wtorek, 2 stycznia 2024

Sylwester w Danii - dzień 4












Zwiedzania nie odpuściliśmy sobie nawet w Nowy Rok. Co prawda już w mniejszym gronie, bo 5 osób pojechało po śniadaniu już do Polski. Tym razem udaliśmy sie do położonego około 30 km na zachód od Svendborga, urokliwego miasteczka Faaborg. Pogoda nas nie rozpieszczała, bo po dojechaniu do miasta zaczął padać deszcz. Nie przeszkadzało nam to jednak w jego zwiedzaniu.

Faaborg to jedno z najstarszych i najpiękniejszych miast handlowych w Danii. Nazwa miasta oznacza "Zamek Lisa". Pojawia się ona w zapiskach po raz pierwszy w roku 1229, kiedy to król Waldemar II Zwycięzca obdarował Faaborgiem swoją przyszłą synową, portugalską księżniczkę Eleonorę. Miasto początkowo rozwijało się wokół klasztoru duchaków. Jego pozostałością jest XV-wieczny, późnogotycki kościół Ducha Świętego. Zabudowania klasztorne zostały zniszczone w okresie reformacji. Centrum miasta zabudowane jest ładnymi mieszczańskimi domami, z których wiele ma konstrukcję szkieletową. Choć miasto nawiedzane było kilkakrotnie przez pożary, to dziś dumnie reprezentuje południowe wybrzeże Fionii. Faaborg to dziś przepięknie zachowane budynki z muru pruskiego oraz bardzo ciekawa historia. Znajduje się tu jedno z ważniejszych w Danii muzeów sztuki, a położenie na wprost archipelagu wysp Południowej Fionii czyni z niego, szczególnie latem, dobrą bazę wypadową dla turystów.

Do najważniejszych atrakcji zaliczane jest także Muzeum Faaborg. Znajdują się w nim duże zbiory sztuki z okresu od średniowiecza do początków XX wieku. Jest tu największy w kraju zbiór prac malarzy pochodzących z Fionii. W mieście można też odwiedzić muzeum Areszt oraz park miniatur. W budynku dawnego dworca kolejowego utworzono w ostatnich latach Muzeum Archipelagu przybliżające realia życia na Fionii i okolicznych mniejszych wyspach.

My najpierw udaliśmy się wzdłuż wybrzeża do malutkiego portu, a następnie przeszliśmy przez całe Stare Miasto, które było dzisiaj prawie całkowicie puste. Po powrocie do Svendborga zjedliśmy obiad i powoli zaczęliśmy się już pakować. Tym razem poszedłem spać wyjątkowo wcześnie, gdyż następnego dnia zaplanowaliśmy wyjazd w drogę powrotną do Polski już na 7 rano, a wcześniej trzeba było jeszcze zjeść śniadanie. Droga do Polski upłynęła nam pod znakiem padającego ciągle deszczu. Na szczęście nie był on bardzo mocny i nie przeszkadzał zbytnio w jeździe. W domu byliśmy po godzinie 20.00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poleski Park Narodowy - niedziela