Rano przywitała nas słoneczna pogoda. Po bardzo dobrym śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Za pierwszy dzisiejszy cel wybraliśmy sobie, górującą nad Libercem górę Ještěd. Szczyt wznosi się na wysokość 1012 m. n.p.m. i można na niego wjechać samochodem. Dojazd z miasta jest bardzo dobrze oznaczony. Na szczyt wjeżdża również kolejka linowa, ale obecnie jest ona w remoncie i nie działa. W internecie przeczytałem, że im bliżej szczytu będziemy chcieli zaparkować, tym parkingi będą droższe. Zapewne tak jest, ale my nie możemy tego potwierdzić, bowiem wjechaliśmy na samą górę wcześnie rano, kiedy były tam jeszcze wolne miejsca (bo później już było z tym gorzej) i nikt dzisiaj nie kazał nam nic płacić. Być może mieliśmy szczęście, bo dzisiaj jest święto 1 maja, ale nie sądzę, że akurat z tego powodu nie jest pobierana opłata za parkowanie. Na pewno na parkingach niżej trzeba było płacić, bo wjeżdżało się na nie dopiero po pobraniu biletu przed wjazdem.
Na samym szczycie znajduje się charakterystyczny hotel z restauracją w kształcie stożka. Istnieje on tutaj od 1973 roku i jest dość znany w okolicy, a ta specyficzna budowla na szczycie góry widoczna jest z wielu miejsc, także z centrum Liberca. Ze szczytu rozpościerają się piękne widoki na okolicę. Widać stąd oczywiście panoramę samego Liberca, a wędrując dookoła hotelu można ponadto podziwiać pełną 360 stopniową panoramę. Dzisiaj na szczycie wiał bardzo silny wiatr i mimo, że było dość ciepło, to nie dało się zbyt długo wytrzymać na samej górze, dlatego po kilkunastu minutach podziwiania pięknych widoków wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą podróż. Naszym kolejnym celem było przepiękne miasteczko Czeski Krumlov.
Po 3 godzinach jazdy dojechaliśmy na upatrzony wcześniej parking i rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta. Czeski Krumlow to przepiękne miasteczko położone nad wijącą się niczym wąż Wełtawą. To miejsce, które jest zaliczane do najładniejszych średniowiecznych miast Europy. Odwiedzając je można poczuć się tak, jakbyśmy cofnęli się wprost do średniowiecza. Český Krumlov stanowi przykład idealnie zachowanego małego, średniowiecznego miasteczka, które rozwijało się bez zakłóceń przez pięć wieków, zachowując w ten sposób swój pierwotny wygląd. W 1992 roku miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Według legendy nazwa Krumlow pochodzi od niemieckiego „Krumme Aue”, co można przetłumaczyć jako „krzywa łąka”. Nazwa pochodzi od naturalnej topografii miasta, a konkretnie od ciasnego meandra Wełtawy. W dokumentach łacińskich nazywano go Crumlovia lub Crumlovium. Pierwsze wzmianki o mieście pochodzą z 1253 roku, kiedy Krumlow nazywał się Chrumbonowe. Budowa zamku rozpoczęła się również w XIII wieku, jej inicjatorem był ród Vitkowiców, a kolejnymi właścicielami ród Rožmberków. Budowę części obecnego Krumlova z rynkiem wzorowano na Czeskich Budziejowicach. Czeski Krumlow był miejscem akcji słynnego filmu „Iluzjonista” z 2006 roku, w którym zagrali m.in. Edward Norton i Jessica Biel, a o miejscowym zamku w swojej piosence „Malovani Dzbanku” śpiewała Helena Vondráčková.
Czeski Krumlow słynie przede wszystkim z bardzo ładnej starówki. Kilkusetletnie kamienice w renesansowym i gotyckim stylu zachwycają malowanymi fasadami, bogatymi zdobieniami i różnorodnością, która jednocześnie spaja budynki w jedną całość. W podcieniach znajdują się stylizowane na dawne czasy sklepy, kawiarnie i restauracje. Na rynku można zobaczyć również charakterystyczną dla Czech kolumnę morową z 1715 roku. Spacerując po starówce z pewnością zwrócimy uwagę na kościół św. Wita. Bardzo dobrze widać go od strony Wełtawy, z mostu Dr. E. Beneše. Zbudowano go w stylu gotyckim w XV wieku. Niedaleko kościoła znajduje się urokliwy plac – Seminární zahrada. Ten malutki ogród urzeka wszystkich odwiedzających przepięknym widokiem na zamek. Warto choć na chwilę zagubić się w wąskich uliczkach starego miasta, zejść nad brzegi rzeki, czy odwiedzić urokliwą wyspę położoną u podnóża zamku. Stare miasto jest wolne od ruchu samochodowego, więc spacerowanie po nim to czysta przyjemność.
Zdecydowanie najważniejszym miejscem, które powinniśmy odwiedzić jest genialnie zachowany zamek. Jest on najważniejszą atrakcją Krumlowa. Położony na wzgórzu powyżej centrum, widoczny jest już z daleka. Zaraz po przekroczeniu rzeki przez urokliwy most, rzuca się w oczy ogromny kamienny Most Płaszczowy, z którego roztacza się wspaniały widok na miasto. Kompleks zamkowy jest ogromny i obejmuje kilka dziedzińców, kilkadziesiąt różnych budynków, kilka wystaw i wiele malowniczych punktów widokowych. Jest on drugim pod względem powierzchni zamkiem w Czechach, zaraz po praskich Hradczanach. Najstarsza jego część to Hrádek – Zameczek z potężną okrągłą wieżą, który pochodzi z połowy XIII wieku. Na skalnej ostrodze znajduje się z kolei potężny Horní Hrad – Górny Zamek. Cały obiekt pozostał niezmieniony od 1766 roku i jest dzisiaj unikalną pamiątką na skalę całego kraju.
Od strony miasta (od ulicy Latrán), do środka wchodzi się przez tzw. Czerwoną Bramę. Następnie przez dziedziniec brukowaną drogą dotrzemy do kolejnej bramy. Przed nią, po obu stronach, znajduje się wybieg dla niedźwiedzi, które mieszkają tu od XVI wieku. Dalej przechodzimy przez kolejną bramę na kolejny dziedziniec, pośrodku którego stoi fontanna. Hradek, czyli najstarsza część zamku powstała w XIII wieku, to ta z charakterystyczną okrągłą wieżą. W późniejszych latach 86 metrowa wieża została przebudowana w stylu renesansowym. Rozciąga się z niej jeden z najładniejszych widoków na miasto (wchodzi się na wysokość 54 metrów). Z drugiego dziedzińca przechodzimy do Górnego Zamku (Horní Hrad). Przechodząc przez tę część duże wrażenie robią dwa kolejne, niewielkie dziedzińce, które wyglądają bardzo podobnie. W tej części zamku znajduje się obecnie Teatr Zamkowy z 1681 roku, którego wygląd nie zmienił się przez ponad 250 lat.
Po wyjściu z zamku wchodzimy na ciekawy i unikatowy Most Płaszczowy (Plášťový Most) z XVIII wieku, który należy do pierwszych tego typu budowli na świecie. Charakteryzuje się tym, że ma trzy kondygnacje zamknięte oraz jedną otwartą. Po przejściu przez most znajduje się punkt widokowy, z którego można podziwiać kolejny piękny widok na miasto i zakole Wełtawy. Most Płaszczowy można zobaczyć zarówno od góry (spacerując po nim między dziedzińcami zamkowymi), jak i od dołu (przechodząc pod nim). Ten wielokondygnacyjny kamienny most przecina fosę i łączy dwa dziedzińce zamku. I to przez niego przechodzimy ku kolejnym atrakcjom kompleksu zamkowego, szczególnie ku jednej – czasami omijanej miejscówce. Są to wysoko położone ogrody zamkowe, założone w końcu XVII wieku. Wschodnia część została urządzona w stylu parku francuskiego. W tej części znajduje się budynek zimowej ujeżdżalni oraz letnia ujeżdżalnia. Główną ozdobą tej części jest kaskadowa fontanna z posągami postaci mitologicznych wybudowana w latach 1749–1765.
Kiedy już zwiedziliśmy wszystko co zaplanowaliśmy przyszedł czas na obiad. Znaleźliśmy fajną knajpkę o nawie „Krystynka”, położoną nad samą Wełtawą i zjedliśmy bardzo dobry obiad. Wracając na parking podeszliśmy jeszcze na chwilę do kompleksu klasztoru Minorytów. W okolicy parkingu warto zobaczyć także Bramę Budziejowicką (Budějovická brána) z przełomu XVI i XVII wieku. Jest ona jedyną, która przetrwała w mieście, a było ich aż dziewięć. Jeśli się dobrze przyjrzymy, to zobaczymy umieszczony na niej zegar słoneczny. To właśnie przez tę bramę wjechaliśmy dzisiaj rano do miasta. Nieopodal klasztoru, przy ulicy Pivovarskiej (tuż przy naszym parkingu), można również zobaczyć wieżę z XVI wieku, w której obecnie mieści się hotel.
Najedzeni wróciliśmy w końcu do samochodu i obraliśmy kurs na naszą docelową miejscówkę w Bawarii, czyli pensjonat w bawarskim miasteczku Lenggries. Dojazd na miejsce zajął nam około 4 godzin, a widoki majestatycznych i ośnieżonych jeszcze alpejskich szczytów po drodze wynagrodziły nam trudy długiej podróży. Na miejscu byliśmy przed zmrokiem. Po rozpakowaniu się, ogarnięciu i chwili rozmowy przy stoliku poszliśmy dość szybko spać, bo jutro trzeba znowu rano wstać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz