogodności nad jezioro corocznie ciągną tłumy turystów. To, co tworzy w tym miejscu wyjątkową scenerię, to zdecydowanie ułożenie geologiczne jeziora. Jest ono pozostałością polodowcową i swym ukształtowaniem przypomina fiord, gdzie prosto znad tafli szmaragdowej wody wyrastają niemal pionowo, pokryte zielenią alpejskie szczyty. Wokół jeziora nie ma szlaku, który pozwoliłby obejść je dookoła.

Aby dostać się w dalsze zakątki Bawarskiego Fiordu trzeba skorzystać z opcji stateczku. Wszystkie stateczki mają napęd elektryczny i nie zanieczyszczają górskiego powietrza ani wody. Najlepiej zdecydować się na zakup biletu do Salet, czyli na sam koniec jeziora. Przy zakupie takiego biletu mamy możliwość podzielić wycieczkę na dwie części i zejść z pokładu na pierwszym postoju, przy kościele św. Bartłomieja. Właśnie tak zrobiliśmy dzisiaj i po powrocie z punktu widokowego Malerwinkel wygodnie usadowiliśmy się w jednej z łódeczek. Rejs zaczyna się w miasteczku Schönau am Königssee, na przystani przy jeziorze. Podróż z przystani do kościoła St. Bartholomä trwała około 30 minut. W tym czasie podziwialiśmy widoki na pięknym Jeziorze Królewskim. W pewnym momencie statek zwolnił, a „kapitan” przez otwarte okno zagrał na trąbce melodię. Doświadczyliśmy wówczas niesamowitego zjawiska echa. Głos granej melodii odbijał się od pionowych ścian skalnych i dawał niesamowity efekt. Po tym „przedstawieniu” popłynęliśmy dalej. Krajobraz nieco się zmienił. Piękne zielone szczyty zaczęły ustępować miejsca surowym i niedostępnym widokom wschodniej ściany Watzmanna.

Na jego tle zaczęliśmy w oddali dostrzegać już charakterystyczne czerwone kopuły przypominające wielkie cebule. Półwysep Hirschau, gdzie znajduje się pierwszy przystanek statku, czyli kościół św. Bartłomieja, to miejsce wyjątkowo chętnie odwiedzane przez turystów. Biały kościół z czerwonymi kopułami, wyjątkowo wyraźnie odznacza się na tle srogich gór, szczególnie w słoneczny dzień oraz gdy na okolicznych szczytach zalega jeszcze śnieg. O ile zewnętrzna fasada jest wręcz ikoniczna, o tyle wnętrza kościoła są bardzo skromne i niewielkie. Można jednak choć na chwilę wejść i w ciszy celebrować górski charakter tego miejsca. Po kilkunastu minutach spędzonych na brzegu udaliśmy się w dalszą część rejsu.

Statki w kierunku Salet odpływają regularnie i nie ma konieczności długiego czekania. Po kolejnych kilkunastu minutach płynięcia naszym oczom ukazuje się już koniec jeziora i przystań w Salet. Sama przystań nie jest największą atrakcją. Turyści wybierający opcję biletową uwzględniającą przystanek w Salet przypływają tutaj najczęściej z zupełnie innego powodu. Zaledwie o kilka minut malowniczej drogi od przystani, znajduje się przepiękne jezioro Obersee.

Gdy do niego docieramy ukazuje się nam widok jak z obrazka, jednego z najpiękniej położonych jeziorek w całej Bawarii. Nieduże Jezioro Obersee, całe otoczone alpejskimi szczytami, które przeglądają się w tafli błękitnej wody. Uroku temu miejscu dodaje jeszcze mały drewniany domek ulokowany na jeziorze, a z brzegiem połączony jedynie drewnianą kładką. Miejsce to jest ulubionym hot spotem instagramerów i blogerów. Jego piękno wprawi w zachwyt nawet najbardziej wybrednego turystę. Stojąc u brzegów Jeziora Obersee, przy sprzyjających warunkach można dostrzec w oddali Röthbachfall – najwyższy wodospad w Niemczech. Jego wysokość jest imponująca, bowiem woda spada tutaj z wysokości 470 metrów. Niestety w pogodne dni, poprzedzone dłuższymi okresami suszy, strumień wody praktycznie zanika i wówczas niewiele można zobaczyć. My mieliśmy dzisiaj to szczęście, że zarówno widzieliśmy sam wodospad, a w dodatku spadało nim dosyć sporo wody. Do wodospadu można dojść również pieszo, jednak jest to dość długa wyprawa, a ponieważ mieliśmy dzisiaj jeszcze w planie zwiedzanie Salzburga, to po kilkunastu minutach nad jeziorkiem i obowiązkowej sesji zdjęciowej ruszyliśmy w drogę powrotną na statek.

Rejs powrotny trwa prawie godzinę, więc jest dostatecznie dużo czasu aby ponownie chłonąć piękne widoki wokoło. Po dopłynięciu do miasteczka Schönau bez trudu znaleźliśmy restaurację, w której zjedliśmy bardzo dobry obiad. W międzyczasie, oczekując na przyniesienie naszych dań, zrobiliśmy drobne zakupy pamiątkowe oraz mieliśmy okazję zobaczyć wynurzający się właśnie zza chmur najbardziej niezwykły obiekt z czasów panowania nazistów w Berchtesgaden. Jest to tzw. Kehlsteinhaus lub Adlershorst (Orle Gniazdo). Został on zbudowany na wysokości 1834 m n.p.m., jako prezent NSDAP z okazji 50 urodzin Hitlera (1939). Pomysłodawcą i szefem realizacji projektu był Martin Bormann. Ta niezwykła budowla o metrowej grubości ścianach, wraz z 6,5 kilometrową drogą, została zbudowana w rekordowym tempie 13 miesięcy. Kehlsteinhaus miał służyć jako Diplomatenhaus, czyli siedzibę do podejmowania dyplomatów i głów państw.

Znad Jeziora Konigsee w niecałą godzinę dojechaliśmy do Salzburga, gdzie również przywitała nas piękna pogoda. Salzburg to alpejskie miasto w Austrii, kojarzone przede wszystkim ze swoim wybitnym mieszkańcem, Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem. Nazwa miasta to połączenie słów „sól” (Salz) i „zamek” (Burg), które razem tworzą nazwę „Zamek solny”. Salzburg położony jest na wysokości 424 metrów n.p.m. i otaczają go malownicze górskie krajobrazy. Miasto zachwyca również piękną barokową zabudową Starego Miasta i dominującą nad wszystkim twierdzą Hohensalzburg. W trakcie II wojny światowej, Salzburg został wielokrotnie zbombardowany. Podczas nalotów zniszczono blisko połowę wszystkich zabudowań miejskich. Na szczęście historyczna część miasta przetrwała niemal nietknięta, zburzone zostały jedynie kopuła katedry oraz mosty miejskie. Centrum Salzburga przecina rzeka Salzach, dzieląc je na dwie części. Dla turystów bardziej interesująca jest część południowa, ze Starym Miastem oraz fortecą Hohensalzburg, jednak także na północ od rzeki znajdzie się kilka miejsc wartych odwiedzenia. Barokowe Stare Miasto (Altstadt), wpisane w 1996 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jest na tyle niewielkie, że bez większego problemu przeszliśmy je wzdłuż i wszerz w ciągu około 4 godzin, zwiedzając najważniejsze jego atrakcje, z twierdzą włącznie.

Spacer po mieście rozpoczęliśmy od przejścia przez pieszy tunel, który ciągnął się w środku góry Festungsberg przez ponad 100 metrów, a wyjście z niego znajdowało się praktycznie w samym centrum miasta, tuż przy kościele św. Piotra i znajdującego się tuż za nim kameralnego cmentarza. Jest to najstarszy cmentarz w Salzburgu. Leży on u podnóża góry Festungsberg, zaraz przy dolnej stacji kolejki wjeżdżającej na fortecę. Po obejrzeniu kościoła i przejściu przez cmentarz kupiliśmy bilety na twierdzę i wjechaliśmy kolejką na górę. Kolejka linowa obsługiwana jest dziś przez nowoczesny skład, ale warto podkreślić, że jest to najstarsza kolejka linowa na świecie. Działa ona nieprzerwanie od 1465 roku, a wcześniej była napędzana siłą koni.

Górująca nad miastem twierdza Hohensalzburg, stanowi nieodłączny element tutejszego krajobrazu. Już w XI wieku, w trakcie rządów arcybiskupa Gebharda, pojawił się w tym miejscu pierwszy zamek. Dzisiejsza rezydencja powstała w latach 1498-1519, za panowania arcybiskupa Leonharda von Keutschacha. Przez kolejne wieki forteca zyskiwała coraz więcej elementów obronnych, takich jak bastiony czy wieże, dzięki czemu w trakcie swojej historii ani razu nie została zdobyta siłą. Z tarasów widokowych na twierdzy roztaczają się wspaniałe widoki, zarówno na samo miasto, jak i na znajdujące się po drugiej strony twierdzy Alpy. Na zwiedzanie twierdzy poświęciliśmy około godziny.

Najważniejszym zabytkiem salzburskiego Starego Miasta jest XVII-wieczna barokowa katedra, znana jako Salzburger Dom. Była ona świątynią salzburskich arcybiskupów. Jej wnętrze skrywa wspaniałe organy oraz ołtarz główny, a także bogate zdobienia. W świątyni zachowała się zabytkowa chrzcielnica z brązu z 1311 roku, w której ochrzczono Mozarta. Stoi ona na romańskich lwach z XII wieku. Przed wejściem do katedry stoją 4 wielkie kolumny ozdobione statuami św. Piotra i św. Pawła. I tylko te kolumny było nam dane dzisiaj zobaczyć, bowiem katedra otwarta była tylko do godziny 18.00. Zobaczyliśmy natomiast, znajdujący się na tyłach rezydencji, Kościół Franciszkanów, w którym znajduje się piękna kaplica ze zdobieniami barokowymi.

Najważniejszym placem miejskim jest, znajdujący się tuż przy katedrze, rozległy Residenzplatz, ozdobiony piękną barokową fontanną Residenzbrunnen. Przy placu, jak sama nazwa wskazuje, znajduje się rezydencja arcybiskupa. Tuż obok mieści się Muzeum Miasta Salzburga (Salzburg Museum). Po drodze na drugą stronę rzeki Salzach zobaczyliśmy najstarszą kawiarnię w mieście – Café Tomaselli, która oficjalnie działa od 1703 roku. Jest to prawdopodobnie najstarsza ciągle istniejąca kawiarnia w Europie Zachodniej. Widzieliśmy też Hofapotheke – najstarszą działającą apteka w Salzburgu, założona przez arcybiskupa w 1591 roku. Tuż przed wejściem na pieszy most Mozartsteg, również w historycznym centrum miasta, znajduje się Mozartplatz. Słynny kompozytor, który urodził się w Salzburgu, uwieczniony został tutaj pomnikiem stworzonym przez Ludwiga Schwanthalera. Pomnik odsłonięto 5 września 1842 roku w obecności synów wielkiego artysty.

Po przejściu na drugą stronę rzeki udaliśmy się ulicą Giselakai, wzdłuż której stoją ładne XIX-wieczne wille i pałacyki, na Wzgórze Kapucynów (Kapuzinerberg), oferującego (poza twierdzą) jedne z najlepszych widoków na miasto. Na wzgórze dotarliśmy wąską i częściowo krytą uliczką Imbergstiege. Do pokonania mieliśmy tutaj dość sporo schodów, toteż po wejściu na punkt widokowy z przyjemnością odpoczęliśmy chwilę na znajdującej się tu ławeczce.

Ze wzgórza poszliśmy w kierunku Mozart-Wohnhaus, czyli domu, w którym mieszkał Mozart i dalej do Ogrodów Mirabellgarten przy Pałacu Mirabell. Są one ogólnodostępne i bezpłatne. Utworzone w XVII wieku założenie może bez wstydu ubiegać się o miano jednego z najpiękniejszych parków w tej części Europy. W leżącym na terenie ogrodu pałacu często odbywają się koncerty. Po wizycie w ogrodach udaliśmy się znów w kierunku rzeki. Najbliższe okolice rzeki Salzach należą do ulubionych miejscówek mieszkańców Salzburga. Lokalsi odpoczywają tu na trawie, opalają się, spacerują i jeżdżą rowerami po specjalnie wyznaczonych ścieżkach. Na samej rzece postawiono również mosty piesze. Jednym już szliśmy, tym razem na lewy brzeg przeszliśmy mostem Müllnersteg, na którym zawieszonych jest tysiące kłódek zakochanych par.

Swoje kroki skierowaliśmy znów w kierunku wąskich uliczek starego miasta, dochodząc pod dom narodzin najbardziej znanego mieszkańca Salzburga, czyli Wolfganga Amadeusza Mozarta – Mozarts Geburtshaus. Artysta urodził się w Salzburgu w 1756 roku. Mozart dzisiaj uważany jest za Austriaka, ale jako ciekawostkę warto podać fakt, że w momencie jego narodzin Salzburg był niezależnym arcybiskupstwem i formalnie nie był częścią Cesarstwa Austriackiego. Dom stoi przy Getreidegasse - głównej ulicy historycznej części miasta. Do dzisiaj zachwycają na niej piękne szyldy sklepów, wzorowane na ich średniowiecznych odpowiednikach. Od ulicy Getreidegasse, poprzecznie w obu kierunkach, odchodzą kryte pasaże. Warto zajrzeć do kilku z nich, gdyż niektóre są naprawdę niezwykle urocze.

Jednym z takich pasaży udaliśmy się jeszcze na chwilę na Universitätsplatz, czyli plac uniwersytecki. Na placu stoi kościół Kollegienkirche. Czasem odbywają się tu targi, a obok kościoła stoją budki z lokalnym jedzeniem. My jednak wróciliśmy na ulicę Getreidegasse, żeby przed wyjazdem z miasta kupić sobie jeszcze i zjeść lody. W drodze na parking minęliśmy ostatni punkt, który mieliśmy zaplanowany do zobaczenia w mieście, czyli historyczną pijalnię wody dla koni – Pferdeschwemmistoe. Ta zabytkowa budowla z 1695 roku, służąca dawniej jako miejsce do pojenia koni, zasługuje na uwagę ze względu na ciekawe malowidła na ścianach. Po powrocie na parking pozostała nam już tylko podróż powrotna do Lengrries, do którego dojechaliśmy, podobnie jak w poprzednich dwóch dniach, o godzinie 22.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Półpasiec Mój...