Dzisiaj już ostatni dzień pobytu w Marózie. I jednocześnie pierwszy, w którym na śniadanie szliśmy przy słonecznej pogodzie. Po śniadaniu pakowaliśmy się i sprzątaliśmy nasze pokoje. Gdy już cały "Puchatek" był pięknie wysprzątany poszliśmy na ostatnie plażowanie nad jezioro. Mieliśmy dzisiaj także pojeździć jeszcze na rowerach, ale była tylko jedna chętna osoba, więc pomysł upadł...
Większość dzieciaków skorzystała więc ostatni raz z rowerków wodnych. Musieliśmy podzielić się na 3 grupy, bo rowerków było a mało. Gdy jedni sobie pływali po jeziorze, inni opalali się na brzegu. Znalazło się też kilku śmiałków (w tym oczywiście i ja) do ostatniej kąpieli w jeziorze. Woda była chłodniejsza niż w pierwszych dniach, ale i tak na tyle ciepła, żeby spokojnie do niej wejść i nie przemarznąć. A na rowerkach wodnych moja grupa, jako ostania, popłynęła sobie do przesmyku z drugą, większą częścią Jeziora Maróz.
A potem pozostało nam już tylko spakowanie się do autokaru, zjedzenie obiadu i powrót do Warszawy, który minął nam szybko i spokojnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz