Pod koniec czerwca i na początku lipca wybrałem się dwa razy nad Babant z Łezką. Pierwszy raz po to, żeby rozstawić całe obozowisko, za drugim razem, żeby trochę poleniuchować. O ile za pierwszym razem miałem wyśmienitą pogodę, to niestety za drugim właściwie cały czas z przerwami wiało i padało. Teraz przerwa na zakupy i pakowanie się przed Islandią. W przyszłym tygodniu już ruszamy! A poniżej kilka zdjęć Babantowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz