niedziela, 17 lipca 2022

Liban - dzień 8













Dziś już ostatni dzień naszego pobytu w Libanie. Nie mieliśmy zaplanowanego żadnego grupowego zwiedzania. Dziś zwiedzaliśmy Bejrut sami, a w zasadzie to pojechaliśmy tylko w jedno miejsce – do Muzeum Narodowego. Dojechaliśmy tam zamówioną wcześniej hotelową taksówką.

Muzeum Narodowe w Bejrucie jest głównym muzeum archeologicznym w Libanie. Kolekcję rozpoczęto po I wojnie światowej, a muzeum zostało oficjalnie otwarte w 1942 roku. Muzeum posiada zbiory liczące około 100 000 obiektów, z których większość to antyki i znaleziska średniowieczne pochodzące z wykopalisk prowadzonych na terenie całego Libanu. Na wystawie znajduje się około 1300 eksponatów pochodzących z okresu od czasów prehistorycznych do średniowiecznego okresu Mameluków.

Podczas libańskiej wojny domowej w 1975 roku muzeum znajdowało się na linii frontu oddzielającej walczące frakcje. Budynek muzeum, w stylu egipskiego renesansu i jego zbiory zostały poważnie uszkodzone, ale większość artefaktów udało się uratować dzięki działaniom prewencyjnym podjętym w ostatniej chwili.

Obecnie, po gruntownej renowacji, Muzeum Narodowe odzyskało swoją dawną pozycję, zwłaszcza jako wiodący kolekcjoner starożytnych przedmiotów fenickich. Zwiedzanie muzeum zajęło nam 2 godziny. Potem jeszcze udaliśmy się na ostatnie zakupy pamiątek w muzealnym sklepiku i taksówką wróciliśmy do hotelu. Po dwugodzinnym odpoczynku wyszliśmy do miejscowego supermarketu na zakupy, a zaraz potem do znajdującej się naprzeciwko naszego hotelu restauracji z rybami i owocami morza. Tam zjedliśmy sobie dobry obiad. Najedzeni mogliśmy udać się na poobiednią drzemkę. Po niej pozostało nam już tylko spakować się na wylot do Polski. Jeszcze przed wyjazdem na lotnisko zjedliśmy zakupionego wczoraj dragon fruita, czyli inaczej pitaję. Był pyszny!

Na lotnisko ruszyliśmy już w niedzielę o pierwszej w nocy. Powrót do Polski, z przesiadką we Frankfurcie, minął nam spokojnie, ale już po przyjeździe do domu czułem się fatalnie. Prawdopodobnie zaszkodziła mi ohydna kanapka, którą zjadłem w samolocie lufthansy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Puszcza Kozienicka i Kozienice